środa, 8 czerwca 2016

Jaka powinna być nazwa firmy, czyli czego wymagać od agencji namingowej?

Jaka powinna być nazwa firmy, czyli czego wymagać od agencji namingowej?


Autor: Maria Orkwiszewska


Na rynku często można spotkać bardzo podobne do siebie nazwy firm, nazwy produktów, marek i usług, które powstały poprzez zastosowanie obowiązującego w branży stylu.


Trudno je od siebie odróżnić i zapamiętać. Zdarza się również, że nazwy firm są mylące lub posiadają zakodowane negatywne skojarzenia, które utrudniają ich efektywne stosowanie. Naming to sztuka tworzenia nazw unikalnych, wspierających sprzedaż, a zarazem bezpiecznych prawnie. Jaka więc powinna być nazwa?

Nazwa prosta

Dobra nazwa musi być łatwa do zapamiętania, powtórzenia i zapisania. To, czy taka będzie, zależy od rynku, na jakim działa firma. Wiadomo, jeśli przedsiębiorstwo eksportuje za granicę, to tamtejsi odbiorcy mogą mieć problemy z zapamiętaniem słowa, w którym są fonemy z języka polskiego. Będą także mieli trudności z prawidłowym odczytaniem nazwy zawierającej polskie znaki diakrytyczne.

Nazwa bez negatywnych konotacji

Estetyka brzmienia, czyli eufonia, wpływa na postrzeganie nazwy i firmy. Jednocześnie, dzięki wykorzystaniu różnych morfemów, skojarzeń, słów, nazwa może mieć nadany ładunek znaczeniowy, który sprawi, że będzie ona przekazywała pewien pozytywny komunikat do odbiorcy. Nazwa nie może budzić niepożądanych skojarzeń. Nazwy dla firm działających wyłącznie w Polsce powinny mieć zbadane znaczenie słowa w podstawowych językach. Coraz więcej osób odwiedza nasz kraj oraz prowadzimy interesy z firmami ponadnarodowymi. Coraz więcej osób zna języki obce.

Nazwa unikalna

Na każdym rynku panują pewne konwencje. W branży telekomunikacyjnej są firmy z cząstką „tele”, a w medycznej „med”. Aby się odróżnić, należy wystrzegać się tworzenia konstrukcji z ich użyciem. Naming nie może opierać się na podobieństwach. Innowacyjność metod kreacji zapewnia unikatowość, ilość nazw jest nieograniczona. To, co na początku wydaje nam się atrakcyjne, bo podobne do nazw istniejących, z czasem poprzez podobieństwo staje się banalne i mało wyróżniające.

Nazwa bezpieczna

Nazwa, jeśli chcemy budować trwały sukces, powinna być bezpieczna. Nawet trzeba powiedzieć, musi być bezpieczna. Na świecie istnieje wiele nazw, do których firmy posiadają wyłączne prawa własności. To oznacza, że nowe nazwy powinny także mieć potencjał uzyskania ochrony prawnej. Nazwa musi spełniać kilka przesłanek, przede wszystkim powinna się różnić od tych istniejących. Bez względu na to, jak doskonałą i dobrze brzmiącą jest nazwa, będzie bezużyteczna, jeśli nie będzie można jej zarejestrować jako słowny znak towarowy. Najgorszą sytuacją jest jednak naruszenie praw własności innych firm. Możemy być wtedy posądzeni o nieuczciwą konkurencję, co może prowadzić do zakazu stosowania nazwy, a nawet do odszkodowań.

Nazwa perswazyjna

Nazwa powinna pasować do strategii firmy, trafiać do odpowiedniej grupy docelowej i przekazywać ważne dla niej wartości. O takiej nazwie mówimy, że to nazwa dobrze pozycjonowana. Dobra nazwa powinna wywoływać właściwe skojarzenia, budować pozytywne nastawienie do firmy, a w konsekwencji ułatwiać pozyskanie lojalnych klientów. To nazwa o dobrych konotacjach. Najważniejszą jednak cechą z perspektywy biznesowej jest skuteczność nazwy. Taki cel, postawiony przed agencją namingową, powinien prowadzić do opracowania nazw unikalnych i perswazyjnych.

Ograniczenia

Ci, którzy samodzielnie próbowali znaleźć nazwę dla swojej firmy, wiedzą, jakie to trudne i czasochłonne zadanie. Jeżeli nazwa ma mieć domenę internetową, to domen z rozszerzeniem .pl jest już dużo ponad 2 miliony. Jeżeli domena ma mieć rozszerzenie .com, to takich domen zarejestrowano już ponad 100 milionów. Znaków towarowych, zgłoszonych jako wspólnotowe, to znaczy chroniących nazwy w całej Europie, jest już około 1,5 miliona. W Polsce kilkaset tysięcy. Jeżeli sprawdzimy znaczenie w sześciu podstawowych językach, angielskim, niemieckim, hiszpańskim, francuskim, portugalskim i rosyjskim, to z opracowanych propozycji rzadko kiedy zostaje nazwa spełniająca wszystkie, razem wzięte kryteria. Czy zatem można opracować nową, ciekawą, bezpieczną i perswazyjną nazwę? Tak, ale potrzeba bardzo dokładnie opisanej procedury i kompetencji w przeprowadzaniu eliminujących złe nazwy testów. Kreowanie nazw jest wbrew pozorom procesem trudniejszym, niż zaprojektowanie logo. Łatwiej jest też zmienić logo niż nazwę. Dobra nazwa to dobry start biznesu.


Maria Orkwiszewska

ANAGRAM Naming

http://www.anagram.pl/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Facebook - przereklamowany twór ery Internetu?

Facebook - przereklamowany twór ery Internetu?


Autor: Robert Jeżewski


Facebook od samego początku budzi kontrowersje z powodu, w jaki został powołany do życia. Nie ma pośrednich opinii na jego temat. Ludzie albo go kochają, albo nienawidzą. Jedno na pewno nie ulega dyskusji, że jest popularny, ale czy ta popularność nie jest zbyt przerysowana?


Analizując portal pod kątem wartości dodanych dla użytkownika, tj. inwestora i reklamodawcy, warto zastanowić się nad jego atrakcyjnością dla tych grup.

Użytkownicy: na pierwszy rzut oka skupia ludzi, którzy chcą być ze sobą w stałym kontakcie. Jeśli spojrzymy na to szerzej, dzieje się wręcz odwrotnie. Ludzie siedzą całymi dniami przed komputerami, pisząc do siebie. Niestety, jest to bardzo powierzchowna znajomość. Zamykają się bowiem na nowe osoby z sąsiedztwa, widząc tylko awatary w sieci i z nimi korespondując. Są aspołeczne.

Mamy więc globalną samotność i zjawisko stawania się odludkami, które są mało wrażliwe na potrzeby innych. Kilkanaście lat temu nie było Internetu, były za to telefony. Ludzie dbali o kontakty i starali się je pielęgnować. Teraz nie ma takiej potrzeby. Jednego awatara zawsze można zastąpić kolejnym.

Poza tym narażamy się na wyciek danych osobowych, które tak bardzo chronimy.

Inwestorzy: jak pokazuje historia, akcje Facebook-a zostały mocno przereklamowane, co w konsekwencji rynek zweryfikował w brutalny sposób. Jedna, kilka, kilkuset osób może się mylić, ale rynek nie myli się nigdy. Jego osąd nie podlega dyskusji i musi zostać przyjęty.

Akcje internetowego giganta od momentu debiutu potaniały o ponad 50%. z 38$ na 17.72$ (dane z 04.09.2012r.). Na niekorzyść portalu świadczy również spadek prognozy przychodów za kolejne lata, który zakłada spadek w każdym roku przychodu o prawie 1 mld $. Obecny rok ma zostać zamknięty przychodem w granicach 5.04 mld $, a nie jak prognozowano wcześniej ponad 6 mld $.

Reklamodawcy: prawie każda licząca się bardziej lub mniej firma posiada swoje wirtualne sklepy na stronach Facebook-a i tam też reklamuje swoje produkty. Jednak ostatnio pojawiła się rysa związana z taką formą reklamy. Światowy potentat General Motors, który rocznie zasilał konto portalu kwotą rzędu 10 mln $, wycofał się z tej formy promocji, uznając ją za mało skuteczną. Po wycofaniu się, przychody giganta nie zmalały i pozostały na tym samym, niezmiennym poziomie.

Skupiło to jednak uwagę innych firm, które zaczęły się zastanawiać nad tym rodzajem reklamy i jej skutecznością.


www.HoryzontyRozwoju.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak przyciągnąć uwagę banerem internetowym?

Jak przyciągnąć uwagę banerem internetowym?


Autor: Robert Wąsik


Banery umieszczane na stronach są jedną z najpopularniejszych w sieci metod promocji bezpośredniej. Cały problem polega na tym, że taka forma reklamy nie spotyka się z ciepłym przyjęciem internautów.


Wszystko przez te witryny, gdzie reklamy zasłaniały całą treść strony, a uciekające krzyżyki niesamowicie utrudniały pozbycie się niechcianych informacji. Dowodem na to, że internauci nie chcą oglądać reklam, jest powszechność różnego rodzaju ad-blocków, czyli programów blokujących wyskakujące okienka i inne niepożądane elementy stron.

Technicznie, oczywiście, możliwe jest uniknięcie takich blokad reklam, ale większym problemem może być zainteresowanie użytkownika widoczną reklamą. Bardzo często można przeczytać, że dobry baner ma za zadanie przyciągnąć wzrok. To prawda, ale też niebezpieczny skrót myślowy. Samo przyciągnięcie wzroku nie wystarczy, ponieważ trzeba jeszcze skupić uwagę internauty na banerze reklamowym. Samo to, że będzie on się rzucał w oczy, nie wystarczy, jeśli jednocześnie nie będzie przekazywał żądanej treści. Internauta odwiedzający naszą stronę nie musi wpatrywać się w baner, urzeczony jego pięknem. Z naszej perspektywy w zupełności wystarczy ułamek sekundy, o ile w tym czasie gość zobaczy tę treść, którą chcemy mu przekazać.

Niezrozumienie tej podstawowej zasady prowadzi często do tego, że osoby zamawiające banery są z nich bardzo zadowolone, ale nie mogą odnotować żadnego ich wpływu na oglądalność witryny. Nie należą do rzadkości sytuacje, w których jakąś stronę reklamują doskonałe technicznie banery, ale ze względu na ich złe umieszczenie lub niewłaściwą alokację informacji na obszarze reklamy, nie przynoszą one oczekiwanych efektów.

Można więc śmiało powiedzieć, że jedną z najważniejszych rzeczy, na które trzeba zwrócić uwagę, projektując samodzielnie lub zamawiając baner reklamowy na stronę, jest dbałość o właściwą ekspozycję treści. Stosuje się przy tym różne wybiegi, których podstawy działania leżą w psychologii sprzedaży, technologii tworzenia stron i psychologii reklamy jednocześnie. Stąd też bierze się duża ilość bardzo różnych szablonów banerów i spore różnice w ich skuteczności.


Najlepsze banery flash zamawiaj tylko o profesjonalistów

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Formy reklamy w sieci (część 1).

Formy reklamy w sieci (część 1).


Autor: Robert Wąsik


Dziś już chyba nikomu nie przychodzi do głowy bagatelizowanie internetu jako kanału reklamowego. Różne narzędzia można jednak wykorzystać do tego, aby dotrzeć do klienta. Wśród nich są tańsze i droższe, mniej i bardziej skuteczne.


W zależności od tego, jak zaplanowaliśmy naszą kampanię promocyjną, możemy wybierać spośród dziesiątków różnych kanałów przesyłania reklam w sieci. Począwszy od zakrojonych na szeroką skalę mailingów, przez reklamy w komunikatorach, SEO, reklamy sponsorowane, artykuły sponsorowane, konkursy, bannery reklamowe, linki tekstowe, komentarze, e-billboardy aż po profile społecznościowe, landing-page i wiele, wiele innych. W cyklu artykułów postaram się w pewien sposób przybliżyć Wam poszczególne formy reklamy internetowej, a jako punkt odniesienia posłużą nam banery. Każdą z omawianych form reklamy będę do nich porównywał pod różnymi względami, choć proszę nigdy nie spodziewać się konkretnych rozstrzygnięć, bo każda sytuacja jest inna i każda kampania promocyjna wymaga innych narzędzi.

Zacznijmy od mailingu. Tutaj mamy duże możliwości konfiguracyjne, w zależności od tego czy i jaką bazę maili posiadamy. Ryzyko, jakie wiąże się z tą formą promocji, jest duże, ponieważ wiele baz danych jest tworzonych i sprzedawanych bez zgody właścicieli adresów, a wysyłanie na nie niezamówionej informacji handlowej jest przestępstwem. W przypadku banerów takiego problemu nie będzie, ponieważ reklama na stronie nie podlega takim ograniczeniom i jedyna zgoda, jakiej potrzebujemy, to zgoda administratora danej witryny. Jeśli będzie to witryna tematyczna, to szanse trafienia na osoby potencjalnie zainteresowane są nawet wyższe niż w przypadku mailingu. Ryzyko jest jednak takie, że baner jest trudniej stworzyć niż mailing- na rynku działa mniej specjalistów tworzących dobre bannery, niż firm zajmujących się przygotowaniem profesjonalnego mailingu. Jeśli jednak założymy, że dysponujemy dobrym banerem, szanse sukcesu zależą już tylko od ilości osób, do których dotrze reklama.

W przypadku mailingu mamy na to jakiś wpływ, ponieważ kupujemy bazę o określonej ilości rekordów, więc nie wyślemy ani jednego maila więcej i możemy z góry przewidzieć, jaka jest maksymalna oglądalność reklamy. Jeśli natomiast chodzi o bannery, nawet jeśli dysponujemy historią popularności stron, na których je umieszczamy, jest z nią jak z wykresami giełdowymi: dawne wyniki nie mogą stanowić podstawy przewidywania dalszych zmian. Oznacza to, że pod wpływem różnych czynników ilość potencjalnych odbiorców może się w dość dużym zakresie zmieniać. W przypadku żadnej z tych dwóch form nie mamy kontroli nad tym, ile osób zdecyduje się skorzystać z umieszczonych w przekazie linków.


Jeśli też chcesz mieć doskonałe banery internetowe na swoją stronę, zamów go u profesjonalistów.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ciekawy pomysł na wypromowanie regionu. Najdroższy ser na świecie.

Ciekawy pomysł na wypromowanie regionu. Najdroższy ser na świecie.


Autor: JAROSŁAW FILIPEK


Ser Pula z Serbii uważany jest za najdroższy ser na świecie. Kilogram tego sera kosztuje aż 1300 dolarów. W rezerwacie przyrody Zasavica, 100 km na zachód od Belgradu, hoduje się około 100 górskich osłów specjalnej bałkańskiej rasy. Z ich mleka wytwarzany jest ten wyjątkowy ser.


Unikalność produktu oraz jego światową renomę, postanowili wykorzystać miejscowi specjaliści od promocji. Zdecydowali, że ser będzie można kupić wyłącznie na terenie rezerwatu Zasavica. Celem tego ograniczenia jest przyciągnięcie turystów do rezerwatu. W ten sposób turystyka kulinarna ma służyć propagowaniu regionu i rezerwatu. Najdroższy ser świata stał się magnesem prowadzącym do mało znanego rezerwatu.

Gdzie produkowany jest najdroższy ser na świecie?

Zasavica znajduje się na południu Vojvodiny, na wschód od rzeki Driny i na południe od Savy. To wyjątkowe miejsce otoczono ochroną, aby chronić bieg rzeki o tej samej nazwie. Celem jest zachowanie w stanie nienaruszonym specyficznego ekosystemu. W Zasavicy spotkać można prawie sześćset gatunków roślin. Rezerwat to unikalne miejsce także ze względów ornitologicznych. Tam też powstaje najdroższy ser świata.

Dlaczego Pula to najdroższy ser na świecie?

Mleko oślic z Zasavicy jest bardzo trudno dostępne. Pochodzi tylko od oślic żyjących wyłącznie na terenie rezerwatu. Zwierzęta wypasane są na czystych i dziewiczych łąkach. Taka unikalność ma wpływ nie tylko na smak mleka i właściwości sera, ale także przede wszystkim na promocję regionu. Ser Pule wytwarzany jest według starej procedury wyłącznie w rezerwacie. Jest to najdroższy ser na świecie, bo do jego produkcji wykorzystywane jest mleko lokalnego gatunku bałkańskich oślic. Ścisłą tajemnicą chroniona jest technologia wytwarzania sera. Jest to ser wędzony, a do wytworzenia kilograma sera potrzeba aż 25 litrów mleka. Dla porównania, do produkcji serów dojrzewających kilka miesięcy potrzeba 10-12 litrów mleka krowiego. Dla serwów z mleka owczego 6-7 litrów, 5 litrów mleka potrzeba na wyprodukowanie jednego kilograma sera koziego. Łatwo policzyć, że litr mleka oślic używanego, aby wytworzyć najdroższy ser świata, kosztuje ponad 50 dolarów.

W starożytności, wiele kobiet dla zachowania młodości i piękna kąpało się w oślim mleku. Mieszkanki Rzymu wierzyły, że upiększa ono skórę. Najsłynniejszymi osobami zażywającymi kąpieli w mleku były Kleopatra oraz Poppea, żona cesarza Nerona. Poppea potrzebowała dziennie mleka aż 500 oślic. Dla biedniejszych pozostawała kuracja polegająca na nacieraniu skóry chlebem nasączonym mlekiem.

Według informacji producentów, ser pomaga w leczeniu nadciśnienia. Ser ośli ma także szczególne właściwości odżywcze. Mleko ośle zbliżone jest w składzie do mleka ludzkiego. Z tego powodu może być podawane dzieciom z alergiami na białka mleka. Mleko oślic charakteryzuje się wysoką zawartością laktozy i zawiera bardzo mało tłuszczu. Dzięki temu ma słodki posmak i wyjątkową smakowitość. Smak sera, piękne krajobrazy, bogactwo flory i fauny, to wszystko razem tworzy podstawy pomysłu marketingowego na lansowanie rezerwatu przyrody. Najdroższy ser świata pozwala na połączenie turystyki tradycyjnej z turystyką kulinarną, wnosi dodatkową wartość i generuje synergie. Ser Pula jest na pewno większym magnesem dla turystów, niż anegdotki o smokach, które ten rejon podobno wyjątkowo sobie upodobały. Szukając Informacji o Zasavicy w internecie, więcej wyników pojawia się na temat sera, niż na temat rezerwatu przyrody. Ponadto rezerwatów przyrody jest na świecie wiele, najdroższy ser tylko jeden. A wszystko, co „naj” jest łatwe do wylansowania.


Jarosław Filipek

CODES Strategie

http://www.brandvalue.pl/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.