środa, 17 stycznia 2018

Związek między SEO, a sezonowością sprzedaży

Związek między SEO, a sezonowością sprzedaży


Autor: Roberto Daws


Nikogo nie trzeba przekonywać, że niektóre produkty sprzedają się lepiej w jednym okresie czasu a inne w zupełnie innym. Jaki jednak wpływ na sezonowość sprzedaży powinno mieć pozycjonowanie strony www?


W przypadku wielu branż zdarza się iż część produktów jak i usług znakomicie sprzedaje się w przeciągu całego roku, w przypadku innych występują produkty lub usługi które zainteresowaniem klientów cieszą jedynie w określonych porach roku. Nie ma w tym przecież nic dziwnego. Nikt nie kupuje prezentów mikołajkowych w maju a opon zimowych wraz z nadejściem lata. Taka sezonowość sprzedaży sprawia, że wielu przedsiębiorców musi przyjąć odpowiednią strategię pozycjonowania aby najlepsze efekty przyszły w momencie gdy sprzedaż jest potencjalnie największa. Jak zatem planować działania w zakresie SEO w odniesieniu do sezonowości sprzedaży?

Po pierwsze należy wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów. Jak pokazują statystyki ogromna większość klientów szuka informacji na temat danego towaru właśnie w internecie. Musisz zatem upewnić się, że twoja oferta dotrze do klientów. Zarówno tych aktualnych jak i potencjalnych. Inwestycja w pozycjonowanie jest w stanie znacząco poprawić widoczność twojej oferty na rynku.

Nie obejdzie się również bez analizy dostępnych danych. Podstawą skutecznego marketingu jest zawsze analizowanie prowadzonych działań. Budowanie strategii pozycjonowania powinno być zatem oparte o najbardziej dochodowe dla danego biznesu okresy w roku. Warto na bieżąco analizować w jakich okresach czasowych klienci zainteresowani są najbardziej poszczególnymi produktami z naszej oferty i według tegu ustalić zakres słów kluczowych na których najbardziej będziemy chcieli się skupić w danym okresie.

Ważne jest również działanie z wyprzedzeniem. Jak wiadomo pozycjonowanie to proces długotrwały i jego efekty widoczne są zazwyczaj dopiero po jakimś czasie. Warto to uwzględnić w działaniach SEO. Muszą być one umiejętnie i długofalowo zaplanowane. W przypadku towarów wybitnie sezonowych liczy się odpowiednie wyprzedzenie działań przed konkurencją. Pozycjonowanie frazy opony zimowe w grudniu nie przyniesie takiego efektu jak zamierzamy. Należy odpowiednio wcześnie przygotować wszelkie działania mające na celu uzyskanie wysokiej pozycji na dane słowo kluczowe. Z tego też względu o SEO na sezonowe produkty należy myśleć już przed okresem wzmożonej sprzedaży.


Roberto Daws - E-prom pozycjonowanie stron www

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Marketing dla małego sklepu internetowego - poradnik

Marketing dla małego sklepu internetowego - poradnik


Autor: Roberto Daws


Żyjemy w czasach gdy bez odpowiedniego marketingu przebicie się do świadomości klientów jest praktycznie niemożliwe. Podpowiemy w niniejszym artykule jakich metod użyć aby rozreklamować mały sklep internetowy.


Każda, nawet mała firma zajmująca się sprzedażą w Internecie musi opierać choćby w pewnym stopniu swoje działania na marketingu. W dzisiejszym artykule podpowiemy jakie działania nawet przy niskim budżecie należy podjąć aby skutecznie rozreklamować swój internetowy biznes.


Zacznijmy zatem od treści jakie konieczne są do umieszczenia na stronie sklepu internetowego. Można je podzielić na te które wymagana są przepisami polskiego prawa - czyli regulamin i dane kontaktowe oraz te o których decydujemy my sami.
Zadaniem tych drugich jest wywołanie zaufania klienta do naszego sklepu i zachęcenie go do dokonania zakupów właśnie u nas poprzez rzetelne i interesujące przedstawienie informacji o naszych produktach.
Często pomijanym elementem jest tak zwany "claim marki" czyli kilka słów które mają reprezentować oferowany przez nas towar danej marki. Musimy mieć na uwadze, że nie wszyscy użytkownicy mogą znać daną markę zbyt dobrze warto więc postarać się o przygotowanie claimu który rozjaśni nieco tą sytuację.

Kolejnym bardzo ważny elementem marketingu jest budowanie reputacji poprzez certyfikaty i opinie.
Według badań opinie klientów to jeden z głównych czynników które mają znacznie jeżeli chodzi o wiarygodność sklepu w oczach innych.


Ponad połowa potencjalnych klientów czyta opinie na temat danego sklepu internetowego i na ich podstawie podejmuje decyzję czy dokonać zakupu czy też z niego zrezygnować. Warto więc postarać się aby zadowoleni klienci mieli możliwość wyrażenia swojej opinii na temat twojego sklepu. Można tutaj postawić na pozostawienie opinii bezpośrednio na stronie sklepu lub też wspomóc się modułem do serwisu z opiniami jak na przykład Opineo.


Bardzo istotne jest też szybkie reagowanie na ewentualne negatywne opinie klientów i jak najszybsze ich rozwiązanie.

Innym niezbędnym do osiągnięcia sukcesu działaniem jest postawienie na pozycjonowanie sklepu www.

Chodzi tutaj o optymalizację strony pod kątem internetowych wyszukiwarek jak i zapewnienie, że sklep będzie znajdował się wysoko w wynikach wyszukiwania na interesujące nas słowa kluczowe.

Nie oznacza to, że od razu należy skorzystać z usług firmy zajmującej się SEO, można wykonać samemu pewne kroki które pomogą w pozycjonowaniu strony.

Zadbaj więc aby każdy z twoich produktów był odpowiednio opisany. Pomoże to nie tylko w pozycjonowaniu strony ale również zachęci klientów do zakupu. Upewnij się również, że dla każdej strony sklepu przygotowany jest odpowiedni meta description oraz title tag. Pomoże to wyszukiwarce lepiej określić zawartość treści znajdujących się w twoim sklepie.


Roberto Daws - E-prom projektowanie sklepów www

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

piątek, 29 września 2017

Czas na storytelling

Czas na storytelling


Autor: Klaudia Kaszuba


Czym jest storytelling? Na pewno nie jest narzędziem stricte marketingowym. Nie możemy bowiem konkretnie określić jakie przełożenie na zyski ma jego stosowanie. I wyjątkowo nie o sprzedaż i zyski tutaj chodzi, przynajmniej nie mówiąc wprost. Storytelling marek służy do budowania silnej relacji oraz… doskonałego zasięgu.


Podobno każdy umie snuć opowieści. Każdy również lubi ich słuchać, dlatego tak dobrze sprawdza się ta metoda w biznesie. W biznesie właśnie, storytelling jest sztuką korzystania z opowieści do budowania pozytywnych więzi między ludźmi, a właściwie najczęściej pomiędzy marką a jej potencjalnymi klientami.

Dlaczego tak bardzo kochamy historie?

Opowiadanie historii towarzyszy ludzkości od setek lat. Oddziałują one na emocję i na wyobraźnię. Samo słowo „storytelling” pobudza skojarzenia, prawda? Brzmi tajemniczo i dość intrygująco. Opowiadanie „bajek” łączy nas z naszymi odbiorcami niezwykłą więzią i nadaje tej relacji charakter prywatny. Każdy tęskni za opowieściami, które wieczorami snuła mu przed snem babcia, mimo pędu w życiu nie lubimy krótkich wpisów pod zdjęciami na Facebooku. Czekamy na długie, wciągające historie, które nas zabiorą w podróż do czasów przeszłości, rozbudzą wspomnienia i emocje, no i oczywiście zainspirują.

Prezentacje nie muszą być już nudne

Z czym kojarzy się samo słowo „prezentacja”? Większości na pewno z pokazem slajdów sklejonym w Power Point i… z ogromną nudą przeplataną nikomu niepotrzebnymi definicjami, tabelkami i wykresami. A przecież można zrobić to inaczej. Zawsze można zrobić coś lepiej.

Jeśli przygotowujesz prezentację, pamiętaj o istnieniu storytellingu. Zamiast po prostu przedstawić swój temat możesz wejść w rolę narratora. Ustal przedmiot swojej historii, głównego bohatera, przebieg i zakończenie opowieści, wytłumaczenie zakończenia oraz morał jaki odbiorca ma wynieść. Jakie będziesz mieć z tego korzyści? Przede wszystkim zyskasz na autentyczności. Klienci wyczują prawdziwość.

Storytelling w modzie

Za przykład opowieści wplecionej w wizerunek marki modowej może posłużyć Louis Vuitton. Podróże, odkrywanie, niezwykłe przeżycie – to hasła kojarzone z brandem. Warto przypomnieć historię samego założyciela LV. Mając zaledwie kilkanaście lat wyruszył od w podróż do Paryża. Nic nadzwyczajnego? A jednak! Wyruszył w tę podróż pieszo. Nie osiadał na dłużej nigdzie przez dwa lata, utrzymując się z dorywczych prac, nocując i jedząc… gdziekolwiek. Aż pewnego dnia, już po dotarciu do Paryża i rozpoczęciu nauki u Monsieur Marechal wpadł na pomysł, aby tworzyć podróżne kufry. Szło mu świetnie, zauważony przez żonę Napoleona III, został jej osobistym rzemieślnikiem robiącym kufry i pakowaczem ubrań. Ta posada otworzyła młodemu Louisowi bramy do wielkiego świata elit. Świadczył usługi coraz szczerszemu gronu osób, aż wreszcie 25 lat o przybyciu piechotą do Paryża otworzył swój własny sklep z kuframi i… nadal pakował, nawet hasło sklepu brzmiało: „Specjalizujemy się w pakowaniu mody”. Do dziś marka LV słynie z produkowania najlepszych skórzanych produktów z półki luksusowej i wciąż jest owiana tajemnicą i motywem ekscytującej podróży w stronę swoich marzeń.

Podobnych historii świat mody zna wiele, to dzięki nim rozróżniamy marki i przyświecające im idee.

Storytelling to moda czy zdecydowana konieczność?

Zdaje się, że w XXI wieku bez odpowiedniej historii nic nie istnieje. Żaden produkt, marka ani nawet idea nie są w stanie przebić się spośród konkurencji, jeśli oprócz dobrej jakości swoich towarów lub usług, nie zaproponuje opowieści, która będzie w stanie porwać tłumy i rozpalić emocje. Możliwości jest nieskończenie wiele, nie bójmy się opowiadać!


Poznaj bliżej marketing modowy oraz fashion PR na blogu WWW.PHAMA.CO

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

[Nagrywanie tutoriali] To sprawi, że nie będą Cię słuchali...

[Nagrywanie tutoriali] To sprawi, że nie będą Cię słuchali...


Autor: Piotr Podskarbi


Specjaliści szacują, że za 2-3 lata nawet 70% treści na Facebook będą stanowiły video. Rola filmów w content marketingu - ROŚNIE! Dlatego warto nauczyć się nagrywać video tutoriale, a w szczególności nie popełnić KLUCZOWYCH BŁĘDÓW, które sprawią, że zamiast REKLAMY zrobimy sobie ANTYREKLAMĘ!f


Gdy w zeszłym roku przygotowywałem się do nagrywania filmików na YT oraz pisania artykułów wcześniej doradzono mi, abym przejrzał, jak w obszarach moich zainteresowań ma się konkurencja (swoją drogą wiele konkurencji może Ci pomóc i nie warto każdego traktować jako przeciwnika, ale o tym kiedy indziej - tutaj przez konkurencję będę rozumiał po prostu ludzi zajmujących się tymi samymi zagadnieniami).

Znalazłem wiele wspaniałych filmów i wykładów, które mocno mnie zainspirowały, a także wiele się nauczyłem (nawet w temacie, który wydawałoby się już bardzo dobrze znam).

Znalazłem również sporo błędów, których starałem się u siebie uniknąć i o tych błędach opowiem również w tym artykule (najlepiej byłoby przytoczyć źródła – wiem o tym, ale nie chcę publikować linków do stron i filmów bez zgody autorów, więc zamiast tego krótko opiszę zagadnienia).

Filmik trwa ok 3 minut, a pierwsze 40 sekund to animacja logo. O ile animacja nie jest faktycznie powalająca (a w przykładzie o jakim mówię nie była + nawet i wtedy bym się zastanawiał) to w filmiku trwającym 3 minuty, hmmm powinna stanowić 10 sekund... Widz często po 15 sekundach oglądania filmiku decyduje o tym, by go dalej nie oglądać Jeśli zanudzimy go piękną animacją to niczego się od nas nie dowie. Jasna sprawa, że budowanie wizerunku marki, kojarzenie go z nami – to element marketingu, ale taką animację można dać np. w środku filmiku jako przerwę między poruszanymi zagadnieniami. Jeśli zbyt długa animacja pojawi się na początku warto sprawdzić ile minut filmiku ludzie oglądają (można to testować :))

Pokazanie pulpitu na którym mało co widać. To dotyczyło tutoriala o programowaniu gier komputerowych. Prowadzący pokazywał środowisko programistyczne, którego właściwie tylko część nas interesowała i jeszcze do tego jakość filmu była słaba. Nie wyobrażam sobie np. oglądania takiego tutoriala na telefonie. Jeśli nasz tutorial dotyczy programowania warto dodać np. slajdy z fragmentami najważniejszego kodu. W samym środowisku (IDE) może być słabo widoczny. Do tego warto zadbać o powiększenie czcionki i dostosowania kolorów w prezentowanym narzędziu (nawet jeśli jest to narzędzie w przeglądarce – przecież da się to prosto zrobić). Normalnie nie pracujemy na mega dużych czcionkach, ale do celów prezentacji – wręcz powinniśmy

Brak pokazania efektu narzędzia, które omawiam. To też dotyczyło kursów z programowania. Wiele rzeczy w programowaniu najłatwiej zaprezentować po prostu wypisując na ekran. Tak też robią programiści (w praktyce to oni wypisują w celach diagnostycznych dane do tzw. logów, ale robi się to tak samo jak wypis na ekran – tylko trzeba zmienić strumień – jeśli nie jesteś programistą nie przejmuje się tym :)). Niestety dla widza, nawet technicznego, lepsze wrażenie robią WIZUALIZACJE. Dlatego, jeśli ktoś np. tworzy algorytm sortujący to zamiast wypisywać na ekran najpierw nieposortowane liczby, a potem posortowane; lepiej, aby stworzył animację, w której będzie widać jak krok po kroku w tablicy przemieszczają się liczby aż do uzyskania całkowitego porządku. Często można znaleźć gotowe biblioteki do wizualizacji, więc nie trzeba ich pisać samemu, a efekt jest zupełnie inny.

Pokazanie narzędzia, a nie problemu, jaki ono rozwiązuje – to zarówno bolączka szkoleń technicznych jak i „miękkich”. Pamiętam jak na początku mojej drogi w informatyce kazano mi zapoznać się tutorialem dotyczącym tzw. mocków (to takie narzędzie, które umożliwia testowanie aplikacji bez użycia np. realnej bazy danych – żeby zapewnić stabilność danych i przypadkiem nie uszkodzić podczas testów bazy – pisze się specjalny moduł – mock – który „udaje bazę danych” - jeśli nie jesteś programistą – nie musisz tego wiedzieć – piszę, jakbyś był ciekawy). Tutorial, który miałem przeczytać omawiał niemal wszystkie możliwości biblioteki, jaką prezentował, ale nie mówił ani słowa po co w ogóle to narzędzie stosować. A wystarczyło wyjść od prostego problemu – jak przetestujesz aplikację, jeśli baza danych jest niedostępna albo łączysz się do niej przez internet, a jego dostawa nie jest gwarantowana? Wymusiłoby to myślenie: „hmmm to musiałbym jakoś zasymulować działania bazy”. I stamtąd byłby już jeden krok do narzędzia. Pamiętaj: Ty wiesz do czego może przydać się narzędzie – bo skoro je stosujesz, to pewnie to wiesz. Ale widz niekoniecznie...

Bardzo podobnie jest w dziedzinie umiejętności miękkich. Widziałem mnóstwo filmików na temat choćby macierzy Eisenhowera, ale mało mówiło o tym, PO CO W OGÓLE JĄ STOSOWAĆ. Jeszcze bardziej ten problem był nasilony w przypadku tzw. metamodelu NLP – pewnej struktury pytań, która świetnie pozwala rozbijać obiekcje, pracować z własnymi przekonaniami i precyzować problemy. Niestety na wielu kursach szczegółowo prezentuje się tylko sam metamodel zamiast wyjść od potrzeby, która wprost prowadzi do jego użycia

Nadmierne gadanie o sobie. Jeśli filmik trwa 6 minut, a pierwsze 4 mówisz o sobie, to najprawdopodobniej źle Oczywiście pewnie dałoby się znaleźć jakiś kontekst, w którym miałoby to sens, np. jeśli nagrywasz filmik „O prelegencie” dla jakiejś konferencji. Ale jeśli jest to filmik merytoryczny to warto przekonać widza do siebie WARTOŚCIĄ JAKĄ MU DAJESZ, a nie swoimi tytułami. Miej też na uwadze, że w ostatnim czasie określenia takie jak „trener personalny”, „coach”, „trener rozwoju osobistego” mocno się zdewaluowały. Ja praktycznie w ogóle ich nie używam. Mówię „uczę ludzi XY” albo „pomagam im w XYZ”.

Pouczanie. W zależności od kontekstu można sobie na nie mniej lub bardziej pozwolić. Trener-kulturysta, albo zawodnik z czarnym pasem, który mówi o sztukach walki raczej będzie osobą, od której oczekujemy pouczania. Jednak jeśli uczymy innych komunikacji czy zdrowych przekonań, to warto wiedzieć, że wiele osób nie dopuszcza w ogóle tego, że mogliby mieć w tym obszarze problemy, więc na starcie zamyka się na jakiekolwiek pouczanie. Poza tym pouczanie kojarzy się ze szkołą, której wielu z nas nie lubiło. Oczywiście jeśli uczysz czegoś, co ludzie robią źle, a Ty wiesz jak mogą robić dobrze, pouczanie jest w pewien sposób nieuniknione. Jest kilka prostych zabiegów komunikacyjnych, które pozwolą Ci uniknąć brzmienia jak osoba pouczająca:

  • wykazanie pewnej empatii nawet do złego zachowania np. : „Jeśli czujesz, że pracując wielozadawniowo faktycznie więcej jesteś w stanie zrobić, to nie ma nic dziwnego w tym, że ciągnie cię do pracy w ten sposób. Warto się jednak zastanowić, czy faktycznie zrobisz dzięki temu więcej, czy jest to tylko subiektywne wrażenie” zamiast mówić „Profesjonaliści pracują jednozadaniowo”.

  • pokazanie konsekwencji złego zachowania zamiast mówienia „nie rób tak” - np. „Jeśli Twój klient zobaczy, że jesteś niepewny swojego produktu to w większości przypadków sam poczuje się niepewnie i będzie Ci bardzo trudno zakończyć sprzedaż sukcesem”. Zamiast „Nigdy, przenigdy nie pozwól żeby Twój klient zobaczył Twoją niepewność”.

  • unikanie stawiania radykalnie kontrowersyjnych filozoficznie tez: np. „w sprzedaży albo jesteś wilkiem, albo owcą – ktoś i tak zostanie zjedzony” - moim zdaniem fatalne (zamiast pisać fatalne, mógłbym napisać co to spowoduje - dopisz sobie sam) Można odbierać sprzedaż jako scenę krwiożerczej walki, gdzie wygrywa tylko najtwardszy. Ale można odbierać sprzedaż jako win-win – nie ma owcy i wilka, jest wilk syty i owca cała – bo i sprzedający i kupujący zyskują. Wiele osób woli taką ramę. Jak jest naprawdę? Pewnie trochę tak i trochę tak. To temat na filozoficzną dyskusję. Jeśli na starcie swojej wypowiedzi zajmiesz radykalne stanowisko na temat, w którym ludzie mają różne zdania – wielu natychmiast zamknie się na dalszą wiedzę i nie będzie Cię słuchać (no i zrobiłem za Ciebie zadanie :))

  • pokazanie szans na usprawnienie swoje życia raczej niż błędów Twojego klienta: „aktualizacja przekonań może spowodować, że pozbędziemy się wielu ograniczeń” zamiast „złe przekonania powodują że jesteś biedny”.

Oczywiście wspomnianych zabiegów nie trzeba stosować zawsze. Czasem można wprost powiedzieć (i ja to też robię) „nie rób tego, nie rób tamtego”. Chodzi jednak o wyczucie pewnego balansu, abyśmy nie brzmieli jak rodzic albo pani od geografii.

Filmik zapowiadający kurs, w którym nie ma żadnej wartości. Tutaj być może mój wniosek był nieco pochopny, ponieważ wiele osób tylko hostuje filmiki na YT, a głównym ich miejscem publikacji jest np. blog. W takiej sytuacji filmik może być częścią opisu szkolenia i całość spina się dobrze. Natomiast jeśli filmik na YT ma być elementem promocji płatnego kursu lub szkolenia, to dobrze, aby dawał wartość związaną z tym szkoleniem (np. jakieś rady dotyczące komunikacji, jeśli jest to szkolenie z komunikacji), a nie stanowił samą zapowiedź.

Brak autentyczności. Ten problem dotyczy zwłaszcza osób początkujących, u których widać tremę. Jednak często stoi za tym coś więcej – brak przekonania, że sam(a) w sobie ja, a także moja wiedza jest w stanie komuś pomóc i komuś się spodobać. Takie założenie często powoduje przyjęcie sposobu komunikacji w sposób wyuczony (i często przesadnie formalistyczny). Mamy przekonanie, że mówiąc swoim naturalnym stylem nie będziemy się innym podobać, albo nie wyjdziemy na profesjonalistów.

Słaby głos. Chociaż nagrywanie profesjonalnym sprzętem nie zawsze musi być tylko i wyłącznie dobre (np. Facebook traktuje nagrania z telefonu jako bardziej „social” i przez to daje im lepsze zasięgi) to jednak nie ma porównania między dźwiękiem z naprawdę dobrego mikrofonu, a z mikrofonu wbudowanego w laptop. Dlatego warto zadbać o jakość dźwięku i jeśli nagrywasz słabym sprzętem to w szczególności mów głośno i wyraźnie. Łatwo o tym zapomnieć, gdy tłumaczy się coś zwłaszcza na pulpicie, dlatego warto przejrzeć filmik po jego nagraniu i przekonać się jak brzmimy.

Brak przekonania do tego co się mówi. Z tym sam miałem sporo problemów jeszcze na początku, kiedy wydawaliśmy kurs z Damianem z r...pl. Filmik zawsze daje nieco mniej energii niż gdyby osoba była z nami na żywo. Jeszcze bardziej audio – wtedy nie widać nawet osoby, która do nas mówi. Oczywiście każdy ma swój styl i niekoniecznie każdy temat wymaga wysokiej energii. Niektóre tematy, które poruszam na blogu mają charakter bardziej refleksji, więc do nich stosuję niższy poziom energii (zob. tutaj). Natomiast dla filmików z konkretnym przekazem dostosowuję wyższy poziom energii (zob. tutaj) Nie twierdzę też, że wszystko robię dobrze – ale staram się uczyć i wyciągnąć wnioski.

I to póki co tyle błędów w kwestii nagrywania tutoriali. Być może będzie jeszcze część druga, za jakiś czas. Jak będzie to podlinkuję.

Tymczasem, dobrego dnia!

Piotrek.


==================

Chcesz więcej? Zapraszam:

http://piotrpodskarbi.com/webinaria/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Reklama nie tylko dźwignią handlu czyli "niefizyczne" aspekty reklamy

Reklama nie tylko dźwignią handlu czyli "niefizyczne" aspekty reklamy


Autor: Edyta Łuszcz


Przedsiębiorca doskonale wie, że własna działalność to praca przez całą dobę. O tyle jest satysfakcjonująca, o ile jest związana bezpośrednio ze sprzedażą i profitami. A co w sytuacji, kiedy budżet przeznaczony na rozwój firmy trzeba przeznaczyć na reklamę?


Czas pokazać się innym

Jeśli już decyzja o założeniu działalności stała się faktem, oznacza to, że albo dysponujesz odpowiednią bazą klientów albo Twój pomysł jest innowacyjny i trafiony albo posiadasz duży budżet na reklamę. Najtrudniejszym krokiem w świecie biznesu jest bowiem znalezienie nabywcy, nawet jeśli uwzględniają to początkowe budżetowe spekulacje. Nowa rzeczywistość często okazuje się niewyśniona, wprost znienawidzona przez przedsiębiorcę, gdy brak zainteresowania ofertą utrzymuje się przez dłuższy czas.

Wówczas w wyścigu po konsumenta wygrywają najbardziej wytrwali albo posiadający duży kapitał na działania marketingowe. Gdyż bardzo duże znaczenie, mocno przewyższające poziom i jakość sprzedawanych usług, ma reklama. Bo cóż z tego, że jesteśmy mistrzami w danej dziedzinie jeśli nikt o nas nie wie?

Wylegitymuj się spełnioną obietnicą

Jeśli reklama okazała się skuteczna a klient swój azymut nakierował na Twoją firmę i za pomocą kompasu marketingowego określił kierunek inwestycji własnego kapitału, to najważniejszym Twoim zadaniem jest nie zawieść jego zaufania. Jest to niezwykle proste a jednocześnie sprawiające trudność tysiącom . Karol Bunsch doskonale oddał sens niespełnionej obietnicy

"Łatwiej odbudować zburzone miasto niż zburzone zaufanie."

Jak się to ma do interesów? Przedstawiając ofertę, składasz obietnicę sprzedaży usług dokładnie dopasowanych do potrzeb klienta. Transakcja w punkt rozwiewa wszelkie wątpliwości a Twoja marka zyskuje dobry wizerunek. Dotrzymana obietnica, troska o potrzeby oraz atmosfera partnerstwa pozytywnie wpływa na wizerunek Twojej firmy a Ty zdobywasz zaufanie.

Nie daj o sobie zapomnieć

Budowa partnerskich relacji to złożony proces. Profesjonalizm, zaufanie i odpowiednia jakość niekoniecznie mogą wystarczyć. Konsument zawsze poszukuje czegoś więcej. Kiedy zadowolenie z usług jest optymalne i we wspólne relacje wkrada się nuda, czas wytoczyć ciężkie działa w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Tu z odsieczą śpieszą akcesoria reklamowe. Pełnią one rolę podziękowania za współpracę, wspierania strategii marketingowych lub reaktywacji kontaktów biznesowych. Wręczając więc upominek z logo firmowym, musimy przeanalizować, jaki efekt zamierzamy takim gestem osiągnąć oraz w jakiej wysokości zaangażujemy środki finansowe. Aby zaproponować klientom nieszablonowe rozwiązania, które będą zarazem stylowe i eleganckie trzeba liczyć się z większym wydatkiem. Jednak musimy wziąć pod uwagę korzyści z tego wynikające. Klient zyskuje atrakcyjny przedmiot, a jednocześnie przekonanie, że firma nie jest nastawiona jedynie na szybki zysk.

Najlepszy czas na upominek

Nie da się określić właściwego czasu na wręczenie dodatku poprawiającego wizerunek firmy i umacniającego markę. Jedno jest pewne, kreatywne podejście zaowocuje większym przywiązaniem klienta.


Wygodne poduszki w kształcie walizki to ciekawe rozwiązanie, które posaidają busy z Rzeszowa do Holandii.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.