sobota, 22 października 2016

Filozofia zapachu. Przez nozdrza do portfela

Filozofia zapachu. Przez nozdrza do portfela


Autor: Dawid Krzysztoporski


Nowe metody sprzedaży. Nawet nie wiesz co wpływa na Twoja motywację zakupów.


Nowe metody sprzedaży. Nawet nie wiesz co wpływa na Twoja motywację zakupów. Oczywiście nie rzadko jest to empirycznie poświadczona wcześniejsza styczność z produktem, dzięki czemu uplasował się on wysoko w naszej skali postrzegania na poziomie jakości wykonania produktu, smaczności, wytrzymałości do ceny, która proponuje producent lub dystrybutor. Jednak, co w wypadku, kiedy na półce sklepowej, salonie czy sali mamy do czynienia z wieloma produktami jednej marki, które jakością pozostają na tym samym poziomie, lub produktów typu no name, które prezentują ten sam standard produkcji? Co wpływa na naszą motywację zakupów?

W środowisku nazwijmy to reklamy specjaliści prześcigają się w nowoczesnych formach promowania produktów, opierając swoje działania na gruntownie przeprowadzonych analizach, dopasowując strategie sprzedaży do wyników testów, których nawet nie jesteśmy świadomi. Oczywiście popularne metody „manipulacji” motywacja konsumenta, które dotyczą oświetlenia, odpowiedniej prezentacji produktu na regale, częstej zmianie miejsc asortymentu itd. nadal są praktykowane, jednak jak zauważono, coraz większą popularnością cieszy się tzw. marketing zapachu.

Marketing zapachu jest prawie tym samym co feromony, które ponoć wpływają na postrzeganie w kategoriach atrakcyjności. Wiele firm wykorzystuje efekt zapachów, który wpływać ma na pobudzenie przyjemnych skojarzeń. Podobne techniki manipulacji konsumentem, choć to ostre sformułowanie które raczej wpływa negatywnie na postrzeganie tego zagadnienia, w swoich kampaniach wizerunkowych wykorzystała sieć hotelarska jednej z czołowych grup, a także producent ekskluzywnej linii motoryzacyjnej, który wewnątrz własnego obszaru produkcji zatrudnił specjalistów, którzy już na etapie projektowania modeli sugerowali jakość oraz rodzaj wykorzystywanych materiałów, które poprawiać miały walory estetyczno-zapachowe już na poziomie samej produkcji.

Kompozycje zapachowe dopasowywane są do użytkowników, w taki sam sposób jak inne obszary sensoryczne- dopasowanie kolorów, światła. Odpowiednie zapachy wpływające na pozytywny wizerunek produktu przeprowadzany jest na podstawie próby i analizy reakcji konsumentów w odpowiedniej sytuacji. Wnioski zbierane są w arkuszach i na podstawie ich wyników wyciągane są wnioski. Na takiej właśnie podstawie jednym z przyjemniejszych zapachów, który pozytywnie wpływa na wrażenie komfortu w sieci hotelowej było połączenie słodkiego melona, z miętą i trawą cytrusową. Dzięki temu, goście mieli podniesione poczucie świeżości i czystości obiektu, do tego chłodna rześka atmosfera podnosiła walory estetyczne, a słodki zapach melona wpływał na poczucie bezpieczeństwa symulując domową atmosferę.

W motoryzacji zapachami, które działają niczym afrodyzjak dla kierowców jest zapach skóry oraz... spopularyzowany zapach nowego auta, który imitować ma fabrycznie nowy pojazd, który dopiero co wyjechał z taśmy produkcyjnej.

Oczywiście, filozofia zapachów jest mniej lub bardziej rozbudowana, i potrzeba eskperckiej wiedzy aby odpowiednio go dopasować, tak jak i perfum w sposób indywidualny może komuś odpowiadać lub nie.


Artykuł powstaw na podstawie inspiracji konsultantów z działu reklamy firmy Eko Torby- torby bawełniane, non waven, polipropylenowe

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wiedza w kampanii marketingowej

Wiedza w kampanii marketingowej


Autor: Robert Wąsik


Wiedza jest podstawowym zasobem, którego nie może zabraknąć copywriterowi: może mu brakować szybkości, może brakować wprawy, może brakować wyobraźni, ale w tych sprawach zawsze można jakoś się podeprzeć – braku wiedzy zamaskować się natomiast nie da.


Po co komu wiedza?

Od lat pozycjonerzy chętnie wykorzystują precle, czyli teksty zbudowane według zasady „cokolwiek, byle było odpowiednio długie”. Oczywiście z czasem nawet ta najprostsza forma bazgrołów ewoluowała i dziś czasem jest to poziom wyżej, czyli „cokolwiek w miarę na temat, byle było odpowiednio długie”. Bądźmy jednak szczerzy – taka metoda promocji, choć przydatna w działaniach błyskawicznych i używana w promocji jednorazowych projektów, nie pozwala na budowę renomy i rozpoznawalności marki. Wiedza jest potrzebna po to, żeby potencjalni klienci mogli powiązać markę czy konkretny produkt z profesjonalnym rynkiem.

Jak wykorzystać wiedzę?

Wiedzę wykorzystuje się w bardzo prosty sposób. Trzeba tylko zmienić nieco podejście do e-marketingu. Zwykle bowiem takie zadania powierza się w całości zewnętrznym firmom, co ma oczywiście kilka zalet, ale też jedną wadę: traci się kontrolę nad kierunkiem działań promocyjnych, które szybko stają się wymierzone tylko i wyłącznie w osiągnięcie liczbowego celu, czyli odpowiedniej ilości odsłon lub pełnych koszyków. Tymczasem kampanie bazujące na wiedzy często są rozciągnięte w czasie i oszacowanie ich efektywności może być trudne w takim liczbowym ujęciu. Wiedza, która pozwala zbudować ekspercki wizerunek, jest podstawą renomy wielu znanych firm w każdej branży.

Co jest potrzebne?

Żeby promować markę przez profesjonalne informacje nie trzeba wiele wysiłku. Kanałów informacyjnych, w których można wykorzystywać wiedzę do promocji firmy jest sporo: od własnego firmowego blogu, po zewnętrzne strony, gdzie można opublikować artykuły, po programy artykułów gościnnych lub profile społecznościowe i filmy na YouTube. Tak naprawdę to także jest tylko wstęp do długiej listy dostępnych opcji. Przede wszystkim jednak, żeby pochwalić się wiedzą, potrzebne są jej rzetelne i wiarygodne źródła: artykuły naukowe, czasopisma branżowe wysokiej klasy, spore doświadczenie. Do tego potrzebna jest też wiedza na temat sposobu przekazywania informacji: wiedzy nie wystarczy mieć, nią się trzeba podzielić, a więc odpowiednio problem opisać lub o nim opowiedzieć.

Idziemy po pomoc!

Wbrew temu, co może się wydawać, kiedy patrzy się na kilka często odwiedzanych stron internetowych, dzielenie się wiedzą to trudne zajęcie. Nie wszystko, co dobrze wygląda i lekko się czyta, jest faktycznie wartościowe, dlatego w przypadku kampanii wykorzystujących wiedzę jako główny napęd, warto skonsultować się z kimś, kto opracuje kompleksową strategię i koncepcję marketingową, a w razie potrzeby przyjrzy się również tekstom wykorzystywanym w ramach akcji.


Wiedza zamiast agresywnej reklamy: to możliwe

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy to już czas na automatyzację treści? [BADANIA]

Czy to już czas na automatyzację treści? [BADANIA]


Autor: Joanna Kulik


Czy automatyzacja treści to coś, na co ochoczo spogląda branża marketingowa? Przeprowadzona kilka miesięcy temu wśród marketingowców ankieta na to wskazuje. Zobaczcie, jakie korzyści takich rozwiązań wskazali ankietowani.


Niedawno dogrzebałam się do artykułów omawiających ciekawą ankietę. Ankieta dotyczyła tego, jakie korzyści przynosi działom marketingu automatyzacja treści (automating content creation). Tak, tak – systemów, które generują treści automatycznie, bez pracy twórczej, lecz pod ludzkim nadzorem. Poniżej staram się przetłumaczyć angielskie omówienia na język polski. Niektóre sformułowania branżowe są jednak naprawdę ciężkie do przełożenia, dlatego jeśli znajdziecie niezgrabności w tłumaczeniu – dajcie znać w komentarzu.

Ankietę przeprowadzili w styczniu 2016 roku badacze agencji consultingowej Forrester Consulting we współpracy z Persado – platformą służącą właśnie do automatyzacji treści. Tutaj trzeba przyjąć pewną dozę sceptycyzmu co do wyników badań zamówionych przez firmę zarabiającą na takich systemach. Informacje i dane, które można wynieść z ankiety, są jednak naprawdę ciekawe i warte przytoczenia.

Badanie opinii przeprowadzono na grupie ponad 100 starszych marketerów (senior marketers) z różnych branż. Uczestnicy ankiety pochodzili z kilka krajów: USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Włoch. Warto na początku zauważyć, że wśród badanej grupy 41% badanych już zadeklarowało wdrożenie w swojej pracy pewnych rozwiązań automatyzujących tworzenie treści, 42% zamierza zrobić to w ciągu następnych 12 miesięcy, a 17% przyznało, że ma to na uwadze, ale nie jest to dla nich priorytetem.

Automatyzacja treści - jakie ma przynieść korzyści?

Respondenci mieli potwierdzić lub zanegować podane przez autorów badań przykłady korzyści. Okazało się, że prawie 80% ankietowanych wierzy, że takie systemy ułatwiłyby im zarządzanie i aktualizację treści, 56% zauważyło, że korzyścią dla nich byłaby możliwość tworzenia modułów treści, które mogłyby być później łączone w różne całości (czyli takie bloczki gotowych treści, których różna kombinacja dawałby nowe teksty). Niewiele mniej, bo 55% ankietowanych, zauważyło że automatyzacja treści ułatwiłaby im zarządzanie całą kampanią oraz umożliwiło testowanie skuteczności poszczególnych treści.

Dalsza analiza wyników ankiety pozwala dowiedzieć się między innymi tego, że automatycznie generowany content umożliwia sprawniejsze i natychmiastowe działania na wypadek trudności – tak sądzi 48% badanych. Co ciekawe, aż 43% respondentów uważa, że generowane automatycznie treści pozwalają na zindywidualizowanie przekazu i zwiększenie zaangażowania konsumentów, co w powszechnej opinii pasuje raczej do tekstów unikalnych pisanych przez ludzi i dla ludzi.

Automatyzacja treści podniesie sprzedaż? Wielu w to wierzy

Idąc dalej: prawie 40% ankietowanych dostrzega możliwość wpływania na emocje konsumentów, co ma ułatwić przygotowanie bardziej sugestywnych treści sprzedażowych (uwaga: jest to nieidealne tłumaczenie zdania: Ability to leverage customer emotional triggers in order to deliver more impactful content). Z kolei 30% marketingowców wierzy, że taki generowany automatycznie content podniesie wyniki sprzedażowe dzięki większej sile przekonywania. Podobna ilość respondentów (29%) uważa, że wykorzystywanie systemów do generowania treści wpłynie na większe zaufanie i zaangażowanie klientów. W końcu ostatnia korzyści to oszczędności w budżecie – na nią wskazało 21% ankietowanych.

Według ankiety Forrester Consulting, najważniejsze oczekiwania marketingowców co do systemów generowania treści to możliwość automatycznego tworzenia tekstów oraz automatyczna selekcja materiałów graficznych. Ankietowani wskazali także na wysoką potrzebę zautomatyzowania testów A/B i możliwość wglądu i analizowania danych na każdym ich etapie.

Podsumowanie

Ankieta Forrester Consulting zarysowuje kwestię korzyści, którą wynikają/mogłyby wynikać z zastosowania automatyzacji tworzenia treści w branży marketingowej. W badaniach próżno jednak szukać jakichkolwiek wzmianek o tym, jakie dokładnie treści miałyby być automatyzowane. A tekst teksowi nierówny – czym innym jest mailing, w przypadku którego automatyzacja jest dobrym i sprawdzonym rozwiązaniem, a czym innym wygenerowanie artykułów imitujących te napisane przez człowieka. Nie sposób też nie zauważyć, że są to zamawiane badania, których wyniki mają uwiarygodnić zasadność i korzyści płynące z użytkowania platformy Persado. Uważam jednak, że o ile pewne procesy i działania można i warto zautomatyzować (np. mailingi), to automatyczne generowanie artykułów na poziomie ludzkiej bystrości i sprytu dalej w sferze science fiction.

A Wy co sądzicie? Czy automatycznie generowane treści faktycznie usprawnią skuteczność sprzedaży i działań marketingowych?


Joanna Kulik / blog.wiwi.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Marketingowa siła odzieży promocyjnej

Marketingowa siła odzieży promocyjnej


Autor: Krzysztof Jachimowicz


Odzież promocyjna jest bardzo podobna do wizytówki. Znajduję się tam nadrukowane logo, grafika czy krótki tekst slogan naszej firmy. Choć może to być trochę droższe od wizytówki to na pewno spełnia swoje zadanie. Wizytówka może być łatwo utracona, a odzież, np. koszulki są bardzo często używane przez wszystkich na co dzień.


Rozprowadzana za darmo jest doskonałym sposobem na zwiększenie świadomości naszej marki wśród klientów. I choć początkowo ciężko tu o jakiekolwiek zyski i nie każdy przedsiębiorca odważy się na taki krok i nie każdego będzie na to stać przynajmniej na początku prowadzenia działalności, to w przyszłości da to nam na pewno duże efekty.

Jakość odzieży jest tu wręcz koniecznością, jeśli chcemy jej używać w celach promocyjnych. Wpływa to nie tylko na reputację naszej firmy, ale także decyduje o trwałości nadruku czy loga na naszej odzieży promocyjnej. Nie oszczędzajmy tu na materiałach. Nasze hasło przewodnie w tego typu kampanii powinno brzmieć jasno - stawiam na jakość, nie na ilość.

Targi, eventy, spotkania biznesowe to idealne miejsca, gdzie można promować swoją działalność poprzez rozdawanie odzieży promocyjnej, reklamowanie nowo powstałej kolekcji. Taki sposób promocji nie tylko przyciąga ludzi z naszej branży, ale także przykuwa uwagę naszych potencjalnych klientów, którzy chcą mieć większą wiedzę na temat produktów które im oferujemy.

Oprócz odzieży możemy wykorzystać różnego typu akcesoria, gadżety takie jak kubki reklamowe, vlepki, długopisy, torebki, reklamówki, parasole, notatniki i breloczki, które są bardziej trwałe i mogę być stosowane przez osoby w każdym wieku. To daje im przewagę nad wszystkimi innymi produktami promocyjnymi. Nie należy zapominać, że gadżety promocyjne są również znacznie tańsze i skuteczniejsze w porównaniu z innymi formami reklamy, takich jak gazeta, radio, internet czy telewizja.

Oczywiście nie mówię, żeby rezygnować z tych form promocji. Również tam możesz oferować swoich kilenom darmowe produkty do promocji swojej marki.

Do promowania swojej firmy możemy wykorzystać koszulki, czapki, bluzy, dresy, odzież sportową, a nawet odzież roboczą i mundury. Aby obniżyć koszty, możemy poszukać hurtowni w których można kupić ubrania w dużych hurtowych ilościach i w rozsądnych cenach. Odzież promocyjna pozwala również opracować skuteczną współpracę z dotychczasowymi klientami, a nawet przyciągnąć nowych, zwiększając w ten sposób horyzonty swojej działalności oraz potencjalne zyski.


odzież fullprint

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nagłówek, który zapewnia publikę

Nagłówek, który zapewnia publikę


Autor: Aleksandra Pajor


Istnieją pewne prawdy o ludzkiej naturze, które są niezmienne właściwie od zawsze. Można je śmiało wykorzystywać w tworzeniu nagłówków… Nie wierzycie? Przeczytajcie!


Zastosuj chwyt, a zadziała! Proste prawdy o człowieku
W co uderzyć tworząc nagłówek? Uderzanie kojarzy się z walką… W sumie idealnie pasuje. Konkurencja w sieci jest ogromna i właśnie dlatego toczy się tu ciągła walka o czytelnika. Nagłówek naszego tekstu musi przyciągać nie tylko wzrok, ale i obecność czytelnika pomiędzy wersami naszego tekstu. Stworzenie nagłówka w oparciu o niektóre cechy człowieczej natury może okazać się chwytem powalającym na deski! Spróbujcie sami! My wybraliśmy takie:

  • Prostota – Nie komplikuj, nie czaruj (życie nie jest bajką i ludzie doskonale o tym wiedzą). Świat jest już wystarczająco skomplikowany i odbiorcy niekoniecznie chcą go sobie gmatwać bardziej. Co więcej, są też leniwi… Niekoniecznie chcą się wysilać. Stawiaj na prosty przekaz! Używaj też zwrotów zaczerpniętych z mowy potencjalnych czytelników. Zrób wszystko, aby Twój nagłówek był zwięzły i interesujący!
  • Interesowność – fajnie gdy nagłówek zawiera w sobie korzyści, które ludzie osiągną po przeczytaniu reszty tekstu. Ale nie tylko! Wystarczyć może też wartościowa, przydatna informacja.
  • Instynktowność – jednym z głównych ludzkich instynktów jest ten, który zapewnia nam przetrwanie. Chyba zgodzicie się z nami, że w dzisiejszym świecie jego odpowiednikiem będzie nic innego jak samodoskonalenie. Człowiek, żeby funkcjonować musi uczyć się nowych rzeczy. Po co? Choćby po to, aby nie być zdominowanym przez innych żyjących w miejskiej lub wiejskiej dżungli. Dlatego zacznij np. od: “Jak …?”, “W jaki sposób…?” Chyba Wy też wolicie wiedzieć, co zrobić znacznie wcześniej, niż później przekonać się na własnej skórze?
  • Ciekawość – skrzętnie “ukryj” w swoim nagłówku interesujący news, a inni niech zapragną dowiedzieć się o nim czegoś więcej! To nie jest takie trudne…
  • Hedonizm – Prawda, że uwielbiasz wszystkie przyjemne rzeczy? Nie tylko Ty! Ja też, jak każdy. To dlatego warto odwołać się w nagłówku do rzeczy przyjemnych. (Dla +18: śmiało możesz wymyślić coś dwuznacznego… takie rzeczy mają wzięcie :-) ). Miej jednak świadomość do jakiej treści wymyślasz tytuł…
  • Ostrożność. Daj przykład, że coś działa. Musisz być wiarygodny! Najlepiej pokaż dowód, że coś funkcjonuje, że po prostu jest prawdziwe. Warto przytoczyć czyjaś opinię, najlepiej jakiegoś znanego w danej dziedzinie autorytetu.
  • Podatność – Po prostu wydaj rozkaz… Niektórymi osobnikami trzeba pokierować, wydać dyrektywę. Zdarza się, że dopiero co puścili maminą spódnicę ;-) . Z tym jednak ostrożnie, wszystko ma bowiem swoje granice...
  • Potrzeba motywacji – czasami ludzie potrzebują pewnego bodźca. Zadaj pytanie, które sprowokuje do przeczytania całego tekstu.

I jak prawda, że to proste i może zadziałać? Jak myślicie?


Więcej przydatnych informacji na: slowowtoku.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Podstawowe narzędzia w marketingu internetowym

Podstawowe narzędzia w marketingu internetowym


Autor: Margarita Nowak


Marketing internetowy od klasycznego różni się dość istotnie. I nie chodzi tu jedynie o technologię, bo to jest oczywiste, ale przede wszystkim o techniki – okazuje się bowiem, że w sieci można na klienta wpłynąć zupełnie inaczej, niż w przypadku klasycznych kampanii. Oto krótki przegląd najważniejszych możliwości.


PR w sieci – co i po co?

PR jest jedną z tych sztuk marketingowych, które są postrzegane najbardziej negatywnie i z ePR-em nie jest wcale inaczej. Wszystko to jest zasługą specjalistów od PR-u pracujących dla dużych marek i partii politycznych, gdzie PR jest traktowany niemal wyłącznie jako narzędzie do tuszowania złego wrażenia. W e-marketingu należy jednak postrzegać go inaczej. Tutaj przede wszystkim dużo większa jest konkurencja – to oznacza, że najczęściej nie można przyciągnąć klienta samą tylko ofertą produktową, więc należy wykreować jakąś wartość dodaną, a temu właśnie służą działania e-PR-owe. Można na przykład stworzyć asocjacje z wysoką jakością obsługi lub szybkim rozpatrywaniem reklamacji – nie wchodzi to w zakres podstawowej oferty, natomiast w pewien sposób ją uzupełnia. Działania z zakresu e-PR mają w tym przypadku zbudować świadomość jakości wśród klientów: wirtualne biuro prasowe, regularne publikowanie artykułów o charakterze e-PR lub wpisów na profilu Facebook sprawiają, że klienci zupełnie inaczej zaczynają postrzegać markę. W takiej sytuacji e-PR nie służy tuszowaniu złego wrażenia – to podstawowe narzędzie marketingu, z którego korzysta się po to, aby dowieść wartości marki.

Kampanie banerowe

W dobie pozycjonowania i linków sponsorowanych kampanie banerowe w większości firm schodzą na dalszy plan. Czy to dobrze? Z jednej strony tak, bo ten, kto zdecyduje się na marketing właśnie w tej formie, ma większe pole manewru, ale z drugiej nie, ponieważ rezygnacja z kampanii banerowych wielu firmom poważnie zaszkodziła. Oczywiście organizacja takiej kampanii jest dość trudna i czasochłonna, a także kosztowna, jednak tylko banery pozwalają oddziaływać na klienta z taką siłą. Poza tym zwykle traktowano banery jako dodatkową formę reklamy, a dziś już można spokojnie wykorzystać je na przykład do remarketingu, choć nie jest to proste.

Banery przyciągają uwagę i na długo zostają w pamięci. W przeciwieństwie do klasycznego pozycjonowania, które polega na manipulacji wynikami wyszukiwarek, banery są oczywistą formą reklamy. Klienci uprzedzeni do fatalnej jakości wyników wyszukiwania często są skłonni skorzystać z takiej nieco przypadkowo odnalezionej reklamy – nikt przecież nie włącza WP czy Onetu po to, żeby obejrzeć banery, a taka reklama działa skuteczniej od pozycjonowania, co jest najlepszym dowodem na to, że rezygnacja z banerów może być kiepskim pomysłem.

Newslettery

Automatycznie wysyłane maile z ofertą albo o charakterze informacyjnym lub PR mają olbrzymią moc przekonywania. Oczywiście muszą być właściwie napisane, wzbogacone grafikami, wysłane o odpowiedniej porze i tak dalej, natomiast z badań rynku wynika, że absolutnie żadna forma marketingu nie osiąga tak dużej skuteczności, jak newslettery. Dziś napisanie własnego nie jest problemem technicznym – częściej w stworzeniu mailingu idealnego przeszkadza brak wiedzy, a tej trzeba sporo, żeby wszystko działało zgodnie z planem.

Newslettery coraz częściej, głównie z powodu niskiego kosztu takiej kampanii i wysokiej stopy zwrotu, są wykorzystywane przez niewielkie i bardzo specjalistyczne przedsiębiorstwa. Żadna inna forma działań marketingowych nie pozwala na tak precyzyjne ustalenie grupy odbiorców.

Czego tu zabrakło?

Na powyższej liście celowo nie ma opisanego SEO, linków sponsorowanych czy reklam na Facebooku. Te formy marketingu wymagałyby bowiem omówienia z podaniem źródeł i powstałby niemal artykuł naukowy, tymczasem marketing internetowy dzięki właśnie kampaniom banerowym, newsletterom czy działaniom PR w sieci może być naprawdę prosty i skuteczny. Jak zwykle oczywiście diabeł tkwi w szczegółach, ale w sprawie szczegółów, trzeba uzyskać zawsze poradę indywidualną.


Jesteś zainteresowany działaniami e-marketingowymi? Odwiedź naszą stronę ONE Agencji Interaktywnej.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Projekt vlepek to dopiero początek, teraz czas na materiały!

Projekt vlepek to dopiero początek, teraz czas na materiały!


Autor: Paulina Józefowicz


Samo opracowanie projektu to dopiero początek podróży z drukowaniem naklejek i vlepek. Kolejnym etapem jest wybór materiałów. Nie każdy jest ekspertem w tej dziedzinie i nic w tym dziwnego.


O najlepsze materiały można zapytać przedstawiciela drukarni lub samemu zdobyć tę wiedzę. Zobacz, na co musisz zwrócić uwagę i jakie naklejki są odpowiednie dla twoich potrzeb.

Zacznijmy od podstaw. Naklejki możemy podzielić na papierowe i foliowe. Jeżeli nie zależy Ci na długim okresie żywotności naklejki i nie będziesz jej wystawiał na ekstremalne warunki, wystarczy Ci zwykła naklejka papierowa, w niemal każdym inny wypadku, potrzebujesz uszlachetniaczy lub naklejek foliowych. Szczególnym przykładem wykorzystywania naklejek papierowych są naklejki umieszczane na słoikach z przetworami. W ich przypadku nie możesz zastosować żadnego z uszlachetniaczy ze względu na potrzebę ręcznego opisania przetworów. Oczywiście, jeżeli od razu drukujesz “skończone” naklejki, nie masz ograniczeń.

Najważniejszym uszlachetniaczem z twojego punktu widzenia jest laminat. To cienka warstwa ochronna na naklejce. Zastosowanie takiej warstwy ochronnej powoduje, że naklejki są odporne na warunki atmosferyczne i uszkodzenia mechanicznie w praktyce oznacza to, że:

  • są wodoodporne,

  • są odporne na zmiany temperatur,

  • są odporne na negatywne skutki promieniowania UV (nie blakną),

  • uszkodzenia mechaniczne nie naruszają grafiki naklejek,

  • mogą być stosowane poza pomieszczeniami zamkniętymi,

  • mogą być naklejane na samochody, motocykle, rowery, deskorolki itp.

Poza tymi oczywistymi plusami, laminując naklejki pozytywnie wpływasz na ich estetykę. Laminat występuje w wersji błyszczącej i matowej. Te dwie opcje pozwalają na osiągnięcie różnych efektów estetycznych i dostosowanie naklejki do twoich oczekiwań.

Kolejną ważną dla Ciebie kwestią jest klej. Zawsze pytaj o moc kleju. W niektórych rozwiązaniach, żeby naklejka odpowiednio trzymała się podłoża, potrzebny jest bardzo mocny klej. Podłoże, na które będzie aplikowania naklejka, ma bardzo duże znaczenie dla jej przyczepności. Dlatego też informuj przedstawiciela drukarni o podłożu docelowym naklejki, dzięki temu unikniesz niepotrzebnych rozczarowań. Nawet najładniejsza naklejka będzie bezużyteczna, jeżeli będzie się odklejała. Dlatego zwróć na tą kwestię szczególna uwagę lub zasięgnij rady u konsultanta.


Wiesz już jakie naklejki potrzebujesz? Zamów je w Drukarni Booklet, konsultanci chętnie pomogą Ci dobrać idealne naklejki do Twoich potrzeb.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kilka wskazówek, jak promować eventy

Kilka wskazówek, jak promować eventy


Autor: Paulina Józefowicz


Promocja wydarzeń jest niezwykle ważna. Brak promocji może oznaczać brak chętnych, a co za tym idzie nieudane wydarzenie. W przypadku znanych eventów fakt, że jest to kolejna edycja, działa korzystnie na promocję. Młode przedsięwzięcia potrzebują intensywnej promocji, nie posiadają zaplecza w postaci pozytywnych wspomnień uczestników.


Promowanie wydarzeń przybiera różne formy. Obecnie absolutną podstawą jest wykorzystywania do tego celu mediów społecznościowych. To idealne kanały do dzielenia się informacjami z gronem znajomych i przyjaciół oraz przekazywania informacji dalej. Dodatkowo eventy promowane są także klasycznie (za pomocą plakatów, a przy dużym budżecie za pomocą mediów ogólnopolskich lub lokalnych).

Wybierając rodzaj promocji, musisz pamiętać o grupie docelowej. Inna promocja będzie skuteczna w przypadku grupy docelowej 18+ i 35+. Czym lepiej znasz swoich odbiorców, tym jesteś w stanie lepiej wybrać kanały informacji, którymi do nich dotrzesz. Wiek nie jest tutaj jedynym kryterium. Bardzo dużo istotnych informacji może dostarczyć Ci bardzo dokładne rozpisanie dnia idealnego docelowego uczestnika wydarzenia. Nie pomijaj żadnej informacji. Być może dowiesz się z niego, że codziennie rano wybierając się do pracy, słucha radia lub korzysta głównie z youtube? To bardzo ważne dane z punktu widzenia dobierania kanałów komunikacji. Dzięki nim możesz odpowiednio dobrać punkty styku uczestnika z reklamą.

Próbując dotrzeć do młodszej grupy docelowej, warto postawić na kreatywne rozwiązania z udziałem mediów społecznościowych. Wciągnąć ich w zabawę jeszcze przed samym wydarzeniem. Wystarczająco atrakcyjna zabawa sprawi, że chętnie podzielą się dalej twoim wydarzeniem ze znajomymi.

W przypadku eventów dla młodzieży zawsze wdzięczną formą jest wykorzystywanie vlepek. Można korzystać z nich jeszcze przed rozpoczęciem samego wydarzenia lub potraktować je jako gadżet rozdawany przy zakupie biletów.

Wybierając vlepki postaw na ciekawy projekt. Nie jest on najważniejszą kwestią, jednak docelowo twoja vlepka ma całkiem długi okres żywotności, dlatego też atrakcyjna forma graficzna będzie jej bardzo dużym plusem. Innym atutem vlepek jest to, że pomimo materialnej formy doskonale odnajduje się w świecie wirtualnym.

Jesteś ciekawy, dlaczego vlepki to dobry wybór? Zobacz artykuł dotyczący festiwalowych vlepek.


Zdradza tajemnicę, dlaczego organizatorzy i uczestnicy kochają vlepki.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jakie vlepki wybrać do promocji?

Jakie vlepki wybrać do promocji?


Autor: Paulina Józefowicz


Czy warto wykorzystywać w promocji naklejki? Jakie przedsiębiorstwa najczęściej sięgają po to narzędzie promocyjne i jakie vlepki powinieneś wybrać? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w poniższym tekście.


Coraz więcej osób decyduje się na wykorzystywanie naklejek (vlepek) podczas promocji. Głównie wykorzystywane są on do promocji eventów, inicjatyw społecznych i promocji muzycznej. Można jednak zaobserwować silny trend wykorzystywania vlepek przez podmioty, których główną płaszczyzną komunikacji jest internet. Sklepy on-line chętnie dodają do swoich przesyłek vlepki, traktując je jako dodatkowy gadżet dla klientów. Takie działanie jest dla nich bardzo korzystne. Konsument po otworzeniu paczki (zakładając, że wszystko przyszło na czas i nie było żadnego konfliktu między firmą a konsumentem) jest zadowolony, otrzymana vlepka jest odbierana jako przyjazny gest ze strony przedsiębiorstwa i staje się w ręku klienta narzędziem promocyjnym.

Rozdawanie firmowych vlepek klientom pozwala dotrzeć do całkowicie nowych grup docelowych. Zakładając, że na 100 klientów co dziesiąty przyklei w dowolnym, wybranym przez siebie miejscu otrzymaną naklejkę, przedsiębiorstwo otrzymuje dodatkowe 10 mini reklam. Nie wspominając o liczbie pojawiających się na mediach społecznościowych zdjęć z vlepkami, które można traktować jako bardzo korzystną reklamo-rekomendację dla firmy.

Korzyści jakie można wyciągnąć z obdarowywania swoich klientów vlepkami, są oczywiste. Warto jednak przed samym zamówieniem zwrócić uwagę na kilka ważnych kwestii technicznych. Samo dołożenie do paczki naklejki nie jest równoznaczne z sukcesem.

Vlepki muszą być atrakcyjne. Dobry projekt, najwyższa jakość wykonania, dostosowanie kształtu do projektu graficznego, chwytliwe hasło. To pierwszy etap, któremu należy poświecić chwilę czasu. Następny dotyczy kwestii bardziej technicznych.

Zakładając, że nasz konsument naklei otrzymaną vlepkę w przestrzeni miejskiej, musimy do jej produkcji wybrać odpowiednie materiały.

Naklejki papierowe nie będą tutaj najlepszym wyborem. W tym przypadku warto postawić na naklejki foliowe laminowane. Charakteryzują się one odpornością na negatywne warunki atmosferyczne i uszkodzenia mechaniczne. Dodatkowo laminat chroni atrament przed wyblaknięciem. Vlepki foliowe laminowane mogą promować przedsiębiorstwo przez znacznie dłuższy okres czasu niż naklejki papierowe. Pokrycie laminatem naklejki ma także swoje zastosowanie z punktu widzenia estetycznego. Laminat uszlachetnia naklejkę.


Najwyższej jakości Vlepki Premium możesz zamówić w Drukarni Booklet

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Parę wskazówek do spraw content marketingu

Parę wskazówek do spraw content marketingu


Autor: Kamil Banaszyk


Pięknem SEO jest fakt, że zamiast udostępniać wiadomości marketingowe ludziom, którzy w ogóle nie chcą usłyszeć co masz do powiedzenia, możesz zastosować technikę odwracania procesu, aby odnaleźć czego ludzie dokładnie szukają w wyszukiwarkach, stworzyć prawidłowy content i pojawić się dokładnie w tym momencie kiedy tego szukają.


Sprawdzony sposób. Klienci przyjdą do Ciebie błyskawicznie.

Kiedyś wystosowano teorię „Content is king.” - co pokrótce oznacza „Zawartość jest królem”.

Nie zgadzam się z tym zupełnie. Prawidłowa teza powinna brzmieć:

„Jeżeli zawartość jest królem, to użytkownik jest królową i to Ona rządzi światem SEO.”

Powiedzmy to sobie jeszcze raz:

„Użytkownik jest królową i to Ona rządzi światem SEO.”

Wyszukiwarka Google interesuje się opublikowaną przez Ciebie zawartością tylko w przypadku gdy odpowiada na pytania użytkownika. Wyniki wyszukiwania to nie kolekcja dobrego contentu; to lista contentu, który najbardziej odpowiada temu czego szuka użytkownik.

Poniżej przedstawiam listę typowych procesów SEO podczas budowania contentu:

Badanie słów kluczowych w celu odkrycia czego ludzie dokładnie szukają i co jest pokrewne w stosunku do Twojej niszy.

1. Badanie słów kluczowych w celu odkrycia czego ludzie dokładnie szukają i co jest pokrewne w stosunku do Twojej niszy.

2. Wybór wysokowydajnych fraz o niskiej konkurencyjności.

3. Budowa contentu wokół znalezionego tematu i fraz.

4. Uruchomienie publikacji oraz podlinkowanie.

5. Analiza ruchu wokół opublikowanej zawartości.

6. Przejście do następnego projektu.

Największą wadą takiego rozwiązania jest fakt, że zazwyczaj punkty od 1-4 są źle realizowane.

Planer słów kluczowych, czyli prawdopodobnie najlepsze narzędzie do sprawdzania słów kluczowych jest znane z tego, że zazwyczaj nie pokazuje najbardziej przydatnych fraz long-tail (z szerokiego ogona).

Dodatkowo, stworzenie treści o wysokiej jakości merytorycznej i zbudowanie prawidłowego profilu linków w celu lepszej widoczności w wyszukiwarce Google jest również wyzwaniem.

Niestety na takim etapie większość ludzi wstrzymuje prace.

Moja rada: Nie kończcie pracy przy takim etapie.

Pomijając takie sygnały jak RWD, prędkość witryny, UX strony i jakość witryny, powinniśmy się skupić na następujących czynnikach:

1. Strona odpowiadająca intencjom użytkownika: innymi słowy, strona ma duże prawdopodobieństwo być tym czego szuka użytkownik.

2. Wyniki wyszukiwania odpowiadające temu co chcieliśmy otrzymać – większą ilość kliknięć: to może zawierać pomiar wyników wyszukiwania, które dotyczą wykonanych przez użytkowników akcji.

3. Zakończenie zadania: użytkownik jest w stanie wykonać zadanie. Innymi słowy – użytkownicy byli w stanie znaleźć odpowiedzi na pytania zawarte w wyszukiwarce.

Podczas procesu tworzenia contentu musimy zapamiętać również, aby rozwinąć wszystkie 3 wyżej wymienione czynniki.

Tworząc dobrego rodzaju content musimy zadać sobie 3 podstawowe pytania:

1. Czy moja treść jest dopasowana do intencji zwiedzających?

2. Bazując na wcześniejszym pytaniu, czy moje wyszukiwanie (search snippet) jest na tyle kuszące aby zmusiło użytkowników do kliknięcia?

3. Czy moja strona pozwala użytkownikom zakończyć ich zadanie?

Odpowiadając na te 3 pytania zamykamy temat.

Wysokiej wartości merytorycznej treść, publikacje video czy infografiki, które pokrywają się z zamiarami użytkowników są tym czego chcą wyszukiwarki.

Tekst został opracowany na podstawie: moz.com/blog/single-best-seo-tip-for-improved-web-traffic


Artykuł stworzony przez agencję interaktywną Silneo.pl - pozycjonowanie na terenie Katowic.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak skutecznie i długofalowo reklamować usługi w internecie?

Jak skutecznie i długofalowo reklamować usługi w internecie?


Autor: Mariusz Wyszyński


91% klientów zrezygnowało z subskrypcji newsletterów, kolejne bezpłatne wtyczki typu adblock coraz skuteczniej blokują wszechobecne reklamy. Internauci nauczyli się dostrzegać tylko interesujące ich treści. Strategia Inbound Marketingu (marketingu przychodzącego) nadciąga z pomocą.


Jak często zdarza Ci się szukać w Internecie naprawdę wartościowych informacji? Jak szybko zauważasz, że udało Ci się trafić na blog prowadzony przez eksperta bądź znalazłeś e – booka, który sprawił, że Twoja prezentacja była świetna? Czy masz świadomość tego, że to Ty znalazłeś firmę, a nie ona znalazła Ciebie? Pod tym wszystkim kryje się właśnie Inbound Marketing.

Inbound Marketing to strategia marketingowa, która została oparta na pozwoleniu odbiorcy. Polega ona na zwiększaniu sprzedaży w efekcie przyciągania do danej witryny Internautów, którzy mają bardzo konkretny profil. Następnie dokonuje się ich konwersja na potencjalnych klientów. Przyciągnięcie uwagi konkretnej grupy docelowej jest możliwe poprzez publikowanie interesujących artykułów na blogach, ale również korzystanie z serwisów społecznościowych czy też stosowanie SEO. Wymienione strategie Inbound Marketing sprawiają, że możliwe staje się poszerzenie grona klientów. Zwiększa się także popularność firmy oraz rozpoznawalność danej marki.

Dzisiaj konkurencja rynkowa rośnie bardzo szybko. Do tego dochodzi naprawdę błyskawiczny przepływ informacji. Wszystko to sprawia, że ogromnego znaczenia nabiera wysoka jakość treści, z której korzystać mają osoby mogące stać się klientami. Aby naprawdę skutecznie zainteresować ich tym, co się oferuje, suchy przekaz nie wystarczy. Powinien on wywoływać zainteresowanie, a jednocześnie zachęcać do interakcji. Inbound Marketing ma za zadanie dostarczać contentu nie tylko użytecznego, ale również wiarygodnego. Nie może on być wyraźnym przekazem reklamowym. Naprawdę dobrze stworzone treści zachęcają klientów nie tylko do zakupu określonego produktu, ale także do tego, aby wpis był następnie rozpowszechniany wśród znajomych czy przyjaciół.

Ogromną rolę w Inbound Marketing pełnią w tym wypadku serwisy społecznościowe. Posiadają one ogromny potencjał, jeśli chodzi o planowanie naprawdę skutecznych kampanii internetowych. Dzisiaj trudno go przecenić. Kiedy metody nawiązywania relacji, a także wzbudzania zainteresowania zostaną dobrane w sposób prawidłowy, zwiększy się rozpoznawalność marki. Przyciągnięci zostaną także nowi klienci, którzy zainteresuje naprawdę ciekawie przedstawiona oferta.

Inbound Marketing to również kompleksowa komunikacja z odbiorcami, którą nawiązywać można za pomocą wypowiedzi o charakterze eksperckim, które publikowane są na blogu branżowym.


Artykuł opracował Mariusz Wyszyński, redaktor serwisu Fusion Inbound Marketing: http://fusioninboundmarketing.pl/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Popularne wzornictwo graficzne w nowoczesnym marketingu

Popularne wzornictwo graficzne w nowoczesnym marketingu


Autor: Artelis - Artykuły Specjalne


Obecnie żyjemy w czasach, w których pozyskanie nowego klienta jest znacznie trudniejsze niż kiedyś. Dzisiaj konsumenci mogą przebierać w ofertach i wybrać spośród wielu produktów ten, który im najbardziej odpowiada.


Współczesny konsument jest świadomy jakości i możliwości, jakie oferują mu konkurencyjne produkty. Dlatego też przemyślane i dobrze zaprojektowane produkty lub usługi, które umożliwiają szybkie osiągnięcie zamierzonych celów, są w cenie. Konsumenci nie kierują się już tylko ceną i funkcjonalnością towaru. Coraz częściej wybierają produkty, które ich inspirują i które wywołują u nich pozytywne odczucia.

Szukanie przewagi nad innymi firmami z tej samej branży nigdy wcześniej nie wymagało aż tak szczególnego podejścia do obsługi klienta i wprowadzanych usług. Obecnie rynek jest tak nasycony, że każda firma musi znaleźć czynnik, który pozwoli wyróżnić się na tle konkurencji. Taką możliwość daje obecnie wiele drukarni (np. internetowa drukarnia Kolumb), oferując metodę druku cyfrowego, dzięki której można nawiązać niemal bezpośrednią komunikację z klientem.

Według największych agencji reklamowych wykorzystanie nowoczesnych projektów graficznych do stworzenia i wydrukowania personalizowanych materiałów jest w stanie znacząco podnieść skuteczność kampanii.

Istnieje wiele możliwości wykorzystania druku o takim charakterze. Przy jego pomocy można stworzyć miedzy innymi kompleksowy system identyfikacji wizualnej, w którego skład wchodzi logo, system kolorystyczny, typografia oraz inne materiały zapewniające firmie rozpoznawalność: wizytówki, papier firmowy, teczki firmowe, notatniki, koperty, itp. Druk cyfrowy może być używany również w celach promocyjnych, poprzez kreatywne i skuteczne wykorzystanie komunikacyjnych projektów graficznych katalogów produktów, materiałów reklamowych, opakowań produktów, stoisk na targi, banerów czy też ulotek. Mając na uwadze konkretne potrzeby odbiorcy, jesteśmy w stanie dopasować odpowiednie treści kierowane do poszczególnych konsumentów.

Można także skorzystać z usług drukarni (np. Kolumb) w celu poprawienia wizerunku firmy i wykorzystać możliwość nadruku metodą UV na gadżetach, długopisach, czy też innych upominkach reklamowych. Można pokusić się także o przygotowanie specjalnych, niepowtarzalnych zaproszeń, kartek okolicznościowych, świątecznych lub też dyplomów.

Agencje marketingowe i działy marketingu poszczególnych firm, chcąc zapewnić sobie lepszą komunikację z klientem, szukają coraz bardziej urozmaiconych form reklamy. Bardzo popularne staje się wzornictwo graficzne, dzięki któremu otrzymamy materiały przykuwające wzrok i gwarantujące rozpoznawalność firmy, nie tylko w branży. Druk cyfrowy daje nam możliwość zwrócenia się bezpośrednio do adresata, dzięki czemu odniesie on wrażenie, że przekaz ten jest przygotowany tylko i wyłącznie dla niego. Zabieg ten spowoduje, że wydrukowany materiał będzie miał niepowtarzalny charakter i podniesie jego wartość. Dzięki temu więcej konsumentów zareaguje pozytywnie na tego typu ofertę marketingową, a to z kolei podniesie skuteczność przeprowadzonej akcji i pozwoli na zebranie informacji o klientach i wykorzystanie ich do przyszłych działań marketingowo-sprzedażowych.


Artykuły na licencjach dostarcza Artelis.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Trzy konkurencyjne strategie e-marketingu

Trzy konkurencyjne strategie e-marketingu


Autor: Robert Wąsik


Jeśli to czytasz, to na pewno z jakiegoś powodu interesuje Cię e-marketing. Jeżeli jesteś przedsiębiorcą, który szuka rozwiązań problemu z promocją, to dobrze trafiłeś, mimo że to nie reklama kolejnego cudownego sposobu na popularność.


Przedsiębiorcy nie mogą zrealizować wszystkich strategii promocyjnych, choć byłoby to korzystne. Cena i czas jednak na to nie pozwalają. Potrzeba więc jakiejś strategii. Oto trzy typy: jeden popularny, drugi pozornie dochodowy, a trzeci mało znany.

Popularnie, czyli SEO

Pozycjonowanie jest wprawdzie niezbędne, ale zobacz, ile ryzykujesz – uzależniasz się od jednego tylko źródła klientów, a na dodatek źródła nieprzewidywalnego, bo wyszukiwarki internetowej, na której działanie nie masz żadnego wpływu. To tak, jakby zbieraczowi makulatury wręczyć ulotki i powiedzieć „idź i to rozdaj, a ja może ci za to zapłacę”. Efekt jest tyleż pewny, co niepożądany, prawda? A kto Ci zaręczy, że od jutra nie zmieni się algorytm Google i Twoja strona nie wypadnie z listy wyszukiwania? Czyimś kaprysem w ułamku sekundy tracisz wszystkich potencjalnych klientów.

Prawdopodobnie dobrze, czyli artykuły sponsorowane

Sama idea marketingu wiedzy jest piękna: promocja przez wiedzę i budowę wizerunku eksperta. Naprawdę brzmi dobrze i trudno wskazać błąd w tym rozumowaniu, ale jest jeden punkt zapalny, a są nim artykuły sponsorowane. W sumie to logiczne – żeby mieć pewne źródło klientów, płace komuś, na przykład redaktorowi branżowego czasopisma, żeby opublikował mój artykuł. Tylko że zwykle – przynajmniej nad artykułami w sieci – pojawia się wtedy hasło „artykuł sponsorowany”. Równie dobrze można by było napisać „tutaj znajduje się reklama firmy, ale tekstowa, bo nie stać ich na grafika”. Czy wiesz, że artykuły sponsorowane są czytane średnio 20 razy rzadziej od niesponsorowanych? Nie wiedziałeś? To już wiesz.

Dlaczego na to nie wpadłem, czyli mapa

Panorama Firm promuje się hasłem „szukaj globalnie, znajduj lokalnie”, ale to przykazanie dotyczy wszystkich. Każdy ma już dość agresywnego SEO, ustawionych rankingów, konkurencji cenowej, która sprowadza się do ukrywania niektórych kosztów i obniżania jakości (a nie, jak twierdzą miłośnicy „praw rynku”, jej wzrostu, na co dowodów jest aż nadto i wiesz i świetnie o tym wiesz, jeśli siedzisz w cieniutkim chińskim podkoszulku). Potrzeba więc kryterium zupełnie obiektywnego, a takim są na przykład współrzędne geograficzne. Większość klientów jest skłonna czekać dłużej i płacić więcej firmom znanym z lokalnego rynku. To coś jakby uprzejmość sąsiedzka, jeśli więc umiesz odwzajemnić się za okazane zaufanie, każda forma promocji na mapie będzie Ci pomagała.

Tak, tak, wiem. Są jeszcze inne metody promocji, ale to przecież nie podręcznik. Tylko chciałem Ci pokazać, że są narzędzia, o których myśli się rzadko, a które z logicznego punktu widzenia są znakomitymi zamiennikami tych używanych częściej. A praktycznie? No cóż – najlepiej sprawdź sam, bo przecież nie masz żadnego powodu, żeby mi uwierzyć, w końcu sam zarabiam na promocji, prawda?


Zaufaj mi i się zarejestruj albo nie ufaj i sprawdź sam w ten sam sposób: katalog polskich firm na świecie

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Marketing partyzancki naturalnym środowiskiem vlepek

Marketing partyzancki naturalnym środowiskiem vlepek


Autor: Paulina Józefowicz


Niewielki budżet na działania marketingowe, chęć zwiększenia rozpoznawalności i potrzeba dotarcia do potencjalnego klienta - Jeżeli jesteś właśnie w takiej sytuacji, chcesz działać marketingowo i nie masz bzika na punkcie dokładnego rozrysowania strategii - marketing partyzancki będzie dla Ciebie doskonałą alternatywą.


Ciekawi Cię jak się za to zabrać, dlaczego warto i komu już się udało?

Marketing partyzancki - co to takiego?

To działania marketingowe wykorzystujące niekonwencjonalne środki, treści i formy. Marketing partyzancki jest podobny do wirusowego. Działania są skierowane i dostosowane do grupy docelowej. Wymagają zaangażowania, energii i wyobraźni. Najpopularniejszymi formami marketingu partyzanckiego są vlepki i napisy wykonane sprejem.

Dla kogo takie zabawy?

Marketing partyzancki ze względu na stosunkowo niewielkie koszty polecany jest małym przedsiębiorstwom. Wymaga on dużej kreatywności i jeszcze większego zaangażowania. Opracowany plan strategii nie jest w tym przypadku szczególnie dokładny. Jest bardziej zarysem... pomysłem, niż planem strategii marketingowej.

Właśnie ze względu na właściwie zarys i stosunkowo niskie koszty wykonania całej akcji partyzanckiej marketing partyzancki został przypisywany niewielkim przedsiębiorstwom, jednak jest chętnie stosowany przez korporacje. Charakteryzujące go niekonwencjonalne podejście do promocji przyciąga konsumentów, może być zatem oddzielnym działaniem lub częścią dużej skomplikowanej strategii promocyjnej. Tak naprawdę nie ma znaczenia wielkość firmy tylko chęci!

Jeżeli jesteś kreatywny i masz chęci do działania partyzantka jest dla Ciebie!

Jak to zrobić?

Sposobów jest wiele jednak. Najprostszy plan zawiera się w trzech punktach.

  • Najpierw wybierz formę (vlepki, napisy).
  • Następnie miejsca, w których konsument się z nią spotka, może być to komunikacja miejska, mury, kluby. Czym lepiej znasz swoja grupę docelowa, tym łatwiej będzie do niej dotrzeć.
  • na koniec - DZIAŁAJ!

Punktów jest niewiele to jednak nie zwalnia cię z dokładnego przygotowania się, wymyślenia chwytliwego hasła i grafiki, która przyciągnie uwagę, nie wspominając nawet o dobraniu miejsc.

Najpopularniejsza formą partyzantki są vlepki. Czyli niewielkie naklejki zawierające loga, napisy i grafiki. Vlepki są chętnie wybierane do tego typu działań ze względu na swoje możliwości. Naklejka może być umieszczona w niemal każdym miejscu, jest stosunkowo tanią formą promocji i się wyróżnia. Dodatkowo vlepy przemawiają do “uodpornionych” na reklamę tradycyjną, a tych jest coraz więcej.

Dlaczego warto? - do zrobienia

  • Marketing partyzancki wykorzystuje zarówno argumenty logiczne i emocjonalne. Ludzie w 40% reagują na argumenty logiczne i w 45% na argumenty emocjonalne.

  • wykorzystujesz niewielkie nakłady pieniężne na produkcje

  • oszczędzasz na wynajmowaniu powierzchni reklamowej

  • możesz umieścić swoją reklamę w niemal każdym miejscu i na każdej wielu powierzchni

  • wykorzystujesz przestrzeń miejską

  • masz więcej możliwości dotarcia do grupy docelowej wybierając odpowiednie punkty styku

  • promocja jest nienachalna, trafiasz do “uodpornionych” na reklamę

Komu się udało?

Kluby sportowe - na pewno niejednokrotnie spotkałeś się z logami różnych klubów sportowych przyklejonymi w najrówniejszych miejscach. Kluby sportowe i ich vlepki to szczególna grupa. Fani są tak mocno zaangażowani, że sami z chęcią rozpowszechniają wizerunek klubu.

Heyah - czerwona łapka heyah rozmieszczona w różnych punktach miasta, ten sam symbol w telewizji i na plakatach - tak rozpoczęła się kampania informująca o powstaniu nowej telefonii komórkowej. Wszyscy o tym mówili i wszyscy byli ciekawi co to takiego. HEYAH I vlepy to idealne połączenie od samego początku.

VANS - marka butów Vans chętnie rozdaje vlepki klientom, którzy jeszcze chętniej je kolekcjonują i umieszczają w swojej przestrzeni. Ze względu na młodą grupę docelową vlepki są dla nich idealne. Marka zbudowała bardzo silna więź z konsumentami, vlepy są upominkiem, podziękowaniem za zakup i pewna formą przyjęcia do społeczności marki.

Zespoły muzyczne i festiwale - świat muzyczny już bardzo dawno odkrył siłę vlepek, być może jest to związane z charakterystycznym klimatem streetart’u, może balansowaniem na granicy marketingu. niemniej jednak vlepy są chętnie przez uczestników oglądane, przyjmowane i rozpowszechniane.

Po vlepki chętnie sięgają także właściciele Fanpage’ów, Blogów i stron internetowych.

Tak naprawdę bez znaczenia jest co chcesz promować, musisz mieć dobry pomysł, przyciągająca grafikę i chęci. Vlepki mogą być twoim narzędziem marketingu partyzanckiego ale mogą też żyć własnym życiem dzięki konsumentom.


Paulina Józefowicz

Drukarnia Booklet - Nie wiesz jakie vlepki wybrać? Pomożmy Ci dopasoweć je do twoich potrzeb i wydrukujemy

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Praca w Call Center

Praca w Call Center


Autor: Janusz Stańko


Niektórzy studenci zmuszeni są pójść do pracy już od pierwszego roku studiów. Przyczynia się do tego niekorzystna sytuacja materialna lub po prostu chęć uniezależnienia się od rodziców.


Duże grono decyduje się jednak na poszukiwania pierwszej pracy dopiero po zdobyciu dyplomu. Nie jest to najbardziej rozważny krok. Pracodawcy coraz częściej podkreślają, że sam dyplom nie jest żadnym wyznacznikiem. Znacznie łatwiej będzie znaleźć pracę absolwentowi, który ma już jakieś doświadczenie, niż osobie dopiero stawiającej swoje pierwsze kroki na rynku pracy. Twoje doświadczenie zawodowe nie musi być związane ze studiowanym przez ciebie kierunkiem. Dobrze jest jednak, by potwierdzało nabyte przez ciebie umiejętności. Praca w sklepie i kontakt z klientami przyda się przyszłemu pośrednikowi w obrocie nieruchomościami.

Praca w Call Center to dobra próba przed pracą w administracji czy ogólnie rozumianego handlu, konkretnie pomoże rozwinąć Twoje umiejętności kontaktu z klientem. Prowadzony przez firmę telemarketing nie jest tak prostą sprawą, jak by się to mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Jeśli uda Ci się nauczyć przebijać przez barierę niechęci klientów i przekonywać ich do zakupu pewnych konkretnych towarów lub usług, czy też podpisania nowej lub dodatkowej umowy, to taka umiejętność bardzo przydaje się w każdej późniejszej pracy. Firmy typu Call Center oferujące telemarketing, kampanie leadowe, kampanie e- mail, obsługę infolinii, umawianie spotkań czy badanie rynku CATI otwierają się ostatnio jak grzyby po deszczu, więc szansa na znalezienie pracy właśnie tam jest dosyć duża. Ja sam w moim pięknym mieście jakim jest bez wątpienia Płock zauważyłem ostatnio kilka takich nowych firm. Podejmą w nich zapewne pracę Ci, którym nie jest po drodze z takim podejściem do pracy, że się do niej przychodzi i czeka na fajrant. Trzeba dać z Siebie trochę energii, a wtedy zapewniam Was, że to się w przyszłości zwróci.

Nie odrzucaj propozycji pracy tylko dlatego, że z pozoru wydaje się być całkiem niezwiązana z twoimi studiami. Nawet, jeśli zajęcia na uczelni wypełniają ci cały dzień, możesz spróbować zarabiać przez Internet. Pisanie artykułów na strony internetowe może być bardzo ciekawym doświadczeniem. Tym bardziej, że możesz pisać na tematy, które związane są ze studiowanym przez ciebie kierunkiem.


Call Leader Płock

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czym jest lead?

Czym jest lead?


Autor: Anna Tytkowska


Angielskie słowo „lead” robi karierę w Internecie. I nie chodzi tu tylko o marketingową nowomowę. Marketingowcy, a w ślad za nimi klienci, używają go bo jest poręczne (krótkie!) i dobrze zadomowione, także w środowiskach nowych mediów oraz dziennikarstwa.


Kariera słowa „lead” jest trochę podobna do kariery słowa – „content marketing”. Co więcej, oba słowa są ściśle ze sobą związane, jeśli wziąć pod uwagę, że słowo „lead” pośród innych znaczeń ma i takie: informacje, które zwiększają sprzedaż, kanał informacyjny, czołówka informacji – pierwszy akapit artykułu. Cóż bardziej spędza sen z oczu marketingowcom, niż pytanie jakie informacje wprost lub pośrednio – przez zwiększenie rozpoznawalności czy zasięgu marki lub produktu posłużą sprzedaży, jak je podać klientom i gdzie je opublikować, jak napisać pierwszy akapit – magnetyzujący lead?

Istnieje też osobna fraza –„lead sprzedażowy” stworzona przez internetowy marketing, a oznaczająca osoby, które pozostawiły swoje dane kontaktowe firmie. Należy jeszcze dodać – firmie, która zachęciła je do tego przez własne kanały komunikacyjne (na przykład publikacje na stronie www, blogu, e-mail) często przy pomocy treści, które należą do wielkiej rodziny tekstów content marketingowych (czytaj niereklamowych!). Podobno aż 7 na 10 osób chętnie udostępnia swoje dane adresowe w zamian za dostęp do treści premium. Tak moi drodzy, my także jesteśmy leadami – zimnymi, neutralnymi, gorącymi. Zależnie od stopnia naszej gotowości do wejścia w transakcje.

Czy da się zastąpić słowo lead polskimi odpowiednikami? Pewnie tak. Tylko pytanie, czy trzeba i czy warto? Rozwój nowych technologii codziennie zmienia komunikację, wprowadza nowe pojęcia, dla których trudno o zgrabne polskie odpowiedniki. Pamiętacie może słowa tekster czy tekściarz, którymi chciano kiedyś zastąpić słowo „copywriter”? Odeszły w niepamięć z powodu swojej niezdarności i absolutnej oporności na popularyzację. A było to bardzo dawno temu, przed popularnością języka angielskiego w Polsce i przed dominacją internetowych wyszukiwarek w kontaktach informacyjnych i biznesowych. A wyszukiwarki za trafne, czyli skuteczne dla wyszukiwania, uważają po prostu słowa najczęściej wpisywane podczas wyszukiwania.


Anna Tytkowska, www.info-office.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

5 powodów, dla których warto się reklamować w urządzeniach mobilnych

5 powodów, dla których warto się reklamować w urządzeniach mobilnych


Autor: Mariusz Pryszczewski


Reklama, nawet najlepsza, ale która adresowana jest wyłącznie dla użytkowników desktopów, ma kilka poważnych wad. Są oczywiście kampanie, które w zasadzie tylko w takim układzie mają sens, ale są i takie, które adresowane dla użytkowników komputerów stacjonarnych są wyrzuceniem pieniędzy w błoto.


Reklama, nawet najlepsza, ale która adresowana jest wyłącznie dla użytkowników desktopów, ma kilka poważnych wad. Są oczywiście kampanie, które w zasadzie tylko w takim układzie mają sens, ale są i takie, które adresowane dla użytkowników komputerów stacjonarnych są wręcz wyrzuceniem pieniędzy w błoto.

1. Firma ma charakter wybitnie lokalny

Mała pizzeria, firma taksówkowa, pogotowie komputerowe albo przychodnia lekarska najczęściej są firmami o zasięgu lokalnym – miasta, dzielnicy, z rzadka tylko kilku sąsiadujących powiatów. Reklamowanie krakowskiej pizzerii w Szczecinie jest co najmniej ekstrawagancją, a na odwrót – jeszcze większą. Nawet jednak jeśli taka reklama nie przynosi efektów, nadal generuje koszty! Gdyby zamiast tego skupić się na dotarciu do większej grupy odbiorców potencjalnie zainteresowanych danym produktem lub usługą, bo przebywających bliżej firmy, która takie produkty i usługi udostępnia, to kampania przyniosłaby dużo większe zyski.

2. Koszt reklamy mobilnej jest niski

Mimo że Google robi wszystko, aby sprawić, by reklamodawcy uwierzyli w olbrzymią moc reklam na urządzeniach mobilnych, nie są one wcale tak popularne, jak pokazują badania, aczkolwiek nawet w przypadku zawyżonych danych, mówimy już o zjawisku, którego całkowicie marginalizować się nie da. Warto w każdym razie pamiętać zawsze o jednej zasadzie: kampania, która jest ściśle targetowana, w AdWords jest finalnie tańsza. Nawet jeśli wyświetleń jest mniej, kliknięć też, to dzięki ściślejszemu dopasowaniu spada współczynnik konkurencyjności frazy, a wraz z nim także cena reklamy.

3. Reklama typu „tylko połączenie”

AdWords początkowo dawał możliwość tworzenia reklam, których kliknięcie dawało efekt w postaci przekierowania na wskazaną stronę internetową. To dobry model w wielu przypadkach, ale są wyjątki – czasem, szczególnie właśnie jeśli chodzi o reklamy wyświetlane na telefonach, zamiast przejścia na stronę internetową, warto mieć możliwość wykonania połączenia. Przykładami branż, w których taki typ interakcji będzie lepszy niż przejście na stronę mogą być pomoc drogowa czy awaryjne otwieranie zamków. AdWords oferuje specjalne typy kampanii, które z założenia nie dają innej możliwości poza wykonaniem telefonu i są one dedykowane właśnie urządzeniom mobilnym. Ponownie – reklama jest precyzyjnie targetowana, bardziej specyficzna, a więc będzie także tańsza.

4. Niski koszt dzięki lekceważeniu

Dziś wciąż kampanie AdWords na urządzenia mobilne nie są szczególnie popularne. Wynika to z przekonania o niewielkiej roli smartfonów i tabletów. Nawet jeśli tak jest w rzeczywistości, zostawia to choćby niewielką wolną niszę, gdzie można niskim kosztem przejąć wielu klientów. Konkurencja jest niewielka, nawet jeśli na desktopach współczynnik konkurencyjności opiera się o maksimum.

5. Adresowanie do specyficznego klienta

Powoli, bo powoli, ale przybywa nam coraz więcej osób, które nawet domowe komputery zastępują tabletami. Oznacza to, że reklama na desktopy minimalnie zawęża krąg odbiorców, a mobilna rośnie w siłę. Jednak ważne jest także, że ludzie, którzy decydują się na rezygnację z klasycznego komputera, to klienci bardzo specyficzni – zakochani zwykle w nowinkach technicznych, mobilni, aktywni: to bardzo precyzyjny opis, który odpowiada wielu grupom produktów, których nie ma jak tym ludziom zareklamować jeśli nie zorganizuje się optymalizowanej pod kątem urządzeń mobilnych kampanii reklamowej. AdWords jest do tego idealny, ponieważ daje dostęp do wszystkich narzędzi targetowania, które pozwalają przewidywać działania użytkowników, analizują je oraz dają możliwość lepszego dostosowania reklam to oczekiwań potencjalnych klientów.


Mariusz Pryszczewski

www.ppcefekt.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Marketing przez e-mail czyli kolejny rodzaj reklamy w internecie

Marketing przez e-mail czyli kolejny rodzaj reklamy w internecie


Autor: sylwester jezierski


Internet jest narzędziem powszechnie wykorzystywanym do celów marketingowych. Jego największe zalety to oczywiście ogromna ilość użytkowników, olbrzymi zasięg, a także fakt, iż marketing prowadzony przez Internet jest zwykle tańszy niż jego tradycyjne odmiany.


Ważną gałęzią działań marketingowych prowadzonych w sieci jest e-mail marketing, który może mieć dwie formy - newslettera albo reklam doklejanych do wiadomości wysyłanych przez użytkowników poczty e-mail.

Nie każdy chce reklamę

Mimo iż marketing przez e-mail ma wiele zalet, trzeba przyznać, że jest metodą trudniejszą w stosowaniu i mniej skuteczną w niektórych aspektach niż inne formy marketingu internetowego. Z tego powodu znacznie większy nacisk kładzie się na przykład na reklamowanie się na blogach i content marketing, e-mail traktując jako metodę posiłkową. Problem polega na tym, że w większości przypadków użytkownicy i potencjalni odbiorcy przekazu muszą wpierw wyrazić zgodę na otrzymywanie informacji. Tak jest na przykład wówczas, gdy osoba, która odwiedza jakąś stronę internetową, musi zgodzić się na otrzymywanie informacji w postaci newslettera. Nie inaczej jest w przypadku poczty elektronicznej, ponieważ tylko niektóre z portali wymagają od swych użytkowników zgody na doklejanie reklam do ich wiadomości czy przesyłanie im e-maili od ich partnerów. Jeśli więc ktoś nie życzy sobie otrzymywania (czy wysyłania) takich treści, nie stanie się ich odbiorcą, e-mail marketing nie jest więc szczególnie skuteczny jeśli chodzi o pozyskiwanie nowych klientów.

Oczywiście jednak nie oznacza to, że taka forma marketingu pozwala emitować przekaz tylko do posiadanej bazy klientów, gdyż nie byłoby to wówczas opłacalne, a jest i nie ma co do tego żadnych wątpliwości.

Pozyskiwanie odbiorców

Nadawcy treści zwykle pozyskują zgodę klientów na przesyłanie im reklam poprzez zapis albo rejestrację, ale istnieje też dość powszechna praktyka polegająca na żmudnym wysyłaniu e-maili do innych osób z zapytaniem, czy można przesłać im reklamę (zapytanie takie jest niezbędne, gdyż wysyłanie reklam bez zgody traktowane jest jak spam i jest nielegalne). Specjaliści uznają jednak, że praktyka ta ma stosunkowo niską skuteczność, a przy tym istnieje kwestia zakupu czy innego pozyskiwania adresów mailowych.
Inne praktyki to na przykład zamieszczanie subskrypcji w mediach społecznościowych, co jest doskonałym rozwiązaniem ze względu na ich olbrzymią popularność. Dobre są też na przykład reklamy banerowe zamieszczanie najczęściej na popularnych stronach i blogach, które mają dużo odwiedzających. Olbrzymią popularnością cieszy się też oczywiście call center, jednak w tym ostatnim przypadku poniesione nakłady pieniężne nie zawsze zwracają się w satysfakcjonującym stopniu. Metoda, jaka zostanie wybrana, musi być więc uzależniona od budżetu, jakim się dysponuje, stąd wielkie firmy i znani nadawcy zwykle korzystają z wszelkich dostępnych źródeł i na ich reklamę w Internecie bardzo łatwo można się natknąć. Coraz większą popularnością cieszą się też aplikacje mobilne.


Autorem tekstu jest Sylwester Jezierski absolwent wydziału Ekonomicznego- specjalność Biznes Elektroniczny na codzień prowadzący blog o seo i e-commerce.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Narzędzia marketingowe klubów piłkarskich

Narzędzia marketingowe klubów piłkarskich.


Autor: PadreBullets


Klubowy marketing jest dla zespołów piłkarskich jednym z ważniejszych działów. Jego działania opierają się na kilku kierunkach: zarabianiu na reklamach, promocję klubu, ściągnięciu kibiców na trybuny czy identyfikację miejscowych z marką. Jak wyglądają narzędzia marketingowe klubów piłkarskich?


Piłka nożna to jest biznes!

Piłka nożna jest niczym innym jak biznesem, a w każdym biznesie chodzi o to aby zarabiać. Kluby piłkarskie od dawna mocno pracują nad swoimi finansami, tak aby zaspokoić pierwotne potrzeby klubu: płace piłkarzy, sztabu trenerskiego i medycznego, organizację spotkań domowych i wyjazdów na mecze, płace zarządu, wszelkiego rodzaju działania marketingowe i żeby jeszcze starczyło na transfery nowych piłkarzy. Bilans ma się zgadzać i to najlepiej in plus. Dochody jakie uzyskują kluby piłkarskie pochodzą w wielu źródeł takich jak: nagroda za zajęcia miejsca w lidze, prawa telewizyjne, przychody z biletów, sprzedaż klubowych gadżetów, reklamy na stadionie czy zysk ze sprzedaży piłkarzy. Rzadziej są to wpływy z rozgrywek europejskich - chociaż są one znaczące, lecz zarezerwowane dla najlepszych.

Nie bez znaczenia jest także aktualna forma i osiągane wyniki w perspektywie kolejnego sezonu, który ma bezpośredni wpływ na ilość widzów na stadionie. I właśnie o te liczby, o ilość osób goszczących na stadionie, toczy się walka działów marketingowych w klubach. Wszystko jest związane właśnie z kibicami. Ich większa ilość przekłada się na wpływy z biletów, więcej też sprzedawanych jest klubowych pamiątek i reklamodawcy chętniej zagoszczą na stadionowych LED-ach, gdy będzie większa grupa odbiorców. Kibice także korzystają z całego cateringu na stadionie, który jest również źródłem dochodu - niewielkiego, ale zawsze.

Dział marketingu klubowego ma niełatwy orzech do zgryzienia, jak to tych ludzi tłumnie na stadion zaprosić i regularnie gościć. Działania marketingowe w klubach sportowych są rozlokowane na wielu płaszczyznach i w wielu formach. Obecnie już nie wystarczy strona internetowa czy plakaty na mieście, ale dużo dużo więcej. Na to potrzebne są nie tylko środki finansowe ale i kreatywni ludzie, który wyniosą klubowy marketing na najwyższy poziom.

Nastał czas w którym nie wystarczy dać znać kibicowi kiedy jest mecz i o której godzinie. Teraz trzeba go dodatkowo zachęcić do przyjścia na stadion, zaprzyjaźnić się z Nim, pamiętać o Nim czy też zapewnić mu dodatkowe rozrywki. Ta chęć identyfikacji kibica z klubem jest pożądaną wartością dodaną przez kluby i cały ich marketing.

Grupy odbiorców

W marketingu aby reklama była skuteczna, musi zostać skierowana do wybranej grupy odbiorców, stąd różnorodność działań reklamowych oparta na poszczególne grupy odbiorców jest podstawą. Nie każdy starszy kibic śledzi media społecznościowe, a nie każdy nieletni kibic dokona zakupów klubowych gadżetów. Kibice piłkarscy są bardzo rozbudowaną i niejednolitą grupą odbiorców usługi jaką są mecze piłkarskie. Różnorodność ze względu na płeć, wiek, zarobki, miejsce zamieszkania czy wykształcenie, sprawia spore problemy specom od reklamy. Stosowana jest tutaj segmentacja ze względu na różne uwarunkowania. Segmentacja - czyli podział rynku na jednorodne grupy klientów (zbliżone do siebie parametrami np. wiek lub częstotliwość uczęszczania na mecze). Podział grupy odbiorców pozwala na zastosowanie odpowiednich narzędzi promocyjnych i zwiększenie ich skuteczności.

Jednym ze sposobów segmentacji kibiców jest podział ich ze względu na częstotliwość uczęszczania. Najbardziej pożądani są kibice przychodzący na stadion co każdy mecz, a do tego okazjonalnie wybierający się także na ten wyjazdowy. To oni zostawiają w kasach klubowych najwięcej kasy za bilety/karnety, to oni też regularnie odwiedzają sklep z klubowymi gadżetami, to im znajomi kupują gadżety z logiem ulubionego klubu na urodziny. Trochę mniej ważni wydają się być ci regularnie "wpadający na meczyk", ale już nie na każde spotkanie. Są bywalcami więcej niż połowy meczów w sezonie, istotne są dla nich wyniki osiągane przez zespół, zostawiają jednak w kasie klubowej znacznie mniej gotówki niż wspomniani wcześniej. Za trzecią grupę można uznać tych kibiców którzy przychodzą na mecz okazjonalnie, raz na kilka spotkań. Nie zawsze oni się identyfikują z klubem, a wpływ na częstotliwość ich wizyt mają wyniki spotkań.

Taki podział powoduję, że odpowiednia narzędzia są stosowane dla wybranej grupy odbiorców. A jest to tylko jeden z wielu podziałów jakie mogą stosować kluby piłkarskie względem swoich kibiców. Tak samo istotny jest podział na wiek kibiców czy ich status życiowy - ma dzieci czy też nie.

Narzędzia marketingowe klubów piłkarskich

Do najstarszych narzędzi marketingowych współczesnego futbolu należą strona internetowa, plakaty na mieście (także w formie dużych billboardów), a także prasa oraz lokalne media (telewizja i radio). Od zawsze skuteczne, docierają do największej widowni i mają cel informacyjny zarówno przed spotkaniem (zachęcają do wizyta na stadionie) jak i już po (informują jaki był mecz, co się na Nim wspaniałego działo).

Inna formą marketingu jest szereg udogodnień i bonifikat dla posiadaczy karnetów. Stałe miejsce na sektorze, niższy koszt wstępu na stadion niż w przypadku kupowania biletów, wejścia na spotkania pucharowe w cenie karnetu, rabat do sklepu z klubowymi gadżetami itp.

Ze względu na tendencję przenoszenia życia: zdobywania informacji i komunikacji do Internetu, marketing sportowy również i tam jest już wszechobecny. Współczesna strona Internetowa klubu to nie tylko informacja o najbliższym meczu, relacja i galerie z poprzedniego spotkania czy ogólne informacje o klubie takie jak bieżący skład czy ceny biletów. Współczesna strona to też: sposób komunikacji między sobą kibiców poprzez forum; to sklep Internetowy z klubowymi gadżetami; to możliwość zakupu biletów on-line. Strona internetowa może także zostać wykorzystana do zbierania adresów e-mail w celu akcji promocyjnych w formie newslettera.

Skoro kluby udostępniły możliwość komunikacji pomiędzy kibicami, to następnym krokiem okazała się komunikacja na linii klub-kibic. Tutaj z prawdziwą radością powitano media społecznościowe. O ile Twitter służy do przekazywania głównie komunikatów, o tyle Facebook i stworzony tam Fan Page, nadaje się do wspomnianej komunikacji idealnie. Sam FB to nie tylko komunikacja klub-kibic, to także bezpośrednie dotarcie do stricte zainteresowanej grupy odbiorców z różnego rodzaju przekazem: informacją o meczu, o konkursie, o akcji społecznej klubu, prośbą o wyrażenie opinii przez kibica na dany temat i wiele wiele więcej.

Kolejnym krokiem Polskich klubów, a właściwie celem jest stworzenie klubowej telewizji. Nie musi to być od razu kanał dostępny w każdej kablówce, a wystarczy na początek kanał tv na stronie www czy na popularnym serwisie z filmami - YouTube. Coś co zagranicą jest dostępne od wielu lat, u Nas dopiero nabiera rozpędu. Ta forma marketingu ma za zadanie przybliżyć kibicom (czyli klientom) co się dzieje w klubie. Takie małe wejście z życie wewnętrzne klubu z kamerą. Fajnie pokazać fragmenty treningu z ciekawymi zagraniami; jak wyglądają przygotowania do konkretnego spotkania, jak wygląda powrót po wakacjach; relacja z akcji charytatywnej czy społecznej w której byli zaangażowani piłkarze i wiele więcej. Właściwie wszystko co uda się nakręcić i może zainteresować klubowych kibiców. Kibic chce się zżyć z klubem jeszcze bardziej, wystarczy tylko udostępnić mu takie możliwości.

Bycie nieszablonowym popłaca

Organizowanie wszelkiego rodzaju akcji "na mieście", jest świetną promocją zespołu i rozgrywek, dzięki bezpośredniej interakcji piłkarzy ze spotkanymi na ulicy czy w galerii ludźmi. Nawet jak ktoś nie chodzi regularnie na mecze i przypadkowo spotka piłkarza promującego spotkanie czy ogólnie drużynę, to takiej osobie już się może zapalić lampka w głowie - a może wybiorę się na mecz? Kibice chcą spotykać piłkarzy którym na co dzień kibicują i kluby zaczynają o tym wiedzieć i to wykorzystywać.

Oprócz klasycznych akcji w stylu wyjścia na miasto i bezpośrednio zapraszania na spotkanie, czy akcji w stylu pomocy dla szkół czy sierocińców, najlepsze są akcje nieszablonowe. Kilka lat temu, Jagiellonia promowała projekt "Jaga taxi" w którym za kółkiem można było spotkać Tomasza Frankowskiego czy Euzebiusza Smolarka. Niekonwencjonalne, oryginalne i bardzo udane. Ciężko znaleźć informacje ile osób bo namowach piłkarzy wybrało się na stadion, ale akcja sama w sobie była w mieście popularna.

Innym podejściem wykazali się działacze Lecha, którzy promowali spotkania w miejscach Poznania nie związanych z futbolem, jak np. na przystanku tramwajowym czy Termach Maltańskich, a główny trening zorganizowano na rynku - w którym udział mogły wziąć także dzieciaki. A jak taki dzieciak pokopał z piłkarzem to i na stadion będzie chciał pójść - i może tych rodziców na to namówi...

Jeszcze oryginalnie zachęciła do przyjścia na stadion Korona parę lat temu. Wykorzystali motyw z filmu Piła, w którym zadaniem do spełnienia było pojawienie się na stadionie pod utratą jednego z ulubionych piłkarzy tamtego okresu - Macieja Korzyma. Wszystko co niekonwencjonalne na dłużej zostaje w głowach i o to chodzi. No bo jak kibic widzi starania kluby to chętnie to doceni i częściej się wybierze na stadion, a także identyfikował z klubem.

Zaś Pogoń Szczecin w ostatnich miesiącach prowadziła akcję "Wakacje z Portowcami". Piłkarze pojawiali się w różnych okolicznościach i miejscach w mieście, promując markę Pogoń i zapraszając do przyjścia na stadion. Wszystko w celu poprawy frekwencji na meczach. Oprócz otwartego treningu w znanym Szczecińskim parku, piłkarze serwowali na mieście lody czy paszteciki, a na zakończenie wakacji wybrali się nad odrzańskie bulwary, gdzie można było się z graczami czy trenerem napić kawy, zrobić zdjęcie, porozmawiać.

Smartfon celem numer 1?

Co będzie się w następnych latach rozwijało? Myślę, że pewną nie wykorzystaną sferą są smartfony. I nie chodzi mi tu o akcje w stylu sms z zaproszeniem na mecz, ale o szeroko rozumiany marketing mobilny z dostosowaniem wszystkiego czego się da na smartfona. Od zakupu biletu, dostępu do sklepu internetowego, dostępu do video z klubowego tv, wykorzystaniu QR kodów, aż po kartę kibica zainstalowaną w telefonie. Smartfona każdy ma prawie cały czas przy sobie i pominięcie tego urządzenia przy promocji klubu i spotkań - to ogromny błąd. Już teraz niektóre ze wspomnianych elementów są dostępne i oby to się rozwijało dalej.

Z moich osobistych propozycji do marketingu sportowego - to brak mi porządnego wykorzystania "product placement" w lokalnych stacjach telewizyjnych. Czy nie fajnie byłoby obejrzeć raz w tygodniu lokalne informacje z prezenterem w koszulce klubu albo z kubkiem na stole? A na koniec serwisu tylko informacja o meczu i zrobione.

Macie jakieś swoje sugestie co do klubowych akcji których brakuje, albo na jaką formę marketingu klubowego skłonni bylibyście przystać?


Więcej na blogu CentroStrzal.pl

Twitter @centrostrzal

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wyświetlacze LED zamiast banerów?

Wyświetlacze LED zamiast banerów?


Autor: Jakub Nowak


Wyświetlacz LED to najprostszy i najłatwiejszy w obsłudze rodzaj wyświetlacza zbudowany z diod rozmieszczonych odpowiednio w obudowie.


Najczęściej spotykanymi układami wyświetlaczy są: wyświetlacze segmentowe, w których diody umieszczone są w takich miejscach, że można z nich utworzyć kształty cyfr oraz liter, oraz wyświetlacze matrycowe, w których diody ułożone są w rzędach i kolumnach. Ustawiając odpowiednią rozdzielczość, możemy wyświetlać zarówno litery i cyfry, jak i proste elementy graficzne. Wyświetlacze dostępne są w małych obudowach i połączone zazwyczaj anodami, katodami bądź w jeszcze inny sposób.
Zastosowanie energooszczędnych diod LED, które pobierają nawet dziesięciokrotnie mniej energii niż świetlówki, sprawia, że wyświetlacze LED są bardzo pożądaną formą reklamy. Coraz więcej firm oraz usługodawców rezygnuje z tradycyjnych banerów i billboardów na rzecz wyświetlaczy LED-owych, które są dynamiczne i przyciągają wzrok przechodniów i kierowców. Wyświetlacze z powodzeniem funkcjonują zarówno w dzień, jak i w nocy, bez względu na panujące warunki atmosferyczne. Bez względu na pogodę prezentowane treści będą wyraźne i dotrą do dużego grona odbiorców.

Reklamy LED są budowane z modułów o wymiarach 16x32 cm. Ich producenci mogą zatem przygotować dowolny rozmiar tablicy przez połączenie kolejnych modułów. Wybierając rozmiar, powinniśmy pamiętać, że w tym wypadku „więcej” znaczy „lepiej”. im większy wyświetlacz, tym nasza reklama będzie bardziej widoczna i trafi do większej liczby potencjalnych klientów. Wystarczy podać przykład Google, który zarezerwował reklamy ledowe na największych wyświetlacza na świecie, aby zrozumieć, że taka forma „sprzedaży” treści jest bardzo opłacalna i może efektywnie wspomóc nasze działania marketingowe.
Sposób działania reklamy jest bardzo prosty – wystarczy zainstalować ją na ścianie i podłączyć do prądu. Informacje, które chcemy wyświetlać, przesyłamy za pomocą kabla usb. To, jakie treści wyświetlamy w ramach kampanii reklamowej, ma kolosalne znaczenie. Wszystko zależy jednak od branży i efektu, jaki chcemy uzyskać. W przypadku niektórych przedsiębiorstw wystarczy wyświetlenie nazwy firmy i logo, inne zaś będą wymagały wyświetlenia konkretnego produktu. Możliwości jest wiele i wszystko zależy od naszych preferencji. Co istotne, decyzja co do wyświetlanych treści nie ma charakteru ostatecznego, bowiem w każdej chwili możemy przesłać do wyświetlacza inny projekt. Możliwość szybkiego odświeżenia reklamy to kolejna zaleta wyświetlaczy ledowych, która czyni je lepszymi od tradycyjnych bannerów. Za stosunkowo niewielkie pieniądze możemy otrzymać w pełni mobilną reklamę, która przykuwa uwagę otoczenia i wyróżnia się spośród setek statystycznych banerów. Biorąc pod uwagę niewielkie koszta energii elektrycznej koniecznej do zasilenia energooszczędnych diod, każdy przedsiębiorca może pozwolić sobie na taki wydatek.


LilkaArt

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Śmierć wysokim obcasom, niech żyją baleriny!

Śmierć wysokim obcasom, niech żyją baleriny!


Autor: Anna Tytkowska


Czy czytacie opisy kategorii produktów w sklepach internetowych? Nie? To może jeszcze nie trafiliście na takie naprawdę przydatne i wciągające, jak rozmowa ze sprzedawcą-pasjonatem.


Z takim sprzedawcą, którego pierwsze słowa zdradzają, że jest fascynatem i produktów, które sprzedaje, i sprzedaży. Który jak z rękawa sypie informacjami o wyróżniających cechach wybranych egzemplarzy, o korzyściach z ich nabycia, podpowiada do czego pasują. Ma pod ręką zestaw dopasowanych anegdot czy historii. A przy tym opowiada ze znawstwem, lekkością i humorem.

Powiadacie, że to niemożliwe, że tacy sprzedawcy nie istnieją. A ja myślę, że to tylko kwestia czasu, że oryginalne opowieści o sprzedawanych produktach staną się nieomal codziennością.

Google ożywia sprzedażową narrację

Powrót do sprzedażowych narracji wymusza Google – wyszukiwarka, rankomat (taki mi neologizm urodził od automatycznego rangowania dokonywanego przez nią, przydzielania ważności), e-centrala połączeń handlowych (innych rzecz jasna także) wyświetlająca „najlepsze” dla każdego kontakty i adresy.

Jedni kochają tę wyszukiwarkę, inni jej nienawidzą. Tymczasem jest ona liderem wśród wyszukiwarek i kocha unikatowe treści, i żąda ich coraz to natarczywiej od blogerów, stron WWW i e-sklepów. Do tego żądania Google świetnie pasuje ów stary slogan Francuskiej Legii Cudzoziemskiej „Marche, ou creve”, odnowiony na użytek dzisiejszości i polityki Google w brzmieniu: „Wyróżnij się albo zgiń”. I wbrew pozorom same treści graficzne, czy fotograficzne, a nawet filmowe tu nie wystarczą. Choćby najatrakcyjniejsze, by być wśród wyszukiwanych, wymagają odpowiednich opisów, a często słownych streszczeń czy zapisów.

Chodzi o to by…opowiadać trafnie i ciekawie

E sklepom Google podpowiada więc – mów słowami swoich klientów i wyróżnij się przez dobre opowieści o swoich produktach. Architekci tych sklepów dodają: podziel narrację o nich na przejrzyste segmenty – grupy, kategorie, podkategorie. Obie podpowiedzi stosują liderzy e-sprzedaży. Wystarczy wejść na stronę jednego z nich, by na przykład w grupie obuwie damskie i w kategorii baleriny odnaleźć podkategorie: baleriny klasyczne, baleriny miękkie, baleriny z zapięciem, baleriny Peep Toe, baleriny z cholewką(!), baleriny bez pięty. Pośród innych butów wyrasta tu prawdziwe miasto balerin, podzielone na różne kwartały. Jego wielkość naprawdę może zaskoczyć. A fotograficznej i technicznej prezentacji poszczególnych obiektów, kategorii, podkategorii towarzyszy oryginalny opis.

Co obiecują i mogą obiecać baleriny?

Wśród opisów kategorii baleriny odwiedzonego przeze mnie e-sklepu zdarzają się perełki sprzedażowej narracji. Uprzedza ona możliwe pytania klientów: dlaczego baleriny, z czego, jakie modele, kształty, fasony, kolory, wzory i do czego? Które są must have 2015? Skąd w ogóle baleriny?

Rekomendacje gwiazd klasyki filmowej

Pośród tych narracji o przewodnikowym charakterze tu i ówdzie trafiają się okruchy marketingu kulturowego, to jest argumentowanego przez ikony i teksty kultury. Dowodem tego są dopasowane i wprost odnoszone do balerin cytaty ikon stylu czy popkultury albo nawiązania do gwiazd francuskiego tańca klasycznego, czy takich gwiazd kina i stylu, jak: Audrey Hepburn (do Zabawnej buzi 1957) czy Brigitte Bardot ( do I Bóg stworzył kobietę,1956). Szkoda, że gorącą mambę (nazywaną też niekiedy mambo) w tym kultowym filmie Bardot wykonała, niestety, nie w czerwonych balerinach, z którymi nie rozstawała się ani na planie filmowym, ani w filmie, ale …. na boso. Jaki piękny byłby wywiedziony wprost z filmu slogan: Ognista mamba – tylko w czerwonych balerinach.

Istnieją jeszcze całe pokłady kulturowych rekomendacji, niewykorzystanych dotąd w opisach balerin. Na przykład nieskrywana miłość do nich Sophie Loren i innych gwiazd włoskiego kina lat 50..

Rekomendujące osobliwości

Mamy też swój polski przykład – pierwszy autorski projekt Barbary Hoff poświęcony polskim balerinom. Ze względu na ich „odtenisówkowy rodowód”, siermiężny charakter, czarny kolor i polskie poczucie humoru nazywano je bakeriami-trumniakami – „trumniakami”.

Po latach Hoff wspominała: „Wymyśliłam, by z białych tenisówek wyciąć środkową część z dziurkami i sznurówkami, obszyć czarną tasiemką, potem pomalować je tuszem do rysunków technicznych. No i trumniaki, czyli eleganckie czarne baleriny, były gotowe”.

Promowane przez „Przekrój” w 1957 roku trumniaki czarne i kolorowe, stały się ówczesnym must have, gorącym przedmiotem pożądania polskich podlotków, dziewcząt, artystek. Były znakiem rozpoznawczym polskiej wersji „włoskiej mobalerinody”. Składały się na nią kolorowa spódnica, czarna bluzka z szerokim aż po ramiona dekoltem i płaskie pantofelki.

Rekomendujące aktualności

Już nie historia, ale nasłuchiwanie mediów, wręcz podrzuca myśl by wykorzystać marketingowo majowy bunt gwiazd podczas Festiwalu Filmowego w Cannes. Bunt wobec wykluczenia tych uczestniczek, które przybyły do Cannes w balerinach, zamiast w przepisowych kilkucentymetrowych szpilkach. W geście protestu głos zabrała wtedy między innymi aktorka Emily Blunt, która zdecydowanie oznajmiła, że… każda kobieta powinna nosić baleriny. Głos aktorki – odtwórczyni roli Emily Charlton z głośnej ekranizacji książki Lauren Weisberger Diabeł ubiera się u Prady – rekomendujący baleriny to naprawdę coś.

To co w balerinach najważniejsze

Wszystkie te przykłady same z siebie, bez konieczności specjalnego podkreślania, choć wydaje się to jak najbardziej wskazane i naturalne – jako przesłanie opowieści rozpisanej na przykłady, podkreślają ponadczasowość, lekkość, zwiewność, gibkość, zgrabność, wdzięczność, niepretensjonalność, naturalny sex appeal albo ekstrawagancją (baleriny z cholewką) balerin. Czyż wszystko to nie stanowi ich unikalnej sprzedażowej wartości (USP)?

Dla Audrey Hepburn baleriny, podobnie jak dla Coco Chanel, okazały się świetnym sposobem na zatuszowanie niedociągnięć natury – pozbycie się kompleksów. Wyobraźnia podpowiada, że w narracje sprzedażowe można by wpleść szereg porad wywiedzionych z ich doświadczeń. Wystarczy przypomnieć, że dla Hepburn baleriny okazały się sposobem na obniżenie wzrostu, a dla Chanel remedium na optyczne zmniejszenie długości stóp.

Zamiast zakończenia

Okazuje się, że opis kategorii czy podkategorii produktów wcale nie musi razić ani wtórnością, ani abstrakcyjnością, ani naszpikowaniem słowami czy frazami kluczowymi, mówiąc ogólnie – nudą. Jak marnie, blado, pożal się Boże (niepotrzebne należy skreślić) w porównaniu z naprawdę autorskimi opisami, z okruchami marketingu kulturowego i porad, brzmią takie na przykład zdania marketingowej zachęty (skądinąd autentyczne): „Wygodne i stylowe mokasyny oraz baleriny to często wybierany rodzaj obuwia przed kobiety w cieplejsze dni” albo „Baleriny to krzyk mody! Kolorowe, klasyczne i sznurowane. Dla każdego coś miłego!” Myślę, że niektóre z presji Google mogą jednak prowadzić do całkiem fajnych efektów.

Na koniec, nie sposób jeszcze nie zaznaczyć, że w przypadku interesującej, zindywidualizowanej i użytecznej narracji nawet slogany i wezwania do akcji brzmią naturalnie. Niektóre z nich, jak na przykład ten slogan odnaleziony w e-sklepie jednego z liderów e-sprzedaży: „Baleriny – prosty sposób na francuski szyk” wydaje się jak najbardziej logiczny i autentyczny. Absolutna odpowiedniość sloganu do produktu. To mi się podoba? A Wam?


Anna Tytkowska, www.info-office.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czym jest i co może content marketing?

Czym jest i co może content marketing?


Autor: Anna Tytkowska


Content marketing jest gorącym tematem e-marketingu. W świecie polskiego marketingu w sposób statystycznie zauważalny zagościł w 2013 roku. Czy słusznie?


Content marketing czasami bywa też nazywany kontent marketingiem albo po prostu marketingiem treści. Niekiedy bywa również utożsamiany z inbound marketingem. Ten ostatni zakłada, że klient sam zainteresuje się ofertą, jeśli tylko dotrą do niego interesujące i oryginalne treści wydane przez oferenta. Chodzi, rzecz jasna, o treści w szerokim tego słowa znaczeniu: pisane, mówione, graficzne, fotograficzne, filmowe.

O istocie content marketingu

Narzędziem content marketingu są więc treści adresowane do starannie dobranej grupy aktualnych i potencjalnych klientów, skupione na jej potrzebach. Przy czym treści te niekoniecznie muszą bezpośrednio łączyć się z oferowanymi produktami czy usługami. W marketingu treści często bowiem treści wydawane przez oferenta produktów czy usług łączą się z jego produktami i usługami tylko pośrednio – przez kontekst, temat, problem. Są przeciwieństwem bezpośredniości czy nachalności reklamy.

Świetnym historycznym przykładem pośredniości content marketingu jest licząca zaledwie 19 stron broszura Jogging (z 1996 roku), opublikowana przez firmę „Nike”, a autoryzowana przez jej założyciela – Billa Bowermana i doświadczonego kardiologa. Broszura była pomyślana jako forma promocji biegania i sportu jako środków do osiągnięcia sprawności fizycznej. W broszurze ani raz nie nawiązano do butów firmy „Nike”. Innego przykładu dostarcza globalna gastronomiczna firma „Chipotle” (w jej ofercie znjdują się miedzy innymi burritos, tacos) wydawca serialu komediowego „Farmed and Dangerouse”, zwracającego uwagę na temat zdrowej żywności.

Content marketing nie tyle więc skupia uwagę na produkcie czy usłudze, ale mówi o ludziach, rzeczach, miejscach, historiach, wartościach mniej lub bardziej bezpośrednio związanych z tym produktem lub usługą. Nie tyle sprzedaje bezpośrednio, ile informuje, instruuje, inspiruje – rozpowszechnia pomysły i zmienia zachowania, bawi (zwłaszcza przez treści video), angażuje (na przykład przez gry czy konkursy). W efekcie stwarza zakupowe potrzeby i prowadzi do nich .

Wydając i rozpowszechniając treści wydawca-oferent kieruje uwagę na siebie. Jego treści budują rozpoznawalność marki, jej zasięg i dobre oraz trwałe relacje z różnymi grupami otoczenia, w tym z jej dzisiejszymi i jutrzejszymi klientami. Mówiąc językiem Facebooka, content marketing zmierza do zbudowania fanowskiej publiczności, to jest wiernej i zaangażowanej. Specjaliści, którzy używają content marketingu na polskim gruncie przekonują, że dobre treści powinny być dopasowywane do ścieżki zakupowej klienta, czyli powinny być ściśle związane z jego stopniem zainteresowania zakupem. Warto nadmienić, że promotorem dynamicznej komunikacji marketingowej jest między innymi Coca-Cola.

Główne funkcje content marketingu

Content marketing pełni więc funkcje prosprzedażowe, sprzedażowe i posprzedażowe, a także zbliżone do public relations. A dodatkowo – przez publikacje dostępne na własnej stronie WWW czy firmowym blogu, przez dynamiczny przyrost treści z trafnymi słowami i frazami kluczowymi poprawia naturalną widoczność w wyszukiwarce Google.


Anna Tytkowska, www.info-office.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.