niedziela, 3 stycznia 2016

Jak poprawnie wykorzystywać logo firmy?

Jak poprawnie wykorzystywać logo firmy?


Autor: Krzysztof Filipek2


Księga znaku (logo book) to zestawienie w jednym dokumencie wszelkich informacji i wzorców niezbędnych do poprawnego i skutecznego stosowania symboliki firmowej, systemu identyfikacji wizualnej i zarządzania wizerunkiem firmy.


Logo firm, symbole i znaki towarowe to podstawowe narzędzia marketingowe jakimi posługuje się każda firma. Aby spełniały powierzone im funkcje muszą posiadać instrukcję ich stosowania.

Księga znaku (logo book) to zestawienie w jednym dokumencie wszelkich informacji i wzorców niezbędnych do poprawnego i skutecznego stosowania symboliki firmowej, systemu identyfikacji wizualnej i zarządzania wizerunkiem firmy. Księga znaku (inne nazwy: logobook, folder symbolu) opisuje zasady stosowania symboliki werbalnej (nazwa firmowa, slogan firmowy, hasło reklamowe) i symboliki wizualnej (logo firmy, znak firmowy, logotyp lub logoznak). W części dotyczącej symboliki werbalnej znajdują się zasady pisowni i odmiany. W części dotyczącej symboliki wizualnej opisana jest budowa logo i wszelkich jego odmian oraz zasady umieszczania na płaszczyźnie oraz w pobliżu innych form graficznych, opis czcionek firmowych, kolorów firmowych i przykłady niedozwolonego stosowania.

Księga znaku może być integralną częścią księgi identyfikacji wizualnej lub osobnym podręcznikiem, przeznaczonym dla pracowników firmy, wykonawców nośników identyfikacji wizualnej, agencji reklamowych, firm PR, dziennikarzy itp. Spełnia bardzo ważną rolę w przypadku firm o rozbudowanej strukturze organizacyjnej i w grupach kapitałowych, ułatwiając zarządzanie symboliką grupy. Specjalną rolę spełnia w przypadku licencjonowania marki, ułatwiając definiowanie zakresu i zasad udzielenia licencji.

Dokumentacja może występować w formie elektronicznej lub tradycyjnej drukowanej. Najwygodniejszą formuła jest elektroniczny podręcznik dostępny za pośrednictwem strony internetowej. Taka forma dokumentacji jest na bieżąco aktualizowana. Możliwe jest budowanie uprawnień zarówno obejmujących dostęp do materiałów i wiedzy jak i możliwości ingerowania w treść. Dobrze zaprojektowana dokumentacja jest silnym narzędziem marketingu wewnętrznego, podnosi jakość reprodukowania symboliki firmowej a przez to wpływa na budowanie świadomości marki. Dodatkowym argumentem za opracowaniem księgi identyfikacji i księgi logo jest obniżenie kosztów produkcji elementów identyfikacji i zdecydowane poprawienie jakości prezentacji logo firmowego.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Najpierw ustaw drogowskaz

Najpierw ustaw drogowskaz


Autor: Przemysław Pochyły


Co robisz przed wybraniem się w trasę samochodem? Tankujesz samochód, sprawdzasz poziom płynu do spryskiwaczy, oleju, płynu hamulcowego i ciśnienie w oponach. Coś jeszcze? Ustalasz trasę przejazdu. Co jest do tego konieczne? Mapa? Może się przydać, ale jest coś ważniejszego – cel podróży. A co gdy zaczynasz swój biznes?


Nie sposób jechać nie wiedząc dokąd jedziesz… skąd będziesz wiedział, którędy dojechać? I przede wszystkim, skąd będziesz wiedział, że już dojechałeś?

PO CO TO ROBISZ?

Zanim zaczniesz cokolwiek robić – określ sobie cel. Cel, który będzie ci towarzyszył przez cały czas, aż do jego osiągnięcia. Pamiętaj, że musi to być cel możliwy do osiągnięcia. Trudno stawiać sobie za cel kupienie wilii z basenem i garażem pełnym mercedesów, jeśli dopiero zaczynasz swój biznes. Twój cel, musi być dla ciebie jak drogowskaz. Jak punkt orientacyjny na horyzoncie

Zanim określisz swój cel – poczekaj jeszcze chwilkę. Nie stawiaj sobie celów w stylu: „w tym tygodniu zrekrutuję 10 osób”, czy „do przyszłego miesiąca osiągnę poziom 9%”. Tak sformułowany cel w niczym ci nie pomoże. Co ci da jego osiągnięcie? Jaki będziesz mieć z tego zysk? Będziesz więcej zarabiać? A co zrobisz z tymi pieniędzmi? Pojedziesz na wakacje? Czyli twoim celem jest wyjazd na wakacje.

Rozumiesz teraz, o co chodzi?

Twój cel musi dawać ci chęć do pracy. Musi cię motywować. Cel sformułowany jako zdobycie poziomu 9% jest niewymierny… trudno go sobie wyobrazić. Trudno go „poczuć”.

A teraz wyobraź sobie twój cel. Taki, który możesz osiągnąć i doda ci mocy do pracy. Jak wyjazd na upragnione wakacje.

A teraz najzwyczajniej w świecie zacznij go realizować.

A ty jaki cel sobie postawiłeś?


Autorem powyższego artykułu jest Przemysław Pochyły.
Więcej artykułów tego autora znajdziesz na:
www.przemyslaw-pochyly.nstrefa.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak wybrać dobrą nazwę

Jak wybrać dobrą nazwę


Autor: Maria Orkwiszewska


Rokrocznie pojawiają się na rynku nowe nazwy - śmieszne, abstrakcyjne, pomysłowe czy też absurdalne, które jednak funkcjonują obok siebie bezkonfliktowo. Jak to możliwe? Jak stworzyć nazwę, która będzie się odróżniać od setek funkcjonujących w obiegu i nie będzie ich repliką?


Odpowiedź jest prosta - musi posiadać gwarancję udzieloną przez urząd patentowy, który czuwa nad indywidualnym charakterem każdej nazwy. To on zapewnia, że nazwy istnieją obok siebie bez problemu, a co najważniejsze nie wkraczają w zakres znaczeniowy konkurencji.

Nazwa gwarancją sukcesu

Każdej firmie zależy by wyróżnić się na rynku poprzez własną oryginalną nazwę. To ona decyduje przecież w dużej mierze o sukcesie. Pozwala zaistnieć wśród konkurencji dlatego tak ważne jest by była dobra, a przede wszystkim nośna. Jej indywidualny charakter decyduje w końcu o samym zauważeniu firmy na rynku, jej postrzeganiu jak również sile przebicia i możliwości rozwoju. Dlatego też tak wiele firm zanim zdecyduje się na wejście na rynek ze swoim produktem dobrze analizuje potencjalną nazwę, która przybliży ich do odniesienia sukcesu. Gdy ta będzie gotowa by sprostać wymaganiom konkurencji i rynku produkt trafia do sklepów. Doskonałym przykładem są marki znane dziś na całym świecie jak Coca-Cola, Puma, Sony, których nazwy oczywiście dzięki ofensywnym akcjom marketingowym przeszły już do historii. Ich przyjazna i prosta nazwa dość łatwo wpada w ucho i zapada w pamięć odbiory niezależnie od języka, którym się posługuje.

Zdarza się także, że nazwy zaczynają funkcjonować w języku potocznym wskazując na nazwę produktu, a nie firmę, która jako pierwsza go wyprodukowała. Doskonałym przykładem są adidasy funkcjonujące nie jako nazwa firmy czy marka obuwia lecz zwykłe określenie sportowego obuwia. Podobnie jest w przypadku potocznego określenia taśmy klejącej - scotch lub pampersów, których nazwy zadomowiły się w codziennym słownictwie jako sam produkt abstrahując od materiału czy techniki w jakiej zostały wykonane.

Moda jest w cenie

Nazwy ulegają jednak modzie. Trend, jaki w określonym czasie panuje daje się również zauważyć w nazwach pojawiających się na rynku. Coraz więcej z nich odzwierciedla technikę, która zdominowała nasz dzisiejszy świat stąd wiele nazw zawiera angielskie skróty czy symbole. Nawiązują one do Internetu (net), usług realizowanych poprzez drogę elektroniczną (@) czy tez on line (e-pay), a to pociąga za sobą skojarzenia związane z nowoczesnością i potencjałem rozwojowym.

Ciekawe jak wiele z nazw pojawiających się na rynku przetrwa próbę czasu. Jak wiele z nich po upływie pierwszego zauroczenia nowością utrzyma swoją pozycję wśród grona podobnych już istniejących. Ile z nich zostanie zaakceptowanych, a ile zdominuje świadomość odbiorów na tyle by po jakimś czasie niepostrzeżenie wkraść się do potocznego języka.

Jaka jest dobra nazwa

Nazwy są różne – jedne są mniej, inne bardziej atrakcyjne, łatwiej zapadające w pamięć i przyciągające uwagę. O jednych mówimy, że są ładne, a inne z kolei brzydkie. Ale o jakiej nazwie można powiedzieć, że jest dobra? Nazwa powinna pasować do firmy. Mając różne przykłady, jesteśmy w stanie powiedzieć co najwyżej, która ładnie brzmi, a która nie. Jednak to nie znaczy, że odpowiednio wypełnia swoją funkcję. Nazwa ma przede wszystkim identyfikować naszą firmę. Opisywać ją. Sprawić, że nie zostanie pomylona z żadną inną. Nazwa ma również być elementem komunikacji marketingowej. Ma uwodzić klienta, zachęcać go do wypróbowania jej produktów czy usług. Aby właściwie wypełniała swoje funkcje, należy zadbać o kilka rzeczy.

Po pierwsze – rozpoznawalność. Nazwa musi być łatwa do wypowiedzenie i napisania. To, czy taka będzie, zależy od rynku, na którym działa firma. Wiadomo, jeśli przedsiębiorstwo eksportuje za granicę, to tamtejsi odbiorcy mogą mieć problemy z zapamiętaniem słowa, w którym są fonemy z języka polskiego. Tak samo w Polsce, zastosowanie obcojęzycznej nazwy może skutkować tym, że nie klienci będą mieli problem nawet z rozróżnieniem jej na półce sklepowej, bo nie będą wiedzieli, jak się ją pisze.

Po drugie – atrakcyjność. Dość łatwo możemy stwierdzić, które nazwy są ładne, a które brzydkie. Estetyka brzmienia, czyli eufonia, wpływa na postrzeganie nazwy i firmy. Francuskie nazwy perfum są dobrze odbierane w Polsce, bo kojarzą się ze zmysłowością i elegancją. Z kolei Fabryka Specjalistycznej Armatury Kanalizacyjnej (lub jej skrót WSAK) nie jest zbyt przyjemna dla ucha. Jednocześnie, dzięki wykorzystaniu różnych morfemów, skojarzeń, słów, nazwa może mieć nadany ładunek znaczeniowy, który sprawi, że będzie ona przekazywała pewien pozytywny komunikat do odbiorcy. Jako przykład można podać Emperię, firmę z rynku dystrybucji. W swojej nazwie ma zakodowane dwie ważne cechy – skalę działalności oraz wiarygodność. To ważny komunikat, zwłaszcza dla inwestorów giełdowych.

Po trzecie – unikatowość. Na każdym rynku panują pewne konwencje. W branży transportowej są firmy z cząstką „trans” a w budowlanej „bud”. Aby się odróżnić, należy wystrzegać się tworzenia konstrukcji z ich użyciem.

Po czwarte – i co najważniejsze – bezpieczeństwo. Każda nazwa, jeśli chcemy budować sukces, powinna być bezpieczna. To oznacza, że powinno się ją dać zarejestrować. O tym, czy jest rejestrowalna, decyduje urząd. Nazwa musi spełniać kilka przesłanek. Powinna się różnić od tych istniejących. Bez względu na to, jak doskonałą i dobrze brzmiącą nazwę przygotujemy, będzie bezużyteczna, jeśli nie będzie się dało jej zarejestrować.

Aby połączyć wszystkie te wymagania, najlepiej zwrócić się z prośbą o pomoc do firmy, która zajmuje się nazewnictwem. Specjaliści stworzą taką nazwę, która będzie nośnikiem komunikatu marketingowego i jednocześnie, zapewnią jej ochronę prawną.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak bezkosztowo zwiększyć wartość pojedynczego zakupu?

Jak bezkosztowo zwiększyć wartość pojedynczego zakupu ?


Autor: Jacek Pietrasiuk


Dziś przedstawię dwie techniki powiększające średnią wartość transakcji. Mimo tego, że są to jedne z najprostszych technik, to w praktyce są one stosowane niezwykle rzadko. Powinny być natomiast zawsze stosowane, ponieważ nie wiążą się praktycznie z żadnymi dodatkowymi kosztami. Te techniki to Cross-selling i Up-selling.


Cross-selling polega na zaproponowaniu klientowi dodatkowego produktu uzupełniającego. Złożenie propozycji może nastąpić jeszcze w trakcie rozmowy na temat pierwszego produktu. Sprzedawca może zaproponować taki produkt alternatywny również po zawarciu transakcji. Jednak najczęściej propozycja zakupu dodatkowego produktu pada pomiędzy zgodą na zakup a płatnością. Jeśli klient nie jest zainteresowany, to sprzedawca nic nie traci, po prostu sprzedaje produkt podstawowy bez produktu dodatkowego.

Dzięki technice Cross-sellingu klient ma kupić więcej niż planował, jednak bardzo ważne jest, aby propozycja zakupu dodatkowego produktu nie była jedynie w interesie sprzedawcy. To nie ma być wciskanie produktu, to ma być produkt, który pomoże klientowi osiągnąć lepszy efekt końcowy. Im klient osiągnie lepszy końcowy rezultat z transakcji tym bardziej będzie zadowolony, dzięki czemu będzie robił zakupy częściej i polecał swoim znajomym firmę, w której dokonał zakupu.

Chodzi więc o to, aby pokazać klientowi, jak może czerpać większe korzyści z transakcji. Naszym zadaniem jest zadbać o najlepszy interes klienta. Obie strony mają być zadowolone: klient ma osiągnąć lepszy efekt, my jako sprzedawcy więcej sprzedamy, mniej wydamy na reklamę i promocję, dzięki czemu zarobimy więcej.

Z mojego doświadczenia w pracy w sprzedaży bezpośredniej wynika, że proponowany produkt dodatkowy powinien być oferowany na wyjątkowo korzystnych warunkach, ale tylko wtedy, kiedy oba zostaną zakupione razem. Klient jest wtedy zmotywowany, aby dokupić produkt dodatkowy w momencie zakupu produktu podstawowego. Jeśli produkt dodatkowy będzie miał standardową cenę, to wtedy jest duża szansa, że klient postanowi produkt dodatkowy dokupić później. Jednak wówczas szanse sprzedaży są znacznie mniejsze.

Kolejną techniką powiększającą średnią wartość transakcji jest Up-selling. Polega on na zaoferowaniu klientowi tuż przed finalizacją droższej (bogatszej) wersji produktu. Up-selling jest związany z ryzykiem, ponieważ klient po otrzymaniu droższej propozycji może uznać, że ten pierwszy produkt jest kiepski a na droższy go aktualnie nie stać i wtedy może się wycofać z transakcji i nie kupić żadnego z produktów.

Pisząc o Cross-sellingu i Up-sellingu wspomnę również o Down-sellingu. Down-selling polega na zaoferowaniu tańszego produktu, tańszej okrojonej wersji jako alternatywy. Dzięki tej technice na zakup produktu mogą sobie pozwolić także te osoby, które ze względów finansowych nie mogłyby zakupić droższej wersji lub po prostu nie potrzebują pełnej wersji produktu.


Autor: Jacek Pietrasiuk właściciel StrategieWzrostu.pl. Więcej artykułów na jacekpietrasiuk.pl.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

O wielu definicjach marketingu

O wielu definicjach marketingu


Autor: Monika Ł.


Definicji marketingu jest ponad 100! Wszystkie, chociaż zawierają wspólne elementy, różnią się od siebie mniej lub bardziej, chociaż istnieją również takie, które całkowicie różnią się od reszty...


Pomimo, że definicji marketingu jest wiele, to wciąż wyrastają one jak grzyby po deszczu. Specjaliści ciągle próbują stworzyć jedną ale za to kompleksową regułkę, która zawrze w sobie cały charakter zjawiska jakim ten marketing jest. Myślę, że zamiast przytaczać kolejne definicję, przyjrzyjmy się, dlaczego tak wiele ich jest...Analizując za Bakerem koncepcję marketingową, rozwój marketingu podzielić można na 3 etapy:


- rozwój produkcji masowej (1850)
- rozwój nowoczesnej koncepcji marketingowej (1960)
- przejście od nacisku na transakcje do relacji z klientem (1990)


W latach 50 w Stanach Zjednoczonych pojawiło się coś takiego, jak planowanie marketingowe, które charakteryzowało sformalizowane i pozytywistyczne podejście do planowania i oparte było na strategiach i kontrolach. To iście naukowe podejście, przekształcone następnie w element nauk społecznych stało się tematem do wielu dyskusji. Tendencja do lekceważenia natury ludzkiej i podejście empiryczne sprawiło, że naturę zarządzania opisywali sami praktycy. Marketingowcy ignorowali naukowe podejście. Twierdzili oni, że nie da się powtórzyć pewnych zachowań ludzkich, zjawisk i okoliczności, więc nie ma sensu analizowanie sytuacji rynkowej, która stale się zmienia. Po za tym, dla uczonych, problem stanowił fakt, iż wiele firm z obawy przed konkurencją bardzo niechętnie ujawnia swoje dane, co stanowi przeszkodzę dla przeprowadzenia badań.

Właśnie dlatego, powstało tak wiele różnych definicji marketingu. Działania marketingowców mają zaspokajać potrzeby klienta, ale sposobów na to jest mnóstwo i wybór zależy od teoretyka.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.