środa, 20 maja 2015

Przyciąganie a marketing

Przyciąganie a marketing


Autor: Michał Kidziński


Co ma wspólnego prawo przyciągania i marketing sieciowy? Jak wykorzystać prawo, które działa cały czas w każdej dziedzinie naszego życia, tak aby Twój biznes zaczął przyciągać odpowiednie osoby i aby zaczął on generować konkretne przychody?


Prawo przyciągania, które poznałem dzięki filmowi „Sekret" jest uniwersalne i działa w każdej, dosłownie każdej dziedzinie naszego życia.

Zajęło mi jednak sporo czasu aby uzmysłowić sobie, że przecież wykorzystanie go w biznesie jest tak samo naturalne jak w każdym innym aspekcie naszego życia.

Mówiąc o biznesie, mam na myśli w tym momencie marketing sieciowy. Dla tych, którzy nie wiedzą na czym polega ten model biznesu, krótko wyjaśnię, że chodzi o branżę, w której budujemy własny biznes poprzez budowanie grupy partnerów, która generuje pewien dochód. Z tego dochodu wyliczane są prowizje, które wypłaca firma, z którą współpracujemy. Prowizje wypłacane są w oparciu o ustalone zgodnie z systemem wynagrodzeń i planem marketingowym stawki procentowe.

Wiele tego typu biznesów poznałem i szczerze mówiąc nikt nie podchodził do tego interesu w sposób, który chcę przedstawić.

Prawo przyciągania mówi, że przyciągamy do swojego życia wszystko o czym myślimy i zgodnie z tym jak działamy w oparciu o nasz sposób myślenia.

Jak to się ma do MLMu?

Jeżeli zaczniemy prowadzić nasz biznes, to z jednego należy zdać sobie sprawę. Musimy dostosować nasz sposób myślenia do tego co chcemy osiągnąć. Bez tego efektów po prostu nie będzie.

Jaki sposób myślenia wchodzi w grę? Lidera. Kogoś, kto jest w stanie pomóc innym poprawić jakość życia. Kogoś, kto potrafi pomóc w rozwiązaniu problemów innych ludzi. I wreszcie kogoś komu można zaufać.

Tego typu postawa jest z reguły rzadkością. Spowodowane jest to głównie poprzez wychowanie i otoczenie. Jeżeli wychowujemy się w otoczeniu ludzi, którzy mają sposób myślenia pracowników etatowych, to nie zmieniając nic, nie zbudujemy biznesu a udawanie przed innymi, że można nam zaufać po prostu nie przejdzie. Jeżeli nawet nie świadomie, to podświadomie ludzie czują kiedy można komuś zaufać a kiedy nie.

Jak więc stać się osobą, która dotychczas nigdy nie prowadziła biznesu i której sposób myślenia nie pozwala na osiągnięcie zadowalających wyników?

Wszystko zaczyna się od myśli a więc i tutaj nie będzie wyjątku. Należy zacząć od wyobrażenia sobie siebie samego jako osoby, która prowadzi ogromny biznes, pomagając jednocześnie coraz większemu gronu osób stawać się niezależnymi finansowo i poprawiać jakość życia tych osób.

Zaznaczę jeszcze, że w network marketingu nie ma innej metody jak pomoc innym, na osiągnięcie sukcesu.

OK, każdego dnia wyobrażamy sobie, że jesteśmy tym kim chcemy i mamy to co chcemy. Jest jednak mały problem. Jeżeli nie zaczniemy działać zgodnie ze swoimi myślami, to nic się nie wydarzy.

Kolejnym etapem w przeobrażeniu siebie jest działanie. Jakie? Stałe zwiększanie swojej wartości. Uczenie się rzeczy potrzebnych do prowadzenia biznesu. Rzeczy takich jak prowadzenie biznesu przez internet, copywriting czy zapoznawanie się z nowymi technologiami usprawniającymi i przyspieszającymi wzrost.

To jedyna metoda aby przede wszystkim wiedzieć jak pomagać innym i jednocześnie stawać się z każdą nowo poznaną informacją bardziej wartościowym w oczach innych ludzi.

Prawda jest taka, że to nie Twój biznes, jego produkt czy plan kompensacyjny robi największe wrażenie na przyszłych potencjalnych partnerach biznesowych. Wrażenie robi to jak możesz pomóc swoim przyszłym partnerom w pozbyciu się ich problemów.

Im więcej wiesz jak zaradzić i pomóc w problemach ludzi, tym lepiej dla Ciebie. To jest Twoje główne zadanie: pomagać ludziom. Kiedy to zrozumiesz i będziesz myślał i działał jak lider, zaczniesz przyciągać do swojego biznesu odpowiednie osoby, których nie będziesz musiał przekonywać do tego aby podpisali z Tobą umowę.

To jest właśnie prawo przyciągania, o którym wspomniałem na początku. Jeżeli myślisz jak lider i działasz tak aby się nim stać, to zgodnie z prawem przyciągania zaczniesz przyciągać ludzi, którzy będą również mieli wszelkie predyspozycje na to aby stać się liderami, co w konsekwencji doprowadzi Ciebie i Twoich partnerów do wolności zarówno finansowej jak i czasu.

Prawo przyciągania działa zawsze. Wykorzystaj je więc również w swoim biznesie.


Michał Kidziński
Dowiedz się ZA DARMO czym jest przyciągający marketing i jak go użyć aby zacząć zarabiać.
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Torby bawełniane - trwałość i proekologia

Torby bawełniane - trwałość i proekologia


Autor: Rafał Turek


Koniec darmowych jednorazówek! Torby bawełniane zdobywają coraz więcej zwolenników co cieszy już nie tylko ekologów ale także firmy produkujące ten typ toreb.


W ostatnich czasach w Polsce udało się wprowadzić zakaz wydawania darmowych reklamówek jednorazowego użytku. Decyzji tej przysłaniały głownie pobudki ekologiczne i spotkały się one z dość dobrym odbiorem. Niestety nie oznacza to, że teraz w sklepach mniejszych czy dużych super marketach nie można dostać reklamówek, ale są one jednak płatne i wiele klientów przez to rezygnuje z ich kupna na rzecz trwalszych toreb wielokrotnego użytku. Torby bawełniane, wykonane z włókniny są znacznie mocniejsze, pojemniejsze oraz wygodniejsze niż cienkie, jednorazowe reklamówki foliowe. Torby bawełniane są podobnie jak wcześniej plastikowe reklamówki stworzone również do kampanii reklamowych, poprzez rozprowadzanie torb z nadrukami. Takie darmowe torby to bardzo ciekawy chwyt reklamowy, bo nie tylko promuje ekologiczne wykorzystywanie torb wielokrotnego użytku ale poprzez noszenie ich przez poszczególne osoby tworzy się taka „chodząca” reklama. Nadruk na takiej torbie jest dobrze widoczny dla wszystkich przechodniów i na pewno częsć z nich pozostaje w pamięci, gdyż o to przecież chodzi firmom inwestującym w ten typ reklamy. Producentom ekologicznych toreb na zakupy chodzi nie tylko o to aby wszelkie siatki czy torby były wielokrotnego użytku, ale przede wszystkim wykonane z ekologicznych materiałów. Mogą to być naturalne tkaniny, ale i papier lub coraz częściej spotykana folia, która jest bio-degradowalna. Torby bawełniane doskonale wpisują się w myśl ekologiczną a jednocześnie są dobrym nośnikiem reklamy i dają dużo możliwości jeśli chodzi o nanoszenie informacji na materiał.


Torby bawełniane
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Komercja w reklamie

Komercja w reklamie


Autor: Piotr Wyciślok


Z jednej strony dostrzegamy, że komercjalizacja społecznych zachowań w dzisiejszym świecie przerodziła się w jakiś totalny absurd. Ale z drugiej strony chcemy żyć i chcemy zarabiać, a w tym celu musimy sprzedawać swoje wyroby i niestety też siebie. Czy jest z tej pętli jakieś rozsądne wyjście?


Wszystko w naszym życiu stało się marketingiem. Nawet codzienne rozmowy z przyjaciółmi stały się sesjami reklamy czy raczej auto reklamy. Jest to tak powszechne, że już tego nie dostrzegamy. Niestety. Jednocześnie rodzi to bardzo negatywne skutki. Bo gdybyśmy się po prostu chwalili, nie byłoby jeszcze tak źle, ale my się reklamujemy. A to zupełnie inna para kaloszy. Dlaczego? Bo do reklamy podchodzimy z przymrużeniem oka (patrz piwo bezalkoholowe) a więc możemy kłamać, bo przecież kłamstwo, gdy i kłamiący i okłamywany zna zasady gry, jest jakby mniej godne potępienia. Tylko czy aby na pewno? Reklama tworzy miraż, mający przekonać nas jak pięknie i łatwo to będzie nam gdy... zrobimy, kupimy, etc, to co reklama proponuje. Prawdziwym celem reklamy komercyjnej jest jednak wepchnięcie do pamięci odbiorcy konkretnego produktu i skojarzonego z nim miłego wspomnienia. A co wpychamy do świadomości naszych przyjaciół gdy rozpoczynam z nimi naszą sesję reklamową? No właśnie, co? Dlatego może trzeba rozpocząć kampanie na rzecz zarówno zmiany reklamy komercyjnej - dość miraży, tylko sprawdzone konkrety, jak i wyrugowania z życia prywatnego marketingu i zastąpienie go po prostu (jak już) chwaleniem.

Przeczytałem to co napisałem i sam nie wierzę, że to możliwe, chociażby dlatego, że dobry produkt nie potrzebuje reklamy. No a z drugiej strony moja córka dostała na polskim przerażające moim zadanie zadanie: Napisz reklamę, nie wyglądającą na reklamę. Już nie mówię, że to gimnazjum. Dla mnie najbardziej przerażający jest fakt, że dla dziecka temat był OCZYWISTY! A oto co napisała:

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, w kraju, którego dziś na mapie znaleźć nie można, żyło sobie plemię zajmujące się ówczesnymi usługami w zakresie dostarczania towarów między wioskami. Ich przywódcą był dzielny i niezwyciężony Transport Wielki. Razem ze swą uroczą żoną Spedycją zajmowali się księgowością i przyjmowaniem poszczególnych zleceń od innych wiosek. Ich giełda transportowa była ceniona w całym kraju, a nawet poza jego granicami. Ludzie ze wszystkich stron przyjeżdżali, aby znaleźć na niej to czego od dawna poszukują, bądź chcą sprzedać. W drugi wtorek każdego miesiąca giełda transportowa miała ogromne zniżki na zamieszczanie ogłoszeń. Wtedy też przez wioskę przetaczały się ogromne tłumy kupców i handlarzy, a wolne ładunki i wolne pojazdy stanowiły prawdziwe centrum osady. Cała wioskę odświętnie dekorowano i przyozdabiano. Na ten dzień przygotowywano też specjalny oddział ludzi, którzy obsługiwali przyjezdnych, gdyż Transport i Spedycja sami nie daliby rady tego dokonać. Oczywiście jak to w życiu bywa, zawsze i wszędzie musi pojawić się ktoś kto pragnie zakłócić przebieg uroczystości, by zawładnąć światem. W tym wypadku zagorzałym wrogiem Transportu i Spedycji był człowiek znany przez wszystkich jako tajemniczy mister Samochodzik. Chciał on przejąć władzę nad wioską, ale to tego musiał pozbyć się przywódcy. Wtedy nareszcie giełda transportowa byłaby w jego posiadaniu, a on przy jej pomocy podbiłby świat i stałby się bogaty.

Dziecko wybrało to o czym ciągle w domu się mówi, to zrozumiałe. Ale dlaczego mu tak dobrze poszło? Tym razem nie byłbym zawiedziony gdyby zadanie jej "nie wyszło". A Wy co o tym myślicie?


Autor jako oferuje opony w swoim sklepie: eSpedytor SHOP

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Hotelarstwo a media społecznościowe

Hotelarstwo a media społecznościowe


Autor: Piotr Typa


Zapewne każdy z nas celowo bądź też zupełnie przypadkiem zetknął się z takimi nazwami jak Facebook, MySpace, Twitter lub też ich polskimi odpowiednikami jak Nasza Klasa czy Blip. Tak zwane portale społecznościowe stały się nieodłącznym elementem współczesnej komunikacji między ludzkiej.


Zapewne każdy z nas celowo bądź też zupełnie przypadkiem zetknął się z takimi nazwami jak Facebook, MySpace, Twitter lub też ich polskimi odpowiednikami jak Nasza Klasa czy Blip. Tak zwane portale społecznościowe (dla potrzeb artykułu będę zamiennie używać angielskiej nazwy „social media" - w moim przekonaniu lepiej oddającej charakter zjawiska) stały się nieodłącznym elementem współczesnej komunikacji między ludzkiej. Wraz z ich rosnącą popularnością zaczęto dostrzegać walory marketingowe portali społecznościowych, skupiających dziesiątki milionów unikalnych użytkowników. Social media zapewniają nie tylko milionowe rzesze odbiorców - oferują co najmniej dwa inne czynniki, których rola jest nie do przecenienia z marketingowego punktu widzenia: niskie koszty realizacji oraz błyskawiczne rozprzestrzenianie. Środowisko to zatem idealnie spełnia warunki dla wdrażania przeróżnych strategii marketingowo-promocyjnych. Jak w takim razie wygląda wykorzystanie portali społecznościowych w hotelarstwie oraz jaką taktykę obrać, aby dane działanie przyniosło korzyść?
Zacznijmy od odpowiedzi na pierwsze pytanie - jak branża hotelarska wykorzystuje social media? Rozróżnienie na hotelarstwo w Polsce oraz szeroko pojętym Zachodzie będzie w tym miejscu jak najbardziej wskazane. Ponad miesięczna obecność na wyżej wymienionych portalach oraz dziesiątki godzin poświęconych poszukiwaniom pokazuje, że rodzima branża zdaje się nie dostrzegać potęgi sieci społecznościowych. Oczywiście nie mówimy tutaj o wszelkiej maści fanklubach, które można odnaleźć na Facebook-u lub MySpace - są one zakładane przez użytkowników, nie związanych bezpośrednio z danym miejscem. Brak jest akcji promocyjnych, przeprowadzanych za pośrednictwem social media. Ba, brakuje choćby profesjonalnych stron hoteli, które przekazywałyby treść w stopniu większym, niż luźne zapiski byłych gości. Być może wyjaśnieniem takiego stanu rzeczy jest publikacja z Gazety Wyborczej („Portale społecznościowe w Polsce? Nasza Klasa rządzi i dzieli.", 29.07.20091), z której wynika, że zaledwie 6% naszego społeczeństwa korzysta z MySpace (w przypadku Facebook jest to odpowiednio 3%). Niepodzielną pozycję zajmuje Nasza Klasa, skupiając około 11 milionów użytkowników. Przeszkodą w wykorzystaniu Naszej Klasy jako platformy sprzedażowej lub promocyjnej dla obiektu hotelarskiego (choć w tym przypadku dotyczy to także jakiejkolwiek innej działalności) może być sam charakter portalu, nie oferującego (jak dotąd) odpowiednich narzędzi do budowy strony firmowej.
Zgoła odmiennie sytuacja wygląda wśród państw Europy Zachodniej, a w szczególności Stanów Zjednoczonych Ameryki. MySpace oraz Facebook dojrzały rynkowo, stanowiąc popularną platformę komunikacji międzyludzkiej. Stosunkowo niedawno utworzony Twitter szybko zdobywa kolejnych użytkowników oraz dostarcza coraz to nowe narzędzia zarówno dla przysłowiowego Kowalskiego jak również dla firm, pragnących za pomocą Twittera realizować swoje cele.
Sposoby wykorzystania social media różnią się znacznie: mogą one służyć jako platforma sprzedażowa, informacyjna lub kontaktowa z byłymi/bieżącymi/przyszłymi klientami danej firmy. Idealnym (i przy okazji bardzo znaczącym) przykładem jest sieć hoteli Marriott International, która od lata ubiegłego roku używa Twittera oraz oficjalnego bloga jako jednego z głównych narzędzi komunikacji z mediami. Wydarzeniem, które doprowadziło do przełomu w tej dziedzinie był zamach bombowy, przeprowadzony w Hotelu Marriott w Islamabadzie we wrześniu 2008 r. To właśnie wtedy pracownicy działu prasowego Marriott International użyli Twittera jako głównego źródła, za pomocą którego przekazywano informacje mediom zagranicznym. Znaczący jest fakt, iż w czasie zamachu rzecznik prasowy Marriott International udzielił tylko jednego wywiadu prasowego - wszyscy pragnący najświeższych informacji musieli sięgnąć po Twittera. Jak wyjaśnia John Wolf, dyrektor działu public relations w Marriott International, spośród wszystkich dostępnych kanałów komunikacji, Twitter oferuje najszybszy sposób na wydanie oświadczenia ponieważ jest w pełni mobilny a przekazywane za jego pośrednictwem informacje trafiają do zainteresowanych natychmiastowo.2
Czy zatem mobilność i natychmiastowość są wytłumaczeniem fenomenu social media? Z pewnością są to czynniki, które we współczesnym świecie odgrywają znaczącą rolę. Jednak potencjał tkwiący w mediach społecznościowych to nie tylko natychmiastowość połączona z mobilnością, o czym branża turystyczna dość szybko się przekonała i nauczyła wykorzystywać dla własnych celów. Są to także darmowość oraz niemalże nieograniczona liczba odbiorców treści, przekazywanych przez zainteresowane strony, co może przynieść wymierne korzyści finansowe. Jak praktycznie wykorzystać potencjał, tkwiący w social media pokazały Charles Hotel w Cambridge, Massachusetts oraz sieć hoteli Joie de Vivre (składająca się z 35 ośrodków, ulokowanych w Kalifornii). Charles Hotel, pomimo posiadania własnego profilu na Facebook-u oraz Twitterze już od ponad roku, ciągle poszukuje nowych sposobów na zwiększenie sprzedaży, także przy użyciu social media. Stąd pomysł na promocję „Friends and family rate on Twitter", rozpoczętą 31 lipca bieżącego roku. Oferta ze specjalnymi cenami została wysłana do wszystkich osób, śledzących profil Charles Hotel na Twitterze3. Do oferty dołączono kod, który należało podać przy rezerwacji pokoju: dodajmy, iż rezerwacji można było dokonać odwiedzając profil Charles Hotel na Twitterze, bądź też wysyłając e-maila z otrzymanym kodem. Efekt: 150 rezerwacji, co według słów Elisabeth Stefan, menadżera ds. e-marketingu w omawianym hotelu, pięciokrotnie przekroczyło liczbę rezerwacji otrzymywanych w wyniku standardowych kampanii mailingowych. Pozytywny wynik kampanii spowodował przedłużenie promocji także na Święto Pracy, obchodzone w USA zawsze w pierwszy poniedziałek września - niestety w momencie publikacji artykułu brak było danych odnośnie efektów ostatniej kampanii.
Sieć hoteli Joie de Vivre prowadziła swoją kampanię za pośrednictwem Twittera oraz Facebook-a4. W każdy wtorek w trakcie trwania kampanii promocyjnej, oferowano specjalne ceny przez jedną godzinę za pośrednictwem Twittera, a w każdy piątek (także przez jedną godzinę) za pośrednictwem Facebook-a. Aby poznać te godziny należało regularnie sprawdzać profil Joie de Vivre na obu opisywanych stronach. Efekt: rezerwacja łącznie 1000 pokoi we wszystkich 35 obiektach Joie de Vivre w Kaliforni. O kampanii informowano wysyłając e-maile do byłych klientów Joie de Vivre, a także za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej, Facebook-a, TripAdvisor i lokalnej prasy. Oczywiście, efekt tej kampanii to nie tylko proste zamieszczenie ogłoszeń w prasie czy na stronach internetowych: całe przedsięwzięcie zostało poprzedzone loterią, której zwycięzcy w nagrodę otrzymywali darmowy, 2-dniowy pobyt w wybranym przez siebie hotelu, należącym do sieci. Przedsięwzięcie to pozwoliło Joie de Vivre przyciągnąć na siebie uwagę, a w dalszej kolejności zaprocentowało pełnym sukcesem w kampanii przeprowadzonej za pośrednictwem Twitter-a i Facebook-a.
Opisane powyżej przypadki są spektakularnymi przykładami na to, jak efektywnie można wykorzystać social media do przyciągnięcia klientów. Efektem ubocznym, ale nie mniej ważnym, jest budowa świadomości marki obiektu - klienci postrzegają takie miejsca jako takie, którym warto poświęcić więcej uwagi w nadziei na kolejne, ciekawe akcje promocyjne. Zanim jednak przejdziemy do energicznego działania, poznajmy zasady, leżące u podstaw prawidłowego wykorzystania mediów społecznościowych. Zasadą numer jeden jest poznanie różnic pomiędzy portalami społecznościowymi - Facebook czy Twitter mogą się z pozoru wydawać identyczne, ale w praktyce ich działanie jest zupełnie inne. Twitter jest tzw. mikroblogiem5, na którym zamieszczane są krótkie notatki. Nie znajdziemy na nim kilkustronicowych opowieści czy wywiadów. Fenomen Twittera to materiał na obszerną książkę, więc musimy się tutaj ograniczyć do suchych faktów: powstał w marcu 2006 r., jest darmowy, liczy sobie obecnie 23 miliony (dane z lipca 2009) unikalnych użytkowników. Warto zatem przygotować zestawienie najważniejszych cech interesujących nas portali, zanim przystąpimy do układania najlepszej dla nas strategii marketingowej. Zasada numer dwa: dowiedz się, kto jest użytkownikiem portali społecznościowych, jaki jest profil demograficzny wybranego przez nas medium. Z badań wynika, że użytkownikami Facebook-a są w większości ludzie młodzi, pomiędzy 20 a 30 rokiem życia, podczas gdy większość użytkowników Twittera stanowią osoby po 30 roku życia. Taka wiedza pozwoli na odpowiednie dostosowanie potencjalnej oferty promocyjnej czy strategii marketingowej pod kątem przyszłego odbiorcy. Zasada numer trzy: zanim podejmiesz jakiekolwiek działania przy użyciu social media, sprecyzuj swoje oczekiwania i cele. Czy chcesz stworzyć nowy kanał komunikacji z obecnymi/przyszłymi klientami? A może twoim celem jest po prostu sprzedaż jak największej ilości produktu? Dokładne określenie celów pozwoli ocenić, czy dane działanie odniosło sukces. Zasada numer cztery: upewnij się, że masz odpowiednią ilość czasu aby zająć się portalami społecznościowymi. Być może powinniśmy zacząć właśnie od tego: odpowiadając sobie na pytanie czy i w ogóle damy radę poświęcić temu zadaniu kilka godzin dziennie? Bardzo mylące jest przekonanie, że social media polega na odwiedzeniu swojego profilu raz na kilka dni (jak często robimy w przypadku Naszej Klasy), sprawdzeniu czy nie ma nowych wiadomości i wylogowaniu się ze strony. Nie ma mowy o sukcesie, jeżeli nie poświęcimy naszym działaniom kilku godzin każdego dnia, dostarczając osobom śledzącym nasz profil powodu do dalszego zainteresowania. Jeśli dojdziemy do wniosku, że sami nie damy rady, warto jest zgłosić się do specjalistów od e-marketingu, którzy pomogą zarówno określić założenia, jak i je realizować.
Marketing prowadzony przy pomocy social media może przynieść realne korzyści, ale wymaga też realnego wysiłku. Zapewne część z nas zapyta czy warto angażować się w projekt, jeśli narzędzia w nim zastosowane są tak mało popularne w Polsce? Odpowiedzą na to pytanie będzie szybkie spojrzenie na profil demograficzny naszych klientów: jeśli znaczna ich część pochodzi z zagranicy, to bez wahania odpowiem że warto. Jeśli okaże się, że zdecydowana większość naszych klientów pochodzi z Polski, to dlaczego by nie zwrócić na siebie uwagi gości zagranicznych używając właśnie portali społecznościowych? Na pewno warto spróbować, gdyż korzyści (nie tylko te bezpośrednie, ale także pośrednie) mogą nas naprawdę pozytywnie zaskoczyć. Jedyne, o czym należy pamiętać przed podjęciem jakichkolwiek działań w tym kierunku, to to aby dokonać rzetelnej analizy celów oraz środków (mówiąc o środkach mam na myśli głównie czas), jakimi dysponujemy.


Piotr Typa - PT Profesjonalne Doradztwo Hotelarskie Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Efektywne prowadzenie badań - liczność próby.

Efektywne prowadzenie badań - liczność próby.


Autor: Magda Syrek


Jednym z podstawowych elementów podczas projektowania badania jest oszacowanie niezbędnej liczności próby. Dobrze zaplanowane badanie musi zapewniać moc testu wystarczająco dużą do wykrycia rozsądnych odstępstw od hipotezy zerowej.


W badaniach klinicznych istotne znaczenie zyskują obecnie nowoczesne systemy rejestracji danych (eCRF), oraz ich automatycznej analizy. Jednak wdrożenie nawet najbardziej zaawansowanego systemu zarządzania danymi jest bezcelowe wobec niedoskonałości na etapie projektowania badań. Z uwagi na możliwość znaczącej redukcji kosztów, coraz powszechniejsze jest wykorzystanie przy planowaniu badań, zarówno przeprowadzanych bezpośrednio jak i typu badania online, możliwości jakie daje analiza mocy testów oraz wyznaczanie liczności prób.


Dobrze zaplanowane badanie musi zapewniać moc testu wystarczająco dużą do wykrycia rozsądnych odstępstw od hipotezy zerowej. Na moc testu ma wpływ szereg czynników, takich jak: rodzaj wykonywanego testu, wielkość spodziewanego efektu, niedokładności pomiarowe oraz oczywiście liczność próby. Badanie przeprowadzone na zbyt małej próbie osób może nie wykazać w ogóle efektu, z kolei każde zwiększenie liczności próby wiąże się w naturalny sposób z zaangażowaniem dodatkowych kosztów.

W większości typowych badań opinii postępowanie przy ocenie mocy testu i wymaganej liczności próby, obejmuje następujące etapy:

1. Wybór typu hipotezy i wartości parametru odpowiadającej hipotezie zerowej.
2. Sprawdzenie mocy i liczności próby dla rozsądnego zakresu spodziewanej wielkości efektu.
3. Obliczenie wielkości próby wymaganej do wykrycia efektu o sensownej wielkości (tzn. odchyleniu od hipotezy zerowej) i przy rozsądnej mocy testu (analiza krzywych O.C.).

Literatura:
StatSoft (2006). Elektroniczny Podręcznik Statystyki PL, Krakow, WEB: http://www.statsoft.pl/textbook/stathome.html


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.