Nowa twarz YouTuba
Autor: Tomasz Galicki
Sieci społecznościowe wkraczają wszędzie. Największe portale chcą być bardziej na czasie, co w praktyce oznacza być „bardziej social media”. Ostatnio uległ temu raczej nie kojarzący się z typowym portalem społecznościowym YouTube. Przyjrzyjmy się co dobrego, a co gorszego, z tej przemiany wyszło.
Jak wiadomo, YouTube należy do Google. A w związku z tym, że niedawno wprowadzony Google+, który miał zmieść Facebooka i przejąć jego fanów nie odniósł większego sukcesu, Google postanowiło zadziałać na innym polu, przy okazji dodatkowo promując Google +. Bo nowy YouTube jest silnie zintegrowany z Google +, co wielu jego użytkownikom niekoniecznie może się spodobać. Ogólnie można powiedzieć, że YouTube jest kolejnym punktem wielkiej odnawiającej ofensywy Googla – najpierw zmiana w Google Docs, później nowy wygląd Gmaila, aż wreszcie przyszła kolej na YouTube. Widać Googlowi konkurencja z Facebookiem motywacyjnie służy.
Reklama na facebooku wciąż wiedzie prym, więc Google oczywiście nie zaryzykowałby tak bardzo, aby YouTuba połączyć jedynie z Google+ - możemy go zintegrować także m.in. z Facebookiem czy Twitterem. Jednak nowy layout strony, nieco przypominający Google+ nie pozostawia wątpliwości, kto tu jest najważniejszy. Ogólnie rzecz biorąc - większość zmian zdecydowanie przemawia na plus. Przede wszystkim uproszczono nawigację – nowy interfejs pozwala łatwiej znaleźć filmiki, a kanały są bardziej wyróżnione – Google stawia na większą promocję kontentu stworzonego przez użytkowników, a więc takie działanie ma jak najbardziej sens.
No i oczywiście mocno pogłębiona funkcja społecznościowa. Jeśli jakiś filmik zainteresuje naszych znajomych z Facebooka czy Google+ dowiemy się o tym błyskawicznie, a także możemy szybciej i sprawniej podzielić się owym znaleziskiem. Ważne w tym kontekście są „Circles” - ciekawa funkcja Google+, która umożliwia segregowanie znajomych w różne, wybrane lub tworzone samodzielnie – kręgi. Teraz kręgi zostały zastosowane także na YouTube. Dzięki nim mamy do dyspozycji zupełnie nową funkcję, która umożliwia automatyczne udostępnianie osobom z naszych kręgów subskrybowanych przez siebie kanałów.
Kolejnym elementem „uspołeczniającym” YouTube jest zmiana w środku ekranu – teraz na pierwszym planie serwisu widnieją filmy wybierane domyślnie, ale oczywiście nieprzypadkowo – są to filmiki, jakie udostępniają nasi znajomi z Google+. Oczywiście zmieniając kategorię lub subskrypcję, treści w niej zawarte natychmiast zamienią się na miejsca z tymi z Google+. Natomiast prawa strona ekranu także jest spersonalizowana – znajdują się na niej filmy wybrane przez YouTuba na podstawie naszej historii oglądania.
Jednak, jak to w życiu – nie wszystko może być idealne. Przede wszystkim z nowym YouTubem pojawiają się pewne problemy techniczne. Użytkownicy przeglądarki Opera zauważyli zapewne już nie raz, iż Google nie jest z nią kompatybilny. Nie inaczej z nową wersją YouTuba – otwierając go w Operze nie mamy niestety dostępu do wszystkich opcji, gdyż zwyczajnie się nie wyświetlają.
Nie można być też arcyoptymistą w kwestii nowych funkcji społecznościowych – już teraz nie podobają się one niektórym użytkownikom, którzy deklarują tęsknotę za „starym” YouTubem. Większość z nas ma już konto na Facebooku lub innym portalu społecznościowym, w związku z tym i tak jesteśmy na bieżąco z treściami, jakie udostępniają nasi znajomi, a zasypywanie nas nimi jeszcze dodatkowo na YouTubie może irytować, z drugiej strony – social media marketing w przyszłości będzie miał tu prawdziwe pole do popisu. Jak więc widzimy nowy YouTube ma wiele ciekawych funkcji i jego wygląd również zasługuje na pochwałę, jednak pewne kwestie dotyczące funkcjonalności serwisu wymagają jeszcze dopracowania.
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.