wtorek, 3 stycznia 2012

Do czego mi opisy stron?

Do czego mi opisy stron?

Autorem artykułu jest Mariusz Wodel



Opisy stron to pozornie rzecz bez znaczenia. Czy jednak na pewno? Z marketingowego punktu widzenia dobry opis może zdziałać dużo dobrego, a już na pewno nie zaszkodzi.

Opisy stron to pozornie rzecz bez znaczenia. Czy jednak na pewno? Z marketingowego punktu widzenia dobry opis może zdziałać dużo dobrego, a już na pewno nie zaszkodzi.

Internet to największa baza danych jaką można sobie wyobrazić. Ogólno dostępna sieć docierająca praktycznie wszędzie, gdzie istnieje chociaż jakaś podstawowa infrastruktura teleinformatyczna, bez punktu centralnego, idealnie rozparcelowana po świecie a przez to praktycznie niezniszczalna. I jej podstawowa komórka budująca ogromne ciało - strona internetowa. Chociaż nie jest ona niezbędna do funkcjonowania sieci, to jednak sama sieć w tej postaci najczęściej się objawia. W tej chwili adresy stron gwarantują miliardy adresów, w ciągu kilku lat jednak limit zostanie wyczerpany i będzie trzeba wprowadzić nowe adresowanie. Stąd prosty wniosek: ilość stron internetowych może w ciągu kilkunastu lat przewyższyć liczbę ludzi żyjących na Ziemi. Science-fiction? Nic z tych rzeczy. Już w tej chwili na świecie istnieje ponad dwa miliardy zarejestrowanych domen, czyli ponad dwa razy więcej niż żyje ludzi w Europie i Stanach Zjednoczonych razem wziętych. Te liczby mówią same za siebie i z całą pewnością robią wrażenie. W takim natłoku stron internetowych należy szukać wszelkich sposobów na wypromowanie własnych witryn. I tutaj wchodzi do gry zjawisko znane jako opisy stron. Może ono zwiększyć ruch na naszej stronie, sprawić, że będzie ona bardzie rozpoznawalna oraz będzie pojawiać się wyżej w wynikach wyszukiwania na popularnych wyszukiwarkach internetowych.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wystartujemy?

Wystartujemy?

Autorem artykułu jest Mariusz Wodel



Wszelkiego rodzaju nowości są traktowane w naszej kulturze jak coś wyjątkowego i godnego uwagi. Dlatego warto zwrócić uwagę innych na wszelkie nowości obecne na naszej stronie internetowej.

Wszelkiego rodzaju nowości są traktowane w naszej kulturze jak coś wyjątkowego i godnego uwagi. Dlatego warto zwrócić uwagę innych na wszelkie nowości obecne na naszej stronie internetowej.

Każdego rodzaju nowość jest zauważalna i rejestrowalna o tyle o ile sami się postaramy o zauważenie jej. Dlatego może być to dla nas świetny sposób na promocję i zwiększenie ruchu na stronie internetowej. Jak zwykle jednak wszystko polega na naszych umiejętnościach do zaistnienia w świadomości większej liczby ludzi. I w tym wypadku liczyć możemy nie tylko na siebie, ale też na pewne instrumenty sieciowe które istnieją, są darmowe i mogą być pomocne. W ten właśnie sposób wszelka promocja startapów staje się elementem budującym naszą sieciową obecność oraz wspomagającą procesy rejestracji i wzrostu popularności.

Nie jest tajemnicą, że budowanie swojej sieciowej marki to proces długotrwały i żmudny, a jego nadmierne przyspieszanie w niektórych wypadkach może się dla nas okazać wręcz szkodliwe. Dlatego wszekie nieczyste zagrywki należy odłożyć na bok starając się jak najlepiej wykorzystać istniejące narzędzia, dostępne dla wszystkich internautów zupełnie legalnie i darmowo. Po to zostały one stworzone, by móc zostać wykorzystanymi przez każdego zainteresowanego. Współczesny marketing sieciowy domaga się poważnego traktowania i z pewnością lekceważenie wszystkich wspomnianych już narzędzi może doprowadzić jedynie do spadku naszej popularności w sieci, a co za tym idzie - do spadku dochodów czerpanych przez nas z konkretnej strony internetowej.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Szkolenia konsultantów - telemarketerów

Szkolenia konsultantów - telemarketerów

Autorem artykułu jest Azsoft Azsoft



Skuteczne przygotowanie konsultanta do pracy przy projekcie telemarketingowym to proces czasochłonny i kosztowny, więc niezbędne jest, by go dobrze zaplanować. Proces wdrażania pracownika składa się z kilku etapów, z których każdy jest niezmiernie ważny.

Pierwsza część szkolenia składa się zazwyczaj z zapoznaniem nowego pracownika z firmą i pracownikami, przekazaniem kompletu informacji dotyczących zasad i organizacji pracy, zapoznaniem z procedurami, ale także przekazaniem informacji dotyczących życia w firmie z tej mniej formalnej strony. Podczas całego szkolenia zwracana jest uwaga na wzajemną integrację nowych pracowników z zespołem firmowym.


Następnie konsultant przechodzi część szkolenia dopasowaną do konkretnego projektu. Część ta składa się takich modułów jak komunikacja przez telefon, emisja głosu, zachowania w trudnych sytuacjach, ochrona danych osobowych i baz danych. Częścią najbardziej dopasowaną do konkretnego projektu jest oczywiście twarde szkolenie produktowe oraz praktyczne przećwiczenie prowadzenia rozmowy sprzedażowej ze wszystkimi jej etapami, stosowanie technik sprzedażowych, pokonywanie obiekcji itp.


Ostatnim etapem przygotowania jest szkolenie techniczne z obsługi stanowiska pracy i aplikacji wspomagającej pracę telekonsultanta, zakończone praktycznym wykorzystaniem zdobytej wcześniej wiedzy podczas odgrywania rozmów próbnych.


W zależności od potrzeb na poszczególnych etapach szkolenia konsultant bierze udział w teoretycznych i praktycznych testach sprawdzających stopień i tempo zdobywania wiedzy i rozwijania umiejętności prowadzenia rozmów telefonicznych z klientami.


Dobre zaplanowanie procesu wdrażania nowego pracownika i przygotowania do profesjonalnej obsługi klienta przez telefon przekłada się na jakość i efektywność pracy telemarketerów i w konsekwencji - na zwiększenie zadowolenia obsługiwanych klientów.


WJP

---

Azsoft Call Center Kraków


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Magiczna czwórka - AIDA

Magiczna czwórka - AIDA

Autorem artykułu jest Monika Świetlińska



Kiedy jeszcze raczkowałam po świecie reklamy, wielu rzeczy nie byłam świadoma. Między innymi tego, że w swoich działaniach bardzo często używałam modelu AIDA. Choć stosowałam tę technikę, nie wiedziałam, że to bardzo znana, bo skuteczna forma realizacji celów firmy. Teraz chcę podzielić się z Tobą kilkoma uwagami na jej temat.

Przede wszystkim, skąd pomysł na taki temat?

Model, o których chcę napisać zawiera się w czterech słowach. Nie są to przypadkowe słowa. Każde z nich oznacza reakcję klienta na produkt czy usługę, którą mu oferujemy. Najciekawsze jest to, że to my, kierujący do klienta swoja ofertę, kształtujemy i wpływamy na jego zachowania. W tym tkwi magia modelu AIDA. Dlatego uważam, że jest on warty uwagi.

AIDA to...

zestaw reakcji klienta wobec produktu czy usługi. To pierwsze litery słów, które oznaczają:
A - Attention (uwaga)
I
- Interest (zainteresowanie)
D
- Desire (pożądanie)
A
- Action (działanie)

Co to dokładnie oznacza?

Attention, oznaczający uwagę, jest pierwszą i bodaj najważniejszą reakcją klienta. Jeśli zwróci on uwagę czy to na produkt, usługę czy w ogóle firmę to istnieje duża szansa, że dobrze zaplanowane akcje marketingowe przyniosą rezultat. Jaki? Klient będzie podążał dalej ścieżką, którą mu wyścieliliśmy. Musi to być interesujący spacer.
Interest to właśnie zainteresowanie. Kiedy akcje promocyjne są skutecznie i solidnie przygotowane, klient sam szuka informacji na temat produktu czy usługi, które oferujemy. Pokazaliśmy, że to, co mu oferujemy jest mu po prostu potrzebne.
Desire (chęć posiadania), czyli zwrócenie uwagi na korzyści z posiadania naszego produktu lub skorzystania z usług. Oferta musi przekonać klienta do tego, że to, co proponujemy, zaspokoi jego potrzeby.
Action jako ostatnia z reakcji konsumenta proponowana modelu AIDA to przekonanie o tym, że klient musi mieć na własność produkt przez nas stworzony. Podobny produkt czy usługę może oferować konkurencja. My musimy przekonać klienta, że to właśnie na naszym produkcie zależy mu najbardziej.

Tyle teorii, a jak to sprawdzić w praktyce?

Świetnym przykładem praktycznego wykorzystania tego modelu jest strona internetowa, która proponuje ofertę firmy użytkownikom sieci. Jak to wygląda?

A... Uwaga! Klient patrzy.

Dlaczego patrzy? Ponieważ akcja reklamowa jest skuteczna. Skuteczna, to znaczy, jaka? Odpowiedź znajdziesz we wpisie na temat skutecznych form wirtualnej reklamy „Formy reklamy w Internecie"na http://www.blog.ci.net.pl/formy-reklamy-w-internecie/. Formę reklamy trzeba dopasować do tematyki strony. Oczywiste jest, że w niektórych branżach rażące bannery są niewskazane. Dotyczy to stron stonowanych, np. serwisów kobiecych poświęconych urodzie. Skoro użytkownik Internetu wszedł na naszą stronę www dzięki reklamie (czy to banner, czy link sponsorowany, czy też e-mail) , to znaczy, że nie jest tu przypadkiem. Dlaczego? Idźmy krok dalej...

I... Pokaż mi szczegóły.

Skoro reklama zainteresowała lub chociaż zaintrygowała użytkownika, to z pewnością nie jest przypadkiem, że znalazł sie na stronie, do której przeniósł go komunikat reklamowy. To jeszcze nie sukces, bo jeśli strona www będzie mało przejrzysta, niejasna i chaotyczna, użytkownik sieci poszuka produktu lub usługi u konkurencji. Nie ma co liczyć też na to, że jeśli będziemy zapewniać, że to my jesteśmy NAJ, to klient sam zacznie szukać haczyków i je znajdzie. Lepiej nie oszukiwać, a wystawić kawę na ławę: co oferujemy, jakie jest to, co oferujemy, do czego klient potrzebuje tego, co chcemy mu sprzedać, jak wyglądają warunki transakcyjne. Ukryte fakty (np. koszty) lepiej sobie darować. Wiadomość o tym, żeby trzymać się z daleka od Twojej strony www obiegnie sieć w mgnieniu oka.

D... Chcę to mieć!

Prawda i niezbędne informacje udekorowane korzyściami wzbudzą w użytkowniku potrzebę posiadania tego, co mu proponujemy. Informacje przekazane w formie perswazyjnych tekstów i dodatków multimedialnych (zdjęcia, filmy, muzyka, animacje) wzmacniają chęć posiadania produktu. Ale co z tego, że klient może chcieć to, co mu zaoferujemy, jak do przycisku „kup" jeszcze długa droga. Konsumenci są łasi na różnego rodzaju promocje, dodatki, zniżki czy gratisy. Warto pomyśleć o akcji promocyjnej. To zagwarantuje grono stałych klientów. Nie zapominajmy jednak, że to nie dodatki są najważniejsze, a produkt lub usługa. Musimy skupić się na najważniejszych cechach i je odpowiednio wyeksponować... czy to wystarczy?

A... Trzy, dwa, jeden... Akcja!

Trudne warunki finalizacji transakcji mogą wszystko przekreślić. Problemy z koszykiem, formularzem czy płatnością mogą zniweczyć skuteczność reklam i oferty, a przede wszystkim chęci naszego klienta.
Dlatego nie możemy pozwolić sobie na błąd w tym miejscu. To ostatni moment wyboru naszego produktu przez klienta. Najmniejsza niedogodność powoduje rezygnację z zakupu właśnie u nas. A konkurencja czeka... Nie ma potrzeby przy formularzu przypominać korzyści produktu albo usługi, bo skoro klient jest już na poziomie A, to wie, co to za produkt i do czego jest mu potrzebny. Tu liczą się konkrety i prostota. Wystarczy umieścić komunikat: „Wypełnij poniższy formularz" albo „Zamów produkt na adres...". Najłatwiejsza najszybsza droga zamówienia to koszyk i płatność elektroniczna. Klient musi mieć zagwarantowaną taką możliwość. Ale wybór należy do niego. To on wybiera rodzaj płatności. Nie możemy jednak tych możliwości przedstawiać nieskończenie wiele. Trzeba pamiętać o wspomnianej już przeze mnie prostocie.


Jak inaczej można wykorzystać ten model? Czy AIDA ma zastosowanie w innych sytuacjach? Kiedy jeszcze można go wykorzystać? Czy Ty korzystasz z takiej techniki? Czy zawsze się sprawdza? Czy powyższy tekst jest na tyle interesujący, by zwrócić Twoja uwagę?

---

Monika Świetlińska,
Centrum Internetowe
www.ci.net.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Filmy video narzędziem marketingu wirusowego

Filmy video narzędziem marketingu wirusowego

Autorem artykułu jest Monika Świetlińska



Prawa do artykułu posiada
Agencja Interaktywna
Centrum Internetowe

Jak działa marketing wirusowy w Internecie. Wszystko zaczyna się od zainicjowania przez właściciela strony sytuacji, w której jeden z elementów marketingu wirusowego (o nich za chwilę) trafia w postaci np. linku do potencjalnego klienta.

Wirusowość polega na tym, że zaczyna wędrować po sieci, rozprzestrzeniać się.

Dotychczas za marketing wirusowy uważało się:
- e-mailing,
- elementy multimedialne typu wygaszasz ekranu, filmiki, gry czy tapety na pulpit,
- kartki okazjonalne,
- czaty, fora i kafejki,
- opcje typu „poleć znajomym",
- inne gadżety.

Od pewnego czasu do tej listy należy video marketing.

Fenomen marketingu wirusowego polega na tym, że po pierwsze: to darmowa reklama, która do Twoich potencjalnych klientów dociera bez Twojego udziału (i dodatkowych kosztów). To obopólna korzyść: Ty oszczędzasz, a klienci, polecając ofertę swoim znajomym, wzbudzają w nich zaufanie do marki Twojego produktu. Polecają to, co się sprawdziło i co jest warte poznania. Po drugie: wszelkie rodzaje marketingu wirusowego w sieci zostają na zawsze. Te reklamy, do których masz jakiś sentyment, być może od kilku lat są już nie emitowane w telewizji. Wtedy najlepiej sięgnąć do serwisów typu YouTube: odnalezienie ulubionej reklamy gwarantowane.

Jakie funkcje spełnia marketing wirusowy w sieci, a co za tym idzie video marketing?
- aktywizującą - Twoi klienci, uznając filmy, treści, grafiki, animacje itp. za ciekawe i wartościowe, sami rozsyłają je znajomym za pomocą poczty e-mail czy komunikatorów,
- identyfikującą - dyskretne umieszczanie logo do gadżetów pozwala identyfikować oryginalną i ciekawą treść z marką Twojego produktu,
- promocyjną - Twoje działania mają na celu zwiększenie atrakcyjności produktu, co za tym idzie - większą sprzedażą.
- informacyjną - przekazujesz klientowi podstawowe informacje na temat cech produktu i jakości usług, pozwalasz mu poznać produkt od strony użytkowej.
- perswazyjną - rozpowszechnione gadżety „wirusowe" mają wpłynąć na oczekiwane przez Ciebie zachowania konsumentów,
- komunikacyjną - marketing wirusowy buduje specyficzny rodzaj komunikacji. Tworzą się relacje społeczne: kiedy ktoś wyśle Ci link z ciekawą zawartością, Ty odsyłasz mu to, co uważasz za warte polecenia,
- manipulacyjną - korzystasz z możliwości, jakie daje taka reklama dla osiągnięcia celów Twojej firmy,
- emocjonalną - marketing wirusowy potrafi skutecznie oddziaływać na emocje: humor, zadowolenie, radość, nostalgia, smutek, poczucie strachu poprzez oryginalny i przyciągający uwagę sposób tworzenia elementów tego typu marketingu.

Bezprecedensowo wszystkie te funkcje pełnią wszelkie formy video w sieci. Czy to nie dowód na to, że video marketing stał się jednym z najważniejszych elementów marketingu wirusowego?

---

Monika Świetlińska,
Centrum Internetowe
www.ci.net.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl