sobota, 22 października 2016

Wiedza w kampanii marketingowej

Wiedza w kampanii marketingowej


Autor: Robert Wąsik


Wiedza jest podstawowym zasobem, którego nie może zabraknąć copywriterowi: może mu brakować szybkości, może brakować wprawy, może brakować wyobraźni, ale w tych sprawach zawsze można jakoś się podeprzeć – braku wiedzy zamaskować się natomiast nie da.


Po co komu wiedza?

Od lat pozycjonerzy chętnie wykorzystują precle, czyli teksty zbudowane według zasady „cokolwiek, byle było odpowiednio długie”. Oczywiście z czasem nawet ta najprostsza forma bazgrołów ewoluowała i dziś czasem jest to poziom wyżej, czyli „cokolwiek w miarę na temat, byle było odpowiednio długie”. Bądźmy jednak szczerzy – taka metoda promocji, choć przydatna w działaniach błyskawicznych i używana w promocji jednorazowych projektów, nie pozwala na budowę renomy i rozpoznawalności marki. Wiedza jest potrzebna po to, żeby potencjalni klienci mogli powiązać markę czy konkretny produkt z profesjonalnym rynkiem.

Jak wykorzystać wiedzę?

Wiedzę wykorzystuje się w bardzo prosty sposób. Trzeba tylko zmienić nieco podejście do e-marketingu. Zwykle bowiem takie zadania powierza się w całości zewnętrznym firmom, co ma oczywiście kilka zalet, ale też jedną wadę: traci się kontrolę nad kierunkiem działań promocyjnych, które szybko stają się wymierzone tylko i wyłącznie w osiągnięcie liczbowego celu, czyli odpowiedniej ilości odsłon lub pełnych koszyków. Tymczasem kampanie bazujące na wiedzy często są rozciągnięte w czasie i oszacowanie ich efektywności może być trudne w takim liczbowym ujęciu. Wiedza, która pozwala zbudować ekspercki wizerunek, jest podstawą renomy wielu znanych firm w każdej branży.

Co jest potrzebne?

Żeby promować markę przez profesjonalne informacje nie trzeba wiele wysiłku. Kanałów informacyjnych, w których można wykorzystywać wiedzę do promocji firmy jest sporo: od własnego firmowego blogu, po zewnętrzne strony, gdzie można opublikować artykuły, po programy artykułów gościnnych lub profile społecznościowe i filmy na YouTube. Tak naprawdę to także jest tylko wstęp do długiej listy dostępnych opcji. Przede wszystkim jednak, żeby pochwalić się wiedzą, potrzebne są jej rzetelne i wiarygodne źródła: artykuły naukowe, czasopisma branżowe wysokiej klasy, spore doświadczenie. Do tego potrzebna jest też wiedza na temat sposobu przekazywania informacji: wiedzy nie wystarczy mieć, nią się trzeba podzielić, a więc odpowiednio problem opisać lub o nim opowiedzieć.

Idziemy po pomoc!

Wbrew temu, co może się wydawać, kiedy patrzy się na kilka często odwiedzanych stron internetowych, dzielenie się wiedzą to trudne zajęcie. Nie wszystko, co dobrze wygląda i lekko się czyta, jest faktycznie wartościowe, dlatego w przypadku kampanii wykorzystujących wiedzę jako główny napęd, warto skonsultować się z kimś, kto opracuje kompleksową strategię i koncepcję marketingową, a w razie potrzeby przyjrzy się również tekstom wykorzystywanym w ramach akcji.


Wiedza zamiast agresywnej reklamy: to możliwe

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy to już czas na automatyzację treści? [BADANIA]

Czy to już czas na automatyzację treści? [BADANIA]


Autor: Joanna Kulik


Czy automatyzacja treści to coś, na co ochoczo spogląda branża marketingowa? Przeprowadzona kilka miesięcy temu wśród marketingowców ankieta na to wskazuje. Zobaczcie, jakie korzyści takich rozwiązań wskazali ankietowani.


Niedawno dogrzebałam się do artykułów omawiających ciekawą ankietę. Ankieta dotyczyła tego, jakie korzyści przynosi działom marketingu automatyzacja treści (automating content creation). Tak, tak – systemów, które generują treści automatycznie, bez pracy twórczej, lecz pod ludzkim nadzorem. Poniżej staram się przetłumaczyć angielskie omówienia na język polski. Niektóre sformułowania branżowe są jednak naprawdę ciężkie do przełożenia, dlatego jeśli znajdziecie niezgrabności w tłumaczeniu – dajcie znać w komentarzu.

Ankietę przeprowadzili w styczniu 2016 roku badacze agencji consultingowej Forrester Consulting we współpracy z Persado – platformą służącą właśnie do automatyzacji treści. Tutaj trzeba przyjąć pewną dozę sceptycyzmu co do wyników badań zamówionych przez firmę zarabiającą na takich systemach. Informacje i dane, które można wynieść z ankiety, są jednak naprawdę ciekawe i warte przytoczenia.

Badanie opinii przeprowadzono na grupie ponad 100 starszych marketerów (senior marketers) z różnych branż. Uczestnicy ankiety pochodzili z kilka krajów: USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Włoch. Warto na początku zauważyć, że wśród badanej grupy 41% badanych już zadeklarowało wdrożenie w swojej pracy pewnych rozwiązań automatyzujących tworzenie treści, 42% zamierza zrobić to w ciągu następnych 12 miesięcy, a 17% przyznało, że ma to na uwadze, ale nie jest to dla nich priorytetem.

Automatyzacja treści - jakie ma przynieść korzyści?

Respondenci mieli potwierdzić lub zanegować podane przez autorów badań przykłady korzyści. Okazało się, że prawie 80% ankietowanych wierzy, że takie systemy ułatwiłyby im zarządzanie i aktualizację treści, 56% zauważyło, że korzyścią dla nich byłaby możliwość tworzenia modułów treści, które mogłyby być później łączone w różne całości (czyli takie bloczki gotowych treści, których różna kombinacja dawałby nowe teksty). Niewiele mniej, bo 55% ankietowanych, zauważyło że automatyzacja treści ułatwiłaby im zarządzanie całą kampanią oraz umożliwiło testowanie skuteczności poszczególnych treści.

Dalsza analiza wyników ankiety pozwala dowiedzieć się między innymi tego, że automatycznie generowany content umożliwia sprawniejsze i natychmiastowe działania na wypadek trudności – tak sądzi 48% badanych. Co ciekawe, aż 43% respondentów uważa, że generowane automatycznie treści pozwalają na zindywidualizowanie przekazu i zwiększenie zaangażowania konsumentów, co w powszechnej opinii pasuje raczej do tekstów unikalnych pisanych przez ludzi i dla ludzi.

Automatyzacja treści podniesie sprzedaż? Wielu w to wierzy

Idąc dalej: prawie 40% ankietowanych dostrzega możliwość wpływania na emocje konsumentów, co ma ułatwić przygotowanie bardziej sugestywnych treści sprzedażowych (uwaga: jest to nieidealne tłumaczenie zdania: Ability to leverage customer emotional triggers in order to deliver more impactful content). Z kolei 30% marketingowców wierzy, że taki generowany automatycznie content podniesie wyniki sprzedażowe dzięki większej sile przekonywania. Podobna ilość respondentów (29%) uważa, że wykorzystywanie systemów do generowania treści wpłynie na większe zaufanie i zaangażowanie klientów. W końcu ostatnia korzyści to oszczędności w budżecie – na nią wskazało 21% ankietowanych.

Według ankiety Forrester Consulting, najważniejsze oczekiwania marketingowców co do systemów generowania treści to możliwość automatycznego tworzenia tekstów oraz automatyczna selekcja materiałów graficznych. Ankietowani wskazali także na wysoką potrzebę zautomatyzowania testów A/B i możliwość wglądu i analizowania danych na każdym ich etapie.

Podsumowanie

Ankieta Forrester Consulting zarysowuje kwestię korzyści, którą wynikają/mogłyby wynikać z zastosowania automatyzacji tworzenia treści w branży marketingowej. W badaniach próżno jednak szukać jakichkolwiek wzmianek o tym, jakie dokładnie treści miałyby być automatyzowane. A tekst teksowi nierówny – czym innym jest mailing, w przypadku którego automatyzacja jest dobrym i sprawdzonym rozwiązaniem, a czym innym wygenerowanie artykułów imitujących te napisane przez człowieka. Nie sposób też nie zauważyć, że są to zamawiane badania, których wyniki mają uwiarygodnić zasadność i korzyści płynące z użytkowania platformy Persado. Uważam jednak, że o ile pewne procesy i działania można i warto zautomatyzować (np. mailingi), to automatyczne generowanie artykułów na poziomie ludzkiej bystrości i sprytu dalej w sferze science fiction.

A Wy co sądzicie? Czy automatycznie generowane treści faktycznie usprawnią skuteczność sprzedaży i działań marketingowych?


Joanna Kulik / blog.wiwi.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Marketingowa siła odzieży promocyjnej

Marketingowa siła odzieży promocyjnej


Autor: Krzysztof Jachimowicz


Odzież promocyjna jest bardzo podobna do wizytówki. Znajduję się tam nadrukowane logo, grafika czy krótki tekst slogan naszej firmy. Choć może to być trochę droższe od wizytówki to na pewno spełnia swoje zadanie. Wizytówka może być łatwo utracona, a odzież, np. koszulki są bardzo często używane przez wszystkich na co dzień.


Rozprowadzana za darmo jest doskonałym sposobem na zwiększenie świadomości naszej marki wśród klientów. I choć początkowo ciężko tu o jakiekolwiek zyski i nie każdy przedsiębiorca odważy się na taki krok i nie każdego będzie na to stać przynajmniej na początku prowadzenia działalności, to w przyszłości da to nam na pewno duże efekty.

Jakość odzieży jest tu wręcz koniecznością, jeśli chcemy jej używać w celach promocyjnych. Wpływa to nie tylko na reputację naszej firmy, ale także decyduje o trwałości nadruku czy loga na naszej odzieży promocyjnej. Nie oszczędzajmy tu na materiałach. Nasze hasło przewodnie w tego typu kampanii powinno brzmieć jasno - stawiam na jakość, nie na ilość.

Targi, eventy, spotkania biznesowe to idealne miejsca, gdzie można promować swoją działalność poprzez rozdawanie odzieży promocyjnej, reklamowanie nowo powstałej kolekcji. Taki sposób promocji nie tylko przyciąga ludzi z naszej branży, ale także przykuwa uwagę naszych potencjalnych klientów, którzy chcą mieć większą wiedzę na temat produktów które im oferujemy.

Oprócz odzieży możemy wykorzystać różnego typu akcesoria, gadżety takie jak kubki reklamowe, vlepki, długopisy, torebki, reklamówki, parasole, notatniki i breloczki, które są bardziej trwałe i mogę być stosowane przez osoby w każdym wieku. To daje im przewagę nad wszystkimi innymi produktami promocyjnymi. Nie należy zapominać, że gadżety promocyjne są również znacznie tańsze i skuteczniejsze w porównaniu z innymi formami reklamy, takich jak gazeta, radio, internet czy telewizja.

Oczywiście nie mówię, żeby rezygnować z tych form promocji. Również tam możesz oferować swoich kilenom darmowe produkty do promocji swojej marki.

Do promowania swojej firmy możemy wykorzystać koszulki, czapki, bluzy, dresy, odzież sportową, a nawet odzież roboczą i mundury. Aby obniżyć koszty, możemy poszukać hurtowni w których można kupić ubrania w dużych hurtowych ilościach i w rozsądnych cenach. Odzież promocyjna pozwala również opracować skuteczną współpracę z dotychczasowymi klientami, a nawet przyciągnąć nowych, zwiększając w ten sposób horyzonty swojej działalności oraz potencjalne zyski.


odzież fullprint

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nagłówek, który zapewnia publikę

Nagłówek, który zapewnia publikę


Autor: Aleksandra Pajor


Istnieją pewne prawdy o ludzkiej naturze, które są niezmienne właściwie od zawsze. Można je śmiało wykorzystywać w tworzeniu nagłówków… Nie wierzycie? Przeczytajcie!


Zastosuj chwyt, a zadziała! Proste prawdy o człowieku
W co uderzyć tworząc nagłówek? Uderzanie kojarzy się z walką… W sumie idealnie pasuje. Konkurencja w sieci jest ogromna i właśnie dlatego toczy się tu ciągła walka o czytelnika. Nagłówek naszego tekstu musi przyciągać nie tylko wzrok, ale i obecność czytelnika pomiędzy wersami naszego tekstu. Stworzenie nagłówka w oparciu o niektóre cechy człowieczej natury może okazać się chwytem powalającym na deski! Spróbujcie sami! My wybraliśmy takie:

  • Prostota – Nie komplikuj, nie czaruj (życie nie jest bajką i ludzie doskonale o tym wiedzą). Świat jest już wystarczająco skomplikowany i odbiorcy niekoniecznie chcą go sobie gmatwać bardziej. Co więcej, są też leniwi… Niekoniecznie chcą się wysilać. Stawiaj na prosty przekaz! Używaj też zwrotów zaczerpniętych z mowy potencjalnych czytelników. Zrób wszystko, aby Twój nagłówek był zwięzły i interesujący!
  • Interesowność – fajnie gdy nagłówek zawiera w sobie korzyści, które ludzie osiągną po przeczytaniu reszty tekstu. Ale nie tylko! Wystarczyć może też wartościowa, przydatna informacja.
  • Instynktowność – jednym z głównych ludzkich instynktów jest ten, który zapewnia nam przetrwanie. Chyba zgodzicie się z nami, że w dzisiejszym świecie jego odpowiednikiem będzie nic innego jak samodoskonalenie. Człowiek, żeby funkcjonować musi uczyć się nowych rzeczy. Po co? Choćby po to, aby nie być zdominowanym przez innych żyjących w miejskiej lub wiejskiej dżungli. Dlatego zacznij np. od: “Jak …?”, “W jaki sposób…?” Chyba Wy też wolicie wiedzieć, co zrobić znacznie wcześniej, niż później przekonać się na własnej skórze?
  • Ciekawość – skrzętnie “ukryj” w swoim nagłówku interesujący news, a inni niech zapragną dowiedzieć się o nim czegoś więcej! To nie jest takie trudne…
  • Hedonizm – Prawda, że uwielbiasz wszystkie przyjemne rzeczy? Nie tylko Ty! Ja też, jak każdy. To dlatego warto odwołać się w nagłówku do rzeczy przyjemnych. (Dla +18: śmiało możesz wymyślić coś dwuznacznego… takie rzeczy mają wzięcie :-) ). Miej jednak świadomość do jakiej treści wymyślasz tytuł…
  • Ostrożność. Daj przykład, że coś działa. Musisz być wiarygodny! Najlepiej pokaż dowód, że coś funkcjonuje, że po prostu jest prawdziwe. Warto przytoczyć czyjaś opinię, najlepiej jakiegoś znanego w danej dziedzinie autorytetu.
  • Podatność – Po prostu wydaj rozkaz… Niektórymi osobnikami trzeba pokierować, wydać dyrektywę. Zdarza się, że dopiero co puścili maminą spódnicę ;-) . Z tym jednak ostrożnie, wszystko ma bowiem swoje granice...
  • Potrzeba motywacji – czasami ludzie potrzebują pewnego bodźca. Zadaj pytanie, które sprowokuje do przeczytania całego tekstu.

I jak prawda, że to proste i może zadziałać? Jak myślicie?


Więcej przydatnych informacji na: slowowtoku.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Podstawowe narzędzia w marketingu internetowym

Podstawowe narzędzia w marketingu internetowym


Autor: Margarita Nowak


Marketing internetowy od klasycznego różni się dość istotnie. I nie chodzi tu jedynie o technologię, bo to jest oczywiste, ale przede wszystkim o techniki – okazuje się bowiem, że w sieci można na klienta wpłynąć zupełnie inaczej, niż w przypadku klasycznych kampanii. Oto krótki przegląd najważniejszych możliwości.


PR w sieci – co i po co?

PR jest jedną z tych sztuk marketingowych, które są postrzegane najbardziej negatywnie i z ePR-em nie jest wcale inaczej. Wszystko to jest zasługą specjalistów od PR-u pracujących dla dużych marek i partii politycznych, gdzie PR jest traktowany niemal wyłącznie jako narzędzie do tuszowania złego wrażenia. W e-marketingu należy jednak postrzegać go inaczej. Tutaj przede wszystkim dużo większa jest konkurencja – to oznacza, że najczęściej nie można przyciągnąć klienta samą tylko ofertą produktową, więc należy wykreować jakąś wartość dodaną, a temu właśnie służą działania e-PR-owe. Można na przykład stworzyć asocjacje z wysoką jakością obsługi lub szybkim rozpatrywaniem reklamacji – nie wchodzi to w zakres podstawowej oferty, natomiast w pewien sposób ją uzupełnia. Działania z zakresu e-PR mają w tym przypadku zbudować świadomość jakości wśród klientów: wirtualne biuro prasowe, regularne publikowanie artykułów o charakterze e-PR lub wpisów na profilu Facebook sprawiają, że klienci zupełnie inaczej zaczynają postrzegać markę. W takiej sytuacji e-PR nie służy tuszowaniu złego wrażenia – to podstawowe narzędzie marketingu, z którego korzysta się po to, aby dowieść wartości marki.

Kampanie banerowe

W dobie pozycjonowania i linków sponsorowanych kampanie banerowe w większości firm schodzą na dalszy plan. Czy to dobrze? Z jednej strony tak, bo ten, kto zdecyduje się na marketing właśnie w tej formie, ma większe pole manewru, ale z drugiej nie, ponieważ rezygnacja z kampanii banerowych wielu firmom poważnie zaszkodziła. Oczywiście organizacja takiej kampanii jest dość trudna i czasochłonna, a także kosztowna, jednak tylko banery pozwalają oddziaływać na klienta z taką siłą. Poza tym zwykle traktowano banery jako dodatkową formę reklamy, a dziś już można spokojnie wykorzystać je na przykład do remarketingu, choć nie jest to proste.

Banery przyciągają uwagę i na długo zostają w pamięci. W przeciwieństwie do klasycznego pozycjonowania, które polega na manipulacji wynikami wyszukiwarek, banery są oczywistą formą reklamy. Klienci uprzedzeni do fatalnej jakości wyników wyszukiwania często są skłonni skorzystać z takiej nieco przypadkowo odnalezionej reklamy – nikt przecież nie włącza WP czy Onetu po to, żeby obejrzeć banery, a taka reklama działa skuteczniej od pozycjonowania, co jest najlepszym dowodem na to, że rezygnacja z banerów może być kiepskim pomysłem.

Newslettery

Automatycznie wysyłane maile z ofertą albo o charakterze informacyjnym lub PR mają olbrzymią moc przekonywania. Oczywiście muszą być właściwie napisane, wzbogacone grafikami, wysłane o odpowiedniej porze i tak dalej, natomiast z badań rynku wynika, że absolutnie żadna forma marketingu nie osiąga tak dużej skuteczności, jak newslettery. Dziś napisanie własnego nie jest problemem technicznym – częściej w stworzeniu mailingu idealnego przeszkadza brak wiedzy, a tej trzeba sporo, żeby wszystko działało zgodnie z planem.

Newslettery coraz częściej, głównie z powodu niskiego kosztu takiej kampanii i wysokiej stopy zwrotu, są wykorzystywane przez niewielkie i bardzo specjalistyczne przedsiębiorstwa. Żadna inna forma działań marketingowych nie pozwala na tak precyzyjne ustalenie grupy odbiorców.

Czego tu zabrakło?

Na powyższej liście celowo nie ma opisanego SEO, linków sponsorowanych czy reklam na Facebooku. Te formy marketingu wymagałyby bowiem omówienia z podaniem źródeł i powstałby niemal artykuł naukowy, tymczasem marketing internetowy dzięki właśnie kampaniom banerowym, newsletterom czy działaniom PR w sieci może być naprawdę prosty i skuteczny. Jak zwykle oczywiście diabeł tkwi w szczegółach, ale w sprawie szczegółów, trzeba uzyskać zawsze poradę indywidualną.


Jesteś zainteresowany działaniami e-marketingowymi? Odwiedź naszą stronę ONE Agencji Interaktywnej.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.