poniedziałek, 17 grudnia 2012

Marketing wirusowy

Marketing wirusowy

Autorem artykułu jest Paweł Kądzielawski


artykularnia_import


Rozmawiałem kilka dni temu z kolegą pracującym w dziale promocji bardzo szacownej firmy z tradycjami i „mocnym kręgosłupem moralnym”. Oczywiście rozmowa toczyła się na temat marketingu, jakże by inaczej przy takich spotkaniach ;). Zapytałem czy korzystali już z marketingu wirusowego. Z poważną odpowiedział: „ wiesz… ludzie raczej tego nie lubią…” i szybko zorientowałem się, że kolega mocno jest zakorzeniony w tradycyjnych formach promocji i nie za bardzo wie o czym tak naprawdę mówimy. Zapytałem go czy dostał ostatnio jakiś śmieszny filmik na skrzynkę mailową. Tak, otrzymał. Co to było? Przezabawna reklama jednej z marek samochodów. No to właśnie był MARKETING WIRUSOWY. Zaskoczony odparł, że w takim razie musi się zastanowić nad możliwościami wprowadzenia w jego firmie tego typu działań.


POJĘCIE MARKETINGU WIRUSOWEGO…


… wywodzi się od formy w jakiej informacja się rozprzestrzenia. Z tą różnicą od prawdziwych wirusów, że wirus przemieszcza się sam (przez nas niechciany), a przekaz marketingowy przekazywany jest przez odbiorców do kolejnych. Cel jednak pozostaje ten sam – dotrzeć do jak największej liczby końcowych adresatów w jak najkrótszym czasie. Marketing wirusowy jako strategia promocyjna znany jest od dawna. Często łączony był z marketingiem one-to-one. Renesans tej strategii rozpoczął się jednak wraz z dobą Internetu. Dlaczego marketing wirusowy jest tak doskonały w promocji internetowej:

- Częstotliwość komunikacji internetowej jest znacznie wyższa niż jakiejkolwiek innej

- Jest tani – nie wymaga dużych nakładów na inicjację

- Jest szybki – nigdzie tak szybko informacje się nie rozprzestrzeniają jak w sieci

- Jest skuteczny – przykład podawany już jako podręcznikowy to sukces Hotmail.com


PRZYKŁAD.


Popularnym przykładem rozbudowanego marketingu wirusowego w Polsce jest kampania promocyjna firmy House i witryny moheroweberety.net. Postaram się przeanalizować i wskazać przyczyny sukcesu tej akcji.

Cel kampanii – zwiększenie sprzedaży w salonach odzieżowych firmy House.

Grupa docelowa – młodzi ludzie z dużych miast.

Czas szczególny – tuż po wyborach prezydenckich i parlamentarnych 2005 roku.

Sposób realizacji – cykl zabawnych historyjek wykonanych w technologii Flash z panią Helą (babcią w moherowym berecie) – po wykonaniu pewnych czynności odbiorca otrzymuje kupon rabatowy, lub informację o przecenach. Dodatkowo na stronach zostały uruchomione konkursy, oraz możliwość pobrania gadżetów.


Jak we wszystkich kampaniach promocyjnych najważniejszy był tu pomysł. Marketing wirusowy, aby był bardzo skuteczny, wymaga tak zwanej „fali” na której może oprzeć swoje działania i dzięki której wiadomość będzie rozsyłana zdecydowanie chętniej. Falą w tym przypadku było określenie „moherowe berety”, a gorący czas powyborczych dyskusji dodatkowo stymulował zainteresowanie witryną. Zabawne interakcje z panią Helą powodowały, że witryna znalazła się w czołówce odwiedzanych dosłownie z dnia na dzień. Nie bez znaczenia jest też temat opowiastek: Radio Maryja, o. Rydzyk, moherowe berety – znając grupę docelową i jej poglądy polityczne można było z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że pomysł będzie trafiony.


Przykład powyższy to forma rozbudowana. Istnieją także znacznie mniej wymagające i równie skuteczne elementy marketingu wirusowego. Nie potrzebują one też „fali”. Do marketingu wirusowego możemy zaliczyć:

- Treść w stopce emaila (w ten sposób reklamował się Hotmail.com)

- Wygaszacze ekranu, kompozycje pulpitów, proste gry (stosowane do umacniania wizerunku firmy)

- Wirtualne kartki, opcja „poleć znajomemu” (generują ruch w serwisach)

- Zabawne filmy reklamowe, humorystyczne prezentacje multimedialne

- Dodaj do ulubionych, ustaw jako stronę startową (generują ruch na witrynach i niejako wiążą internautę z serwisem.

- Dodanie do plików graficznych adresu domeny (powszechne w portalach erotycznych)


Coraz więcej firm stosuje też marketing wirusowy w postaci cotygodniowych humoresek. Przykładem są perypetie Gustawa Biurowego, który pojawia się w serwisach: Teta.com.pl, Indygo.biz.pl i Domreklamy.pl. W każdym z tych cykli rysunków wkomponowany jest adres internetowy właściwej firmy.


Niektórzy specjaliści określają też marketing one-to-one jako element marketingu wirusowego. Ma to oczywiście uzasadnienie w postaci rozprzestrzeniania się pozytywnych informacji na temat firmy i produktu. Wydaje mi się jednak, że sam marketing one-to-one jest skierowany bardziej na budowanie lojalności klienta, a ocena i przepływ informacji pomiędzy klientami to skutek niejako uboczny, aczkolwiek bardzo zbliżony (zarazem pożądany) do elementów jakie obserwujemy w marketingu wirusowym.


ZAGROŻENIA.


Gdyby marketing wirusowy niósł ze sobą jedynie korzyści byłby to najcudowniejszy sposób reklamy w sieci. Jednak społeczność internetowa rządzi się swoimi prawami. Internauta który zostaje oszukany krzyczy głośno. Ponieważ krzyk w Internecie rozchodzi się równie szybko co marketing wirusowy, promowany produkt, usługa lub serwis musi być naprawdę dobrej jakości. Jednym zdaniem: kto marketingiem wirusowym wojuje od marketingu wirusowego zginąć może.
Inną formą zagrożeń jakie niesie ze sobą marketing wirusowy to często balansowanie na krawędzi urażenia kogoś. Często przekaz, aby zostać zauważonym i spowodować chęć dalszego go rozsyłania, musi być kontrowersyjny. Dlatego ważne jest aby z niezwykłą starannością dobierać grupy do której adresujemy przekaz, oraz odpowiednie przeprowadzenie testów.


PODSUMOWANIE.


Marketing wirusowy staje się coraz bardziej popularną formą reklamy. Choć często jeszcze nie zauważalny, staje się drugim po reklamie kontekstowej nowym medium zasługującym na baczną uwagę.

Wdrożenie części elementów marketingu wirusowego nie powinno przysparzać problemów webmasterom, jednak jest część, którą zdecydowanie bezpieczniej zlecić firmie zajmującej się tym profesjonalnie.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Marketing one-to-one w biznesie internetowym

Marketing one-to-one w biznesie internetowym

Autorem artykułu jest Paweł Kądzielawski


artykularnia_import Kraków – Plac Bieńczycki – stoisko z warzywami – jedno z wielu stoisk na tym placu. Przy straganie komplet ludzi. Trzy osoby sprzedające uwijają się jak mróweczki, przed straganem kolejka kilku osób, wszyscy uśmiechnięci i rozbawieni. Stragan obok – ten sam towar, ten sam plac, to samo miasto - jeden sprzedający pali nerwowo papierosa – klientów brak. Zaczynam zastanawiać się, o co chodzi. Staje w kolejce. Pani Marysia z obłożonego straganu zwraca się do mnie: co dla ciebie Słodziutki? Przebiera towar, wybiera najlepsze owoce, pyta „do czego te ogóreczki”, bo jak na zupę to wybierze mi takie większe a jeżeli jako dodatek to te mniejsze będą lepsze, a jak na zupę to żebym o czosneczku nie zapomniał i czy dodaje odrobinę marchewki. Dodaję, więc kupuję jeszcze czosnek i marchewkę. Odchodząc dostaje pęczek koperku gratis. Po kilku dniach wracam na to samo stoisko i … Pani Marysia jak zwykle uśmiechnięta zainteresowana jest jak wyszła ogórkowa. One-to-one w najprostszym wydaniu, ale jakim skutecznym. Nie tylko odszedłem od straganu zadowolony (ostatecznie miałem nawet koperek gratis), ale i nie omieszkałem też przy okazji spotkania ze znajomymi opisać Pani Marysi. Mieszkają niedaleko, wiec z pewnością też do niej trafią.

Marketing one-to-one można zdefiniować jako zespół działań prowadzący do nawiązania i podtrzymania bliskiej relacji z klientem, rozpoznania potrzeb i dostosowania oferty bezpośrednio do niego.

Korzyści wynikające ze stosowania marketingu one-to-one w Internecie są identyczne jak w przypadku tradycyjnego kanału.
- nawiązanie bezpośredniej relacji z klientami (badania upodobań konsumenta)
- dostosowanie oferty to konkretnej osoby, grupy osób (targetowanie odbiorców)
- utrzymywanie wysokiego stopnia lojalności klienta
- branding (budowa świadomości marki)
- wykorzystanie reklamy „szeptanej”

Ktoś może zapytać jak można stosować metodę one-to-one nie widząc klienta. Szczerze mówiąc jest to znacznie łatwiejsze niż w prawdziwym świecie. Osoby zajmujące się komunikacją internetową nie musza posiadać tych szczególnych predyspozycji, jakimi wykazała się nasza Pani Marysia, maja dodatkowy czas na zastanowienie się nad odpowiedzią, nie są poddawane presji bezpośredniego kontaktu, mogą sprawdzić wcześniejsze rozmowy. Ważne by miały lekkie pióro i poczucie humoru.

O czym zatem należy pamiętać i jak zorganizować dział, aby marketing one-to-one działał w sieci? Poniżej postaram się zilustrować najważniejsze elementy marketingu one-to-one. Dla uproszczenia podzielone zostanie na dwie grupy.

Elementy budujące kontakt z klientem:
• Zawsze i najszybciej jak możesz odpowiadaj na emaile. Pozostawienie wiadomości bez odpowiedzi internauci uważają za lekceważenie. Ponad 70% uważa, że brak odpowiedzi na zapytanie to powszechna zmora komunikacji internetowej. Nie bądź zmorą, odpowiadaj. Jeśli masz czas i możliwości, także wieczorami i w dni wolne. Zazwyczaj brak odpowiedzi powoduje odwrócenie się klienta, w wielu wypadkach nigdy nie powróci on na naszą witrynę.
• Jeśli popełniłeś błąd – przyznaj się do niego. Internauta to też „człowiek” i rozumie, że wiadomości nie piszą się same. Często przyznanie się do Np. zagubienia zamówienia z propozycją szybkiej naprawy błędu zbliża klienta do twojego serwisu, a upieranie się przy nieprawdopodobnych tłumaczeniach jest przyczyną zerwania kontaktów.
• Zwracaj się klienta per Pan / Pani Imię. Skracasz w ten bardzo prosty sposób dystans pomiędzy wami. Pamiętaj, że Pani XYZ nie wie ile masz lat i być może jej zdaniem to ona mogłaby mówić do ciebie Per Proszę Pana. Zobaczysz, że w odpowiedzi od Pani XYZ też będziesz Panem ZYX.
• Zawsze podpisuj się pod emailem. Najlepiej pełnym imieniem i nazwiskiem oraz ewentualnie podaj numer telefonu. Jest to kolejny element skracania dystansu. Unikaj podpisów typu: dział handlowy, nazwa firmy. Te elementy powinieneś nanieść już po podaniu imienia i nazwiska.
• Bądź „dobrym wujkiem”. Odradź niekiedy zakup czegoś, nawet kosztem obrotu. W ten sposób zaskarbisz sobie zaufanie klienta. Następnym razem sprzedasz dwa razy więcej polecając coś gorąco. Nie stosuj tej metody przy pierwszym zakupie lub kontakcie, będzie miało odwrotny skutek. Metoda bardzo skuteczna w przypadku stałych klientów.
• Słuchaj klienta. Naucz czytać się jego maile, rozpoznawać ton. Pomoże to w nawiązaniu kontaktu. Próbuj dostosować się do jego stylu. Jeśli pisze wesoło też pisz wesoło. Jeśli wiadomość jest krótka i treściwa – odpowiadaj podobnie. Pamiętaj, że opinie klientów to pewnego rodzaju badanie marketingowe. Zestawiaj i wyciągaj wnioski.
• Zadawaj pytania. Aby podtrzymać konwersację zadawaj pytania. Niech twoje odpowiedzi będą początkiem rozmowy. Wysłanie jedynie wyczerpującej informacji traktuj jako część pierwszą, niech drugą częścią będzie wykazanie, że interesujesz się klientem i podchodzisz do niego indywidualnie. Zadanie pytania na końcu odpowiedzi spowoduje kolejną odpowiedź i tak dalej. Efektem powinno być zawsze sfinalizowanie transakcji.
• Po transakcji nie pozostawiaj klienta samego. Odczekaj i zapytaj, choćby o to, czy jest zadowolony z produktu, czy przesyłka dotarła na czas itp.

Elementy technologiczne marketingu one-to-one.
• Personalizacja mailingu. Listy mailingowe gdzie wpisywało się jedynie adres to już przeszłość. Wysyłane za ich pośrednictwem wiadomości były bardzo trudne do personalizowania. Wydawały się sztuczne i pisane jakby przez automat a nie człowieka. Wyobraź sobie taki nagłówek: Witaj dede120@wp.pl... – wygląda co najmniej niepoważnie. Aby Twoja lista mailingowa była dobrze skonstruowana musisz mieć nieco więcej informacji prócz adresu. Przynajmniej: imię (dzięki temu będziesz znał też płeć). Programem takim jest choćby I-letter Email Marketing PL.
• Autoresponder. Narzędzie do automatycznego odpowiadania. Obecnie najczęściej używa się go do powiadamiania o nieobecności. Dobre i to. Ale jego możliwości są znacznie większe. Można go choćby ustawić tak, aby potwierdzał odebranie wiadomości i określał czas w jakim się najpóźniej odezwiesz. Możesz go też wykorzystać jako element powiększania swojej bazy e-mailowej. Przykład: zamieść fragment artykułu czy książki w serwisie jako ogólnodostępny. Na końcu fragmentu podaj link: czytaj dalej. Aby zapoznać się z dłuższym fragmentem należy wypełnić formularz (najlepiej w DHTML-u) i po jego przesłani na adres wpisanej osoby wysyłany zostaje dalsza część w postaci pliku.

To jedynie zarys możliwości stosowania marketingu one-to-one w Internecie. Jeśli nie jesteś jeszcze przekonany czy warto go wprowadzać to… no cóż pozostaje Ci jedynie czekać aż konkurencja Cię wyprzedzi. Technika ta, w wielu firmach stanowi filozofię działania i obejmuje nie tylko kontakt z klientem ale, jest też czynnikiem porządkującym stosunki wewnątrz Firmy.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Na co komu biznesplan?

Na co komu biznesplan?

Autorem artykułu jest Krzysztof Wąs


artykularnia_import Zazwyczaj jest tak, że kiedy komuś przychodzi do głowy świetna, nota bene tylko w jego mniemaniu, myśl pragnie wcielić ją w życie niemal natychmiast. Firmy, które powstają wyłącznie na podstawie określonych wizji czy projektów naszkicowanych na jednej kartce papieru nie mają wielkich szans na przetrwanie. Wyjątkiem są tu małe firmy, których zadaniem jest bieżące zaspokajanie podstawowych potrzeb ludności.

Plan biznesowy jest najogólniej rzecz biorąc dokumentem obrazującym realizację określonego projektu. Składa się z kilku elementów. Jego objętość wynosi ok. 30 stron.

Dla całej rzeszy osób, które organizują pracę w różnych, szczególnie nowopowstałych, jednostkach pisanie takiego dokumentu jest zwykłą stratą czasu. Niby po co, skoro ma się wszystko w głowie. Nic bardziej mylnego. W głowie nie da się spojrzeć na dane przedsięwzięcie bez emocji. Czasem może okazać się, że najbardziej genialny pomysł będzie niewypałem, ponieważ będzie nieopłacalny. Poza tym ludzka pamięć jest zawodna. Rzecz spisaną można odłożyć, do zapomnianej wrócić się nie da. Zalety posiadania biznesplanu są następujące:

1. krystalizacja wizji

Bardzo często zdarza się, że w ramach jakiejś organizacji rodzą się świetne pomysły, a przy stole rozmów każdy uczestnik ma własną wizję ich realizacji. Mimo, że idea, cel będzie ten sam, każdy patrzy na wszystko z zupełnie innej perspektywy. Proces przelewania wizji na papier pozwoli zniwelować owe różnice, szczególnie gdy zaangażowana w ten proces jest kilkuosobowa grupa.

2. określenie rentowności

Po sporządzeniu biznesplanu, a szczególnie części finansowej, widać wyraźnie czy opłaca się podejmować określone działania.

3. stwierdzenie możliwości

Napisanie planu może być pewnego rodzaju sprawdzianem. Jest to proces, który trwa, w zależności od złożoności, od kilkunastu do kilkudziesięciu dni. Zarówno dla zespołów jak i dla indywidualnych przedsiębiorców jest to sprawdzian określający możliwości organizacyjne, stopień wytrwałości i pracowitości.

4. wyznaczona droga

Biznesplan ma być dla realizatora mapą z jasno wyznaczoną drogą, kierunkiem. Jak każdy plan zawiera zadania do zrealizowania, cele do osiągnięcia. Dzięki takiej mapie pierwotna wizja nie ulegnie deformacji, pod warunkiem że nie zostanie schowana głęboko do szuflady w czasie realizacji projektu.

Pisanie biznesplanu zmusza do wysiłku, intelektualnej pracy, której efektem będzie obraz stwierdzający genialność danego pomysłu i rentowność przedsięwzięcia. Biznesplany sporządza się nie tylko przed otwarciem firmy, założeniem działalności gospodarczej. Wymagane są także dla większych projektów w organizacjach liczących co najmniej kilkanaście osób. --- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Sekrety dobrej prezentacji

Sekrety dobrej prezentacji

Autorem artykułu jest Housik.pl


W życiu każdego człowieka są chwile, w których musi publicznie zabrać głos. Zdarza się to zarówno w gronie rodzinnym, na uczelni czy konferencji w pracy. Nie ma nic gorszego od znudzenia słuchaczy, którzy szybko zaczynają okazywać swoje zniecierpliwienie.



W życiu każdego człowieka są chwile, w których musi publicznie zabrać głos. Zdarza się to zarówno w gronie rodzinnym, na uczelni czy konferencji w pracy. Nie ma nic gorszego od znudzenia słuchaczy, którzy szybko zaczynają okazywać swoje zniecierpliwienie. Jak mówić interesująco i podbić serca publiczności? Czasem warto postawić na pomoc specjalisty i postawić na dobry copywriting. Niezależnie od tego, czy napiszesz tekst sam, czy nie, warto także postawić na usługi korektorskie, a przy wygłaszaniu go trzymać się pewnych reguł.

Czy jesteś szefem przedsiębiorstwa, nauczycielem, pracownikiem naukowym, studentem, profesjonalistą czy amatorem, wiesz dobrze, na co czekają twoi słuchacze! Jeśli nie, musisz postawić sobie więcej pytań. Tu bowiem jest serce twojego przekazu i klucz do sukcesu. Ustal, co leży w centrum zainteresowania twoich słuchaczy i daj im to, na co czekają. Twoje przemówienie musi być aktualne i żywe, musisz „nadawać” na jednej fali ze słuchaczami.

Ilustruj anegdotą, obrazem, przykładem, porównaniem
Jeśli mówca wda się zbytnio w filozofowanie, może wydać się publiczności oderwany od rzeczywistości. Prawdopodobnie przeżyłeś to, kiedy podczas jakiegoś nużącego przemówienia po prostu przestałeś słuchać. Na ogół tak właśnie się dzieje!Aby zatrzymać publiczność przy sobie, okraszaj przemówienie krótkimi anegdotami, które zilustrują twoje słowa.
Czym jest anegdota? Według Słownika Języka Polskiego PWN jest to„krótkie opowiadanie o jakimś zabawnym lub niezwykłym zdarzeniu, zakończone zaskakującą, dowcipną puentą”
Uwaga: Anegdota niekoniecznie jest śmieszna. Strzeż się: niełatwo jest rozbawić publiczność.

---

więcej na http://www.anamedia.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 14 marca 2012

Guerilla marketing - zasady.

Guerilla marketing - zasady.

Autorem artykułu jest Rafał Kochanowicz



Guerilla marketing, jedyne skuteczne rozwiązanie dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Gureilla marketing - termin ukuty przez Jay Conrada Levinsona - podejście do działń marketingowych, które nie koniecznie wymaga dużych nakładów inwestycyjnych. Nakładów w sensie środków finansowych, bo potrzebny jest często duży wkład czasu, czy pomysłowości. Po polsku powiemy mareketing partyzancki.

Idąc wątkiem militarnym, za terminologią wojskawą szybko możemy wywnioskować co to takiego ten marketing partyzancki. Jest to świetne rozwiązanie dla młodych przedsiębiorstw, często w fazie start-up, które dysponując skromnymi środkami finansowymi mogą ściagnać na siebie uwage, wypromować produkt, czy usługę. To świetne rozwiązanie dla przedsiebiorców zaczynających w pojedynkę.

Jak działa marketing partyzancki?
Tu i ówdzie określa się go czasami jako coś nietypowego, niespotykanego, działania niekonwencjonalne.
Może i niekonwencjonalne, ale … jesli zastanowimy sie czym jest konwencja?

Konwencja to duży budżet marketingowy, reklama w prasie, radio, czy telewizji. Konwencja to tworzenie marki, image. Nie tędy droga!
To działa, tak sie przynajmniej wydaje w przypadku, dużych przedsiebiorst, które często bazuja na swojej marce, na manipulacji emocjami konsumentów, by skusić ich do zakupu. Takie jednak praktyki nie beda działać w przypadku małych, czy nawet średnich przedsiębiorstw. Tu siła oddziaływania marki nie ma takiego znaczenia.

Znaczenie mają za to relacje jakie przedsiębiorstwo nawiaże z klientem nie mówimy tu o "bezmyślnym", impulsywnym konsumencie.
Jako przedsiębiorca, zwłaszcza ten początkujący, nie możesz próbować “wcisnać” coś klientowi. Sztuczki tu i ówdzie zadziałaja, ale jedynie na krótka metę. Klient często poczuje sie zawidziony, wskutek czego stracimy nie tylko jego, ale i jego znajomych jako potencjalnych klientów.

Reputacja i zaufanie to rzeczy bezcenne w interesach. Trudno je zbudować, zdobyć, ale strasznie łatwo utracić.
Jako przesiębiorca musisz się skupić na budowaniu zaufania, na ustanowieniu swojej reputacji, musisz mysleć dlugofalowo, tylko w ten sposób osiagniesz sukces.

Oczywiście techniki marketingu partyzanckiego zadziałaja dla ciebie czesto bardzo szybko, ale szczerz się prób wykorzystania sytuacji, nigdy nie nadwyreżaj zaufania. Co mam na mysli? Niech twój produkt, czy twoja usluga bedą zawsze źródłem wiekszej wartości dla klienta niż twoja pienieżna kompensacja.
Najskuteczniejszą techniką partyzancką jest zdobywanie poleceń od zadowolonych klientów. Twój biznes zacznie nabierać tempa i może szybko zaczać rosnać w tempie geometrycznym. Niech tylko każdy zadowolony klient wspomni o tobie 10-ciu swoim znajomym. Ci gdy staną sie twoimi zadowolonymi klientami i zrobią to samo. W któtkim czasie nie nadążysz z realizacją zamówień …:)

A o to przecież Ci chodzi, o przyciągnięcie klientów, o zdobycie zamówień, o zyski!.



---

Rafał Kochanowicz jest niezależnym konsultantem biznesowym. Prowadzi bloga pod adresem: RafałKochanowicz


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl