czwartek, 15 października 2020

Haul zakupowy ma się nieźle

Ale jeśli choć trochę interesujesz się społecznym rekomendowaniem produktów i jego udziałem w rynku zorganizowanego marketingu szeptanego czy marketingu rekomendacji, to haul zakupowy powinien Cię zainteresować. To nie tylko zjawisko kulturowe, to także trend marketingowy.

Być może ten trend, który w Polsce trwa już co najmniej 5 lat, mógłby nazywać się inaczej. Na przykład – dzielenie się on-line wrażeniami z zakupowych łupów czy zakupowych dokonań. Jednak te nazwy są zdecydowanie za długie w czasach komunikacji przez SMS-y czy Twittera. Poza tym brzmią zbyt staroświecko i …heroicznie. Łupy, trofea, dokonania to zupełnie nie pasuje do dzisiejszych lekkich zakupów i lekkich  pozakupowych show nastolatek czy młodych kobiet. Przeważają one w haulowej zabawie, grze czy pracy na wizerunek zakupowego eksperta albo w ramach „usług eksperckich” w barterowej wymianie z taką czy inną marką… Jej sens na dzień dzisiejszy da się streścić mniej więcej w słowach:  Opowiem o twoim produkcie, gdy prześlesz mi go do przetestowania.

Tak naprawdę osoby uprawiające haul stanowią jeden z typów market mavens, o których mówił Chris Anderson, autor Długiego ogona… Wyraz „maven” pochodzi z języka jidysz. Oznacza osobę, która „gromadzi wiedzę” interesując się produktami, usługami i rynkiem. Choć klasyczne market mavens nie specjalizują się w jednej dziedzinie. Zajmują się raczej rynkiem jako całością, śledzą życie produktów, usług, przecen, promocji, rynkowych wydarzeń. Można powiedzieć, że market mavens, to osoby z najbliższego otoczenia, do których zwracamy się z prośbą o pomoc przy zakupach czy też na przykład nieznajomi, którzy zaczepiają klientów przy sklepowej półce. Podpowiadają im, jaki produkt wybrać, gdy nie bardzo wiedzą, na co się zdecydować. A że dziś osobami z najbliższego otoczenia stają się nie tylko znajomi z Facebooka, ale także liderzy forowych pogawędek, blogerzy czy vlogerzy to już zupełnie inna sprawa.

Haul narodził się najprawdopodobniej na forach wizażowych. Niektórzy mówią, że jego ojcem był filmik instruktażowy (tutorial), o tym jak zrobić fachowy makijaż czy fajną fryzurę. A dziś haul zakupowy to nie tylko dziewczyńskie i damskie (jak utrzymywano jeszcze niedawno ), ale też damsko-męskie oraz męskie! blogi oraz amatorskie filmiki, głównie publikowane na YouTube. Coraz bardziej profesjonalne.

Bywają haule urodowe (w tym wyspecjalizowane, jak włosowe czy paznokciowe), ubraniowe (w tym lumpeksowe!), gadżetowe, itd.. Bywają haule zgrywy, nagrywane pół żartem i pół serio oraz całkiem serio. Bywają haule żenujące, poprawne i przyciągjące. Tylko czekać aż w Sieci prawdziwą karierę zrobią haule parodiujące haul.

Wydaje się, że w gruncie rzeczy cały ten zakupowy haul – w wersji vlogowej – naśladuje telewizyjną reklamę. I też potencjalnie lub realnie już jest i coraz bardziej będzie  związany z marketingiem.

 

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Profil firmowy na Facebook

O tym jak duże znaczenie w promocji firmy ma facebook świadczy chociażby liczba osób, które każdego dnia odwiedzają portal. Zwykły użytkownik wchodzi na swój profil nawet kilkanaście razy w ciągu dnia, dostając informacje o nowych stronach, obserwując polubienia znajomych i wchodząc na promowane posty. Facebook jest wirtualnym miejscem spotkań, dlatego warto uwzględnić go w planie marketingowym firmy.

Pierwsze kroki

Prowadzenie firmowego fanpage na facebooku wymaga doświadczenia i pomysłu na rozkręcenie kampanii promocyjnej, dlatego warto powierzyć jego stworzenie profesjonalistom. Odpowiednio zarządzana strona firmowa to świetne narzędzie promocyjne i skuteczny sposób na pozyskanie nowych klientów. Niestety, nie wszyscy są w stanie wykorzystać potencjał nowych mediów i zaprzepaszczają szansę na rozwój działalności w sieci. 

Jak zgromadzić widownię?

Zgromadzenie dużej liczby obserwujących wymaga czasu. Aby stale zwiększać liczbę odwiedzających fp, możemy umieścić wtyczkę na stronie internetowej – obok wtyczki Google, twittera i innych sieci społecznościowych. W niektórych przypadkach konieczne może okazać się płatne promowanie postów, aby zwiększyć zasięg zamieszczanych wpisów. Działania płatne mogą mieć charakter cykliczny, a można od nich odstąpić zupełnie – wszystko zależy od wysokości środków przeznaczonych na rozwój fanpage.
Dość częstym błędem popełnianym przez administratorów stron na facebooku jest bombardowanie subskrybentów materiałami promocyjnymi i linkami, które z punktu widzenia klienta są mało wartościowe. Dzienna liczba wpisów nie powinna przekroczyć pięciu – to absolutne maksimum. Treści muszą być zróżnicowane i posiadać zarówno charakter informacyjny, jak i reklamowy. Pamiętajmy, że facebook – mimo dużego zaludnienia – jest bardzo dobrze skomunikowaną siecią, a ciekawe informacje są błyskawicznie udostępniane znajomym. Jedno udostępnienie może dojść do kilku tysięcy nowych osób. Nagromadzenie dużych ilości nieciekawych informacji nie będzie generowało nowych odwiedzin, a koniec końców może zirytować aktualnych subskrybentów.

Dodatkowe korzyści

Fanpage, o ile jest odpowiednio zarządzany, umożliwia ciągłe monitorowanie potrzeb rynku i wyciąganie wartościowych wniosków, tak istotnych dla optymalnego ukierunkowania oferty firmowej. Dzięki usłudze Facebook Insights możemy określić, które posty cieszą się szczególnym zainteresowaniem i do jakiej grupy docelowej trafia przekaz. Z pomocą specjalistów firma może kreować swoją ofertę i poszerzać o kolejne produkty, na które znajdzie się zbyt.

Korzystanie z usług specjalistów od marketingu internetowego to dobre rozwiązanie dla wszystkich osób, które chcą rozkręcić ruch na swojej stronie i szukają nowych klientów. Facebook daje ogromne możliwości marketingowe, zatem wielkim błędem byłoby zrezygnowanie z takiej formy reklamy w sieci – zwłaszcza że jest nieodpłatna.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Złapani w sieci, czyli porażki Social Media

Firmy like us!

Nie można zaprzeczać dogmatom: liczba like`ów ma znaczenie. Marka, która ma 100 tys. fanów przy 5-cio procentowym Edge Ranku wyświetli Twoje posty u 5 tys. odbiorców, natomiast firma, która ma ich 1000 dotrze już tylko do 50 osób. Zanim jednak kupisz kolejny tysiąc fanów (praktyka coraz bardziej popularna na Allegro) lub wydasz pół miliona na nagrodę w facebookowym konkursie, skup się na zawartości  Twojego social media, bo wpadki rozchodzą się po Internecie szybciej niż prędkość światła.

Social Media: 7 grzechów głównych:

  • Pycha,
  • Chciwość,
  • Nieczystość,
  • Zazdrość,
  • Obżarstwo,
  • Gniew,
  • Lenistwo.

Jak to się ma do social media? Bardzo. Chociaż w nieco innej kolejności. Najpierw lenistwo: jeśli ostatni widniejący na stronie wpis jest sprzed pół roku, równie dobrze można uznać, że profil umarł śmiercią naturalną. Z lenistwem wiąże się naturalnie nieczystość: błędna, nieskorygowana treść postu. Internauci są bezwzględni niczym dzieci w przedszkolu – nic nie ujdzie ich uwagi. A już z pewnością wpisy przeklejane z innych stron z zazdrości o czyjś sukces. Kolejny grzech to pycha: nikt nie jest idealny i jeśli jakiś fan wytknął firmie błąd - trzeba kwestię sprostować, a za ewentualną nieścisłość przeprosić. Udowadnianie potencjalnemu klientowi na siłę, że nie ma racji na pewno nie poszerzy grona fanów. Jeszcze bardziej szkodliwy będzie wpis stworzony pod wpływem emocji, w gniewie. No dobrze, ale jak tu kontrolować zarówno Facebooka, Twittera i Instagram? Nie można. I nie trzeba. Lepiej jest porzucić apetyt na zachłanność i skupić się na jednym, ale rzetelnym źródle dystrybucji. Pamiętając przy tym cały czas, że nawet prawidłowo prowadzone social media nie daje automatycznie wymiernych korzyści. Jeśli po takim rachunku sumienia dojdziesz do wniosku, że nie masz czasu ani cierpliwości na prowadzenie ‘bloga’ firmy, nie oznacza to, że musisz z tej opcji od razu rezygnować. Po prostu zgłoś się do specjalistów, których na polskim rynku z każdym dniem przybywa.

Największe wpadki social media

Social Press rokrocznie podsumowuje działalność firm w social media wyłaniając 10 kandydatów do umownego tytułu wtopy roku. W 2012, na przykład, administratorzy profilu serka „Bieluch” pytali jakie ostatnie danie zamówiliby ich fani oczekując w celi wyroku śmierci, a  Play opublikował post, w którym firma sama siebie pytała o ofertę. Natomiast posłanka Wanda Nowicka nazwała na Twitterze naszą literacką noblistę ‘Wisłocką’. Ze swojego błędu wybrnęła jednak bardzo poetycko, publikują niedługo po felernym poście kolejny: „Faktycznie posłanka z Warszawy/ Zrobiła Wisłocką z Wisławy/Żal za poetką mój szczery/Wręcz poprzestawiał litery…”.

Kolejny rok przyniósł ze sobą jeszcze większe absurdy. Zakład Pogrzebowy z Wrocławia zaproponował ‘podwózkę’ na trasie Polska – Niemcy. Warunek: musisz być martwy. Natomiast idealnym przykładem na to, że dla niektórych specjalistyczna  firma marketingowa, jest jedyną szansą na pozytywne zaistnienie w sieci, jest konkurs ogłoszony przez masarnię Wyrobek Brzeszcze, która umieściła na swoim profilu przyprawiające o odruch wymiotny zdjęcie z opisem: „Zgodnie z obietnicą – kolejna odsłona konkursu. Wystarczy zostać naszym fanem i odgadnąć, który z naszych firmowych produktów przedstawiony jest na zdjęciu. Ten produkt jest równocześnie naszą pyszną nagrodą. ZAPRASZAMY DO UDZIAŁU W ZABAWIE”. Jeśli chodzi o rok 2014, nabór do plebiscytu SocialPress jest nadal otwarty. Zadbaj, aby Twoja firma nie znalazła się wśród kandydatów!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co wiedzą specjaliści od PR?

Słowo wstępu

Public Relations do sztuka budowy kontaktów biznesowych. Z tej jednozdaniowej definicji można rozwinąć setki twierdzeń i hipotez, bo przecież sposobów, celów i metod budowy sieci kontaktów jest wiele, a jeszcze więcej może być definicji słowa „kontakt”, które obejmuje przecież nie tylko konkurentów, kontrahentów i klientów, ale w określonych okolicznościach także instytucje pozarządowe, a nawet agendy władzy. W każdym przypadku niezmienna pozostaje jedna rzecz: warsztat specjalistów Public Relations. Co prawda też nie zawsze trzeba ze wszystkich dostępnych środków korzystać, ale w gruncie rzeczy jeśli przyjrzeć się problemowi lepiej, to okaże się, że główną cechą wspólną wszystkich kampanii PR jest operowanie informacją. Relacje buduje się bowiem zawsze na podstawie konkretnej wiedzy i specjaliści zajmujących się relacjami, muszą siłą rzeczy skupiać się na kontrolowaniu informacji.

Co wiedzą specjaliści od PR o firmie

Choć może się to wydawać dziwne, to właśnie specjaliści od PR-u wiedzą najwięcej o promowanym przedsiębiorstwie. Muszą oni znać każdy szczegół działalności, strategii marketingowej, muszą wiedzieć o wadach produktów i o wynikach finansowych, ponieważ każda z tych informacji jest potencjalnie użyteczna w kampanii budowy relacji. Jednak wiedza PR-owców sięga dalej, ponieważ oni sami również zbierają informacje: kontaktują się z mediami, konkurentami i klientami. Mimo że kontakt ten nierzadko ma jedynie formę pośrednią dostarcza cennych informacji na temat tego, jak firma jest postrzegana na zewnątrz.

Czego dowiedzą się inni?

Agencja PR musi operować informacją tak, aby do szeroko rozumianego otoczenia gospodarczego firmy, dotarły wiadomości przedstawiające przedsiębiorstwo w dobrym świetle. I tutaj od razu uwaga: nie chodzi o manipulację wizerunkiem, ale o rzetelną informację, która będzie stanowiła odpowiednik wyciągnięcia ręki, która zbuduje w opinii publicznej przekonanie, że firma jest dobrym, sprawdzonym i stabilnym partnerem, co stanowi punkt wyjścia do budowy jakichkolwiek relacji na dowolnym poziomie.

Agencja PR w Łodzi musi przede wszystkim udostępnić takie informacje jak dane o produktach lub usługach, strukturze organizacyjnej, a nade wszystko możliwościach nawiązania kontaktu. Nie ma znaczenia, czy będzie to adres, e-mail, telefon czy strona www. W zależności od obranej strategii, relacje mogą mieć różną formę, ale wymogiem technicznym jest umożliwienie nawiązania kontaktu oraz podanie jakiegoś pretekstu. Takim pretekstem może być na przykład wprowadzenie nowego produktu, nowa forma płatności, promocyjna oferta wprowadzona w odpowiedzi na posunięcie konkurencji.  Te informacje stają się podstawowym orężem specjalistów ds. Public Relations.

Po co komu relacje?

Marketing sprzedaje, ale nie przejmuje się zbytnie trwałością relacji. PR jest tym elementem strategii marketingowej, który umożliwia przedłużenie oddziaływania kampanii marketingowych, zwiększanie świadomości marki, wkraczanie na nowe rynki z lepszą opinią startową i wiele innych. Relacje z klientami i kontrahentami dają szansę rozwoju, a scementowane są gwarancją egzystencji przedsiębiorstwa w określonej formie. Celem kampanii PR jest takie kształtowanie relacji, aby klient ani kontrahent nigdy nie miał wrażenia, że współpraca kończy się na finalizacji zamówienia, ale że ono jedynie zamyka pewien rozdział, pozostawiając jednocześnie możliwość, a nawet wręcz zaproszenie do ponownego kontaktu.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Prowadzenie FanPage'a

Zakładać czy nie?

Nie ma reguły, która pomogłaby w wyborze odpowiedniej kampanii marketingowej. W przypadku kampanii w Social Media sprawa jest jeszcze trudniejsza. Media społecznościowe są szalenie interaktywne, istnieje bardzo duży ruch i spore zainteresowanie atrakcyjną treścią. Osoby, które polubią profil danej działalności oczekują albo rozbudowanego contentu, albo pewnych intratnych korzyści. Zastanów się, co Twoje prowadzenie FanPage'a może zaoferować internautom?

Lokalny producent i międzynarodowy potentat

W gruncie rzeczy zarówno małe firmy jak i wielkie korporacje mogą skorzystać z mediów społecznościowych. Dużym korporacjom przydają się one do ocieplania swojego wizerunku, informowania o ważnych wydarzeniach czy też otwieraniu się na nowych konsumentów. Prowadzenie FanPage'a takiego przedsiębiorstwa będzie jednak znacząco różniło się od małego lokalnego producenta czy dostawcy. Czy istnieje coś, czym może zainteresować taki przedsiębiorca? Oczywiście, że tak. Kanałami Social Media można informować o wprowadzanych promocjach, o nowych produktach, a także pozyskiwać nowych konsumentów i dbać o starych. W gruncie rzeczy internauta chce czuć się ważny, pragnie odczuwać, że jest dla danej firmy istotny. Nie istnieje żadne przeciwwskazanie, żeby lokalny producent gwoździ, poprzez prowadzenie FanPage'a, korzystał ze wszelkiego rodzaju dobrodziejstw Social Media.

Czego nie robić?

Jednak należy przestrzec przed obecnością w mediach społecznościowych za wszelką cenę. Z takiego działania nigdy nie wynika nic dobrego. Konsument, w tym wypadku internauta, musi odczuwać, że na naszym profilu coś się dzieje. Musi czuć, że wypada śledzić dodawana informacje. Dopiero z taką świadomością, prowadzący działalność powinien zacząć analizować swoje szanse zaistnienia w Social Media.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.