wtorek, 31 maja 2016

Zarządzanie zyskownością klientów – obalanie mitów

Zarządzanie zyskownością klientów – obalanie mitów


Autor: Jarosław Rubin


Praktyka sprzedaży oraz badania marketingowe dostarczają jednak dowodów na to, że nie wszyscy klienci lojalni przynoszą zyski i nie wszyscy klienci generujący zyski są lojalni. Przyjrzyjmy się zatem obiegowym prawdom dotyczącym marketingu i sprzedaży.


Firmy z różnych branż, tworząc swoje strategie marketingowe i sprzedażowe, uwzględniają działania budujące lojalność klientów jako istotne narzędzie kreowania i podtrzymywania relacji z klientami. Zazwyczaj stosowanie takich działań prolojalnościowych jest uzasadniane ich wpływem na zyskowność firmy. Uważa się, że przywiązani do firmy klienci wydają więcej, ich obsługa kosztuje mniej, a jednocześnie lojalni klienci mają większą skłonność do promowania produktów i usług firmy niż klienci jednorazowi.

1. Stali klienci są tańsi w obsłudze

Można pomyśleć, że lojalni klienci, których zdobycie mogło być bardzo kosztowne, w dłuższej perspektywie będą zyskowni, ponieważ koszty prospektingu rozkładają się na dużą liczbę przyszłych zakupów. Ponadto zakłada się, że klienci przyzwyczajeni do produktów i usług danej firmy, będą wymagać mniejszych nakładów związanych z obsługą klienta (pracownicy działu obsługi klienta i przedstawiciele handlowi będą mogli poświęcać im mniej czasu i uwagi). Ponadto stały klient będzie wymagał mniejszego wsparcia specjalistów z działu obsługi klienta lub tzw. helpdesku.

Praktyka sprzedażowa pokazuje, że koszty utrzymywania relacji ze stałymi klientami niekoniecznie spadają wraz z upływem czasy trwania współpracy i mogą znacznie się różnić pomiędzy klientami tej samej firmy. Ponadto poświęcanie stałemu klientowi mniejszej uwagi może prowadzić do odejścia klienta do konkurencji, która będzie go „dopieszczać”.

Na rynku B2B lojalni klienci wymagają zazwyczaj zindywidualizowanej obsługi (czyli bardziej kosztownej), a próby przesunięcia ich obsługi do tańszych kanałów (np. zamawianie poprzez stronę www) często rodzą oczekiwania niższych cen, co może zrównoważyć oszczędności wynikające z zastosowania tańszego kanału komunikacji.

2. Stali klienci są skłonni płacić więcej od innych za te same produkty

Drugi z rozpowszechnionych mitów marketingowych głosi, że lojalni klienci są tak przyzwyczajeni do kupowania od określonej firmy handlowej lub tak przywiązani do marki, że są zdecydowani zapłacić więcej za tego samego typu (taki sam) produkt niż mniej lojalni klienci. Wierność jednej firmie jest często spowodowana wysokimi kosztami związanymi ze zmianą dostawcy produktów lub usług. Przykładowo, jeśli zamknięcie konta w jednym banku i otworzenie rachunku w innym wiąże się ze stratą czasu i wypełnianiem stosu dokumentów, wówczas klient godzi się na zapłatę wyższej ceny (wyższa prowizja, niższe odsetki itp.), aby uniknąć niedogodności związanych ze zmianą.

Jeżeli przyzwyczajenie odgrywa pewną rolę na rynku B2C, gdzie wierni klienci są skłonni w pewnych okolicznościach zapłacić więcej za produkt, który mogliby nabyć taniej w firmie konkurencyjnej, to na rynku B2B przykłady takiej lojalności są rzadsze. Klient biznesowy będzie oczekiwał od swojego dostawcy większych rabatów w zamian za regularne zakupy.

Ponadto stali klienci są bardziej wyczuleni na zmiany cen w porównaniu z nowymi klientami. Dotyczy to zarówno rynku B2B, jak i B2C. Doświadczeni klienci są w stanie lepiej oceniać wartość i jakość produktów i usług, a także lepiej sobie radzą z porównywaniem cen.

Ostatnie badania i sondaże pokazują, że klienci na rynku B2C oczekują niższych cen w zamian za lojalność wobec firmy. Obserwacja polskiego rynku telefonii komórkowej wskazuje na to, że kiedy firmy oferują specjalne promocje przy pozyskaniu klienta, a następnie podnoszą ceny (wracają do „normalnych” stawek), to wskaźnik utrzymania klientów maleje (obserwuje się duże migracje miedzy operatorami sieci).

3. Stali klienci są dodatkowymi pracownikami działu marketingu firmy

Menedżerowie działów marketingu i sprzedaży liczą na to, że stali klienci będą prowadzić skuteczny marketing firmy i oferowanych przez nią produktów i usług. Wielu twierdzi, że nakłady ponoszone na budowanie lojalności klientów zwracają się w postaci nowych klientów skierowanych do firmy przez wiernych klientów.

Wyniki badań prowadzonych wśród klientów pokazują, że lojalność wobec firmy oraz ich skłonność do prowadzenia pasywnego i aktywnego marketingu szeptanego (Word-of-mouth marketing) nie są zbyt mocno skorelowane. Pasywny marketing szeptany polega na podawaniu przez klientów nazwy badanej firmy, kiedy ktoś prosi o polecenie dobrego dostawcy, natomiast marketing aktywny oznacza spontaniczne dzielenie się swoimi pozytywnymi uwagami o firmie z rodziną czy znajomymi. Ciekawe wyniki dało porównanie skłonności do rekomendowania firmy przez klientów lojalnych w zachowaniu oraz nastawieniu. Klienci lojalni zarówno w zachowaniu, jak i nastawieniu mają większą skłonność do prowadzenia marketingu szeptanego niż klienci lojalni jedynie w zachowaniu.

Ponadto wśród klientów dokonujących znaczących zakupów można zauważyć wyraźne różnice w zachęcaniu innych do kupowania. Przykładowo można wyróżnić grupę zamożnych klientów (tzw. affluents) kupujących w danej firmie dużo produktów i usług dla siebie, ale nie zachęcających wielu nowych klientów do kupowania.

4. Wskazówki dla menedżerów

Firmy często błędnie zakładają, że lojalni klienci gwarantują zyski. Niestety, lojalność nie zapewnia automatycznie zyskowności. Ponadto zdarza się, że stosowane przestarzałe wskaźniki marketingowe wskazujące lojalność jako miarę wartości klientów prowadzą do tworzenia i wdrażania nieskutecznych strategii marketingowych. Strategie te prowadzą do podejmowania działań marnujących zasoby firmy na budowanie relacji z klientami o małej wartości.

Z przeprowadzonych powyżej rozważań nie wynika, że programy i działania lojalnościowe są niepotrzebne. Istotne jest jednak, by opierały się one o właściwie wyliczoną wartość klienta oraz przewidywaną długość trwania relacji.

Warto, aby menedżerowie sięgnęli do wskaźników wyboru klienta i służących do zarządzania zarówno lojalnością, jak i zyskownością. Do takich wskaźników należą wskaźnik RFM, SOW, czy PCV oraz zaawansowany wskaźnik CLV (wartość życiowa klienta). Wskaźniki takie, określające obecną lub prognozowaną wartość klienta dla firmy, pozwalają na przeznaczanie większych środków na tych klientów, którzy mogą przynieść większe zyski.


Jarosław Rubin

www.valucreation.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy wiesz jakie korzyści da Ci własna strona internetowa?

Czy wiesz jakie korzyści da Ci własna strona internetowa?


Autor: Mariusz S.


Jeżeli zastanawiałeś się co może dać Ci własna strona internetowa, jakie korzyści niesie ze sobą posiadanie własnego serwisu WWW, to zapraszam do tego krótkiego artykułu.


Promocja w internecie

To chyba oczywisty czynnik posiadania strony internetowej – darmowe/tanie medium reklamowe. Wystarczy dobrze wypromować stronę w internecie przez jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach, dodanie kilku artykułów w znanych serwisach internetowych (ze swoim linkiem w stopce), wypromowanie się na forach dyskusyjnych lub też skorzystać z płatnych sposobów promocji takich jak: mailing, reklamy w innych serwisach itd. Dzięki czemu w zależności od użytych technik uzyskasz całkowicie darmową lub tanią reklamę działającą 24 godziny na dobę, nieograniczoną czasem emisji czy powierzchnią.

Czy wiesz, że tylko nie więcej jak 5% ludzi podejmuje decyzję o zakupie bądź skorzystaniu z danej oferty podczas pierwszego kontaktu z daną usługą czy produktem? Tu również rozwiązaniem jest strona WWW – załóż własną listę mailingową w której zaoferujesz coś za darmo – wiedzę, ebooka, rabat, produkt – dzięki takiej liście mailingowej będziesz mógł promować nowości, informować o wydarzeniach, sprzedawać... Czyli po prostu utrzymywać relacje z klientem i to zupełnie za darmo.

Konkurencja ma już stronę internetową

Pomyślisz sobie: co z tego? To spójrz na to w ten sposób, jeżeli ktoś szuka produktu czy usługi, którą Ty świadczysz, to gdzie zajrzy? Do książki telefonicznej? Czy ktoś w ogóle z tego jeszcze korzysta? Najpewniej zajrzy do internetu i jeżeli Ciebie tam nie ma, to wypadasz z gry.

Prowadzisz pensjonat? Ktoś kto się wybiera na wczasy szuka informacji w internecie. Chce zobaczyć jak wygląda pensjonat, co oferuje, jakie ceny, jaka okolica, nikomu nie będzie się chciało tracić czasu na dzwonienie i proszenie o przykładowe zdjęcia, ceny itd. Porówna kilka pensjonatów, hoteli, hosteli w internecie i zadzwoni do wybranego, jeżeli Ciebie nie odnajdzie w internecie, to dla potencjalnego klienta nie istniejesz.

Oprócz tego strona internetowa przekonuje o Twoim profesjonalizmie. Estetyczna i czytelna strona internetowa pozwoli przyszłym klientom nie tylko poznać Twoją firmę, ale też podnieść wiarygodność Twojej firmy i uzyskać miano profesjonalisty.

Daj znać internautą, że istniejesz!

Działaj 24/7!

Strona WWW działa 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Udostępnia informacje na temat Twojej firmy, dzięki czemu zaoszczędza Twój czas. Jeżeli dostajesz dużo pytań odnośnie produktu czy usługi, którą oferujesz i te pytania się powtarzają, to niech odpowiada na nie Twój darmowy pracownik, który pracuje non-stop bez odpoczynku. Zamieść na stronie po prostu FAQ, czyli odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. Możesz również sprzedawać towar czy usługę każdego dnia o dowolnej porze. Załóż sklep internetowy lub zamieść formularz kontaktowy przez który można zamówić usługę. Prezentuj swój towar i usługi, kiedy Ty sam odpoczywasz lub spisz. Niech serwis WWW pracuje dla Ciebie!

Czy przy tak dosadnych argumentach można sobie pozwolić na brak własnej strony w internecie? Na to pytanie chyba już potrafisz sobie odpowiedzieć sam, prawda?

Skupiłem się tutaj na firmie, ale oczywiście zasady mają się tak samo do firm, jak i instytucji, czy zespołów muzycznych, a także wszelakiej maści grup i organizacji.


i-free.pl - Twoje miejsce w sieci

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Case Study: Jak zmiana kilku słów w reklamie dała niesamowite efekty?

Case Study: Jak zmiana kilku słów w reklamie dała niesamowite efekty ?


Autor: Jacek Pietrasiuk


Ostatnio wpadła mi w ręce nowa książka dr. Roberta Cialdiniego pt. „Zasady wywierania wpływu na ludzi. Szkoła Cialdiniego”. Jest tam podany przykład amerykańskiej producentki reklam Colleen Szot, która stworzyła bardzo skuteczną reklamówkę dla zestawu urządzeń do ćwiczeń NordicTrack.


Colleen Szot słynie z tego, że testuje tworzone przez siebie reklamy. Za każdym razem zmienia tylko jeden element skryptu reklamy i ocenia efekt modyfikacji.

W jednej ze stworzonych przez siebie reklam postanowiła ona przetestować wezwanie do działania. W pierwszej wersji brzmiało ono tak: „Nasi konsultanci czekają, prosimy zadzwoń pod numer...” Reklama z takim wezwaniem do działania generowała sprzedaż na przeciętnym poziomie. Colleen postanowiła zatem przetestować drugą wersję: „Jeśli nasi konsultanci będą zajęci, prosimy zadzwoń ponownie pod numer...” Okazało się, że po tej niewielkiej zmianie sprzedaż nieoczekiwanie wzrosła. Sama Colleen była zaskoczona różnicą w rezultatach.

Jak wyjaśnić taką różnicę w efektach ?

Dr Robert Cialdini tłumaczy to następująco: w pierwszym przypadku zwrot „Nasi konsultanci czekają” oznacza dla ludzi, że najprawdopodobniej nikt nie dzwoni. Natomiast zwrot „Jeśli nasi konsultanci będą zajęci” oznacza, że wielu podobnych ludzi uznało, że kontakt jest właściwą rzeczą i liczba dzwoniących przekroczyła wszelkie wyobrażenia. W drugim przypadku zadziałała więc reguła dowodu społecznego, która mówi, że ludzie zachowują się tak jak inni podobni do nich ludzie.

Powyższy przykład to oczywiście nie jedyny możliwy sposób zastosowania reguły dowodu społecznego. Sprzedawcy wykorzystują tę regułę również w innych sytuacjach np. mówiąc klientowi, że ten dany produkt należy do najlepiej sprzedających się lub, że zdecydowała się na niego już określona duża liczba klientów. Pokazanie opinii innych zadowolonych klientów oraz informacji statystycznych to również dowód społeczny. Wszystkie te zabiegi mają dać nam do zrozumienia, że inni ludzie już korzystają z produktu więc i my powinniśmy z niego korzystać.


Autor: Jacek Pietrasiuk właściciel StrategieWzrostu.pl. Więcej artykułów na jacekpietrasiuk.pl.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Artykuł sponsorowany - sposób na skuteczną reklamę?

Artykuł sponsorowany - sposób na skuteczną reklamę?


Autor: Dorota T.


W czasach zmian algorytmu Google, spowolnienia gospodarczego i coraz większej wiedzy dotyczącej poszczególnych produktów w oczach potencjalnego klienta, copywriter, który zaczyna reklamować usługę lub przedmiot ma nie lada problem. Musi wziąć pod uwagę wiele czynników.


Przede wszystkim to, że jego odbiorca często ma sporą wiedzę i by wkupić się w jego łaski, należy powtórzyć to, co już na dany temat wie, by następnie zaprezentować to, co chcemy by się dowiedział. Najlepsze warunki ku temu daje artykuł sponsorowany

Reklama, ale tak jakby nie reklama
Natłok reklam sprawia, że stajemy się nieczuli na wszelkie przekazy. Gdy pojawia się banner, który zasłania nam treść, szybko szukamy czerwonego krzyżyka. Czasami gdy reklam jest za dużo, raz po raz pojawiają się i przykuwają naszą uwagę, odciągając od czytanych artykułów, przestajemy zaglądać na daną witrynę. Mamy z nią niemiłe skojarzenia. Po prostu.

Podobny mechanizm obowiązuje w przypadku reklam w telewizji. Tutaj sprawa jest jeszcze prostsza. Dzięki temu, że reklamy rozdzielają pasma innych programów, można po prostu w odpowiednim miejscu wyjść z pokoju, czy przełączyć kanał. Inna sprawa, że istnieje to, co ostatnio nazywa się lokowaniem produktu. To reklamowanie danego produktu w sposób, który był dotychczas niezauważany lub w nieodpowiedni sposób podkreślany. W ulubionym serialu używa się lodówki danej marki, w programie rozrywkowym myje się zęby określoną pastą do zębów, a w programie kulinarnym używa danej marki przypraw.

Artykuł sponsorowany wpisuje się w ten trend. Daje jedno i drugie: informację i przekaz reklamowy. Nie jest zaznaczony i od samego wstępu odrzucany jako banner, czy reklama jako taka. Na niektórych serwisach nie jest w specjalny sposób wyróżniany. Pojawia się wśród innych „zwykłych artykułów”. Nie daje czytelnikom nawet informacji, że to, co mają przed sobą to artykuł sponsorowany (choć przyznać trzeba, że na tych bardziej uczciwych portalach praktyka taka jest niedopuszczalna).

Artykuł sponsorowany czyta się lepiej
Oczywiście o ile jest on w umiejętny sposób napisany. Taki artykuł może wnieść wiele nowego, dać nam wiedzę, której do tej pory nie mieliśmy. Czasami rozśmieszy, zaintryguje, czy w inny sposób wpłynie na emocje.

Artykuł sponsorowany to przekaz reklamowy, jednak łączący cechy publicystyki z reklamą. Daje inną formę promocji, która pozwala kupić się w łaskę potencjalnych klientów. Odpowiednio zredagowany sprawia, że osoba czytająca podziela spostrzeżenia autora artykułu, utożsamia się z tym, co pisze, a z czasem również jest bardziej otwarta na to, co nowego niesie prezentowany jej artykuł.
Artykuł sponsorowany nie jest tak natrętny jak reklama tradycyjna. Niesie on wartość merytoryczną, która przewyższa wszystko inne, co może dać tradycyjna reklama bannerowa. Napisany w lekkim i żartobliwym tonie, może nieść także rozrywkę i gwarantować chwilę relaksu.

Przekazuje to, co chcesz
Artykuł sponsorowany oprócz przekazu podprogowego, poza marketingiem, daje wspomnianą wartość merytoryczną, dodatkowo może być wzbogacony w dowolnie wybrane i pasujące danemu tematowi zdjęcia. Można również podnieść jakość takiego artykułu poprzez zamieszczenie w nim wypowiedzi eksperta, przykładowo lekarza, prawnika, nauczyciela, czy też innej osoby, która jest powiązana w jakiś stopniu z daną branżą i danym obszarem, w jakim ma funkcjonować reklamowany produkt lub usługa.


Słowa ubrane w zyski: napiszemy.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy mailing jest zgodny z prawem?

Czy mailing jest zgodny z prawem?


Autor: Filip Turyk


Codziennie na firmowe i prywatne skrzynki mailowe przychodzą zapytania ofertowe. Czasem są to zapytania o ofertę, czasem oferty. Niekiedy jedno i drugie jednocześnie. Czy jest to zgodne z prawem?


Ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną wprost zabrania przesyłania informacji handlowych drogą elektroniczną bez wcześniejszej zgody zainteresowanego. Drogą elektroniczną może być między innymi adres mailowy. Jak zatem należy postępować jeśli chcemy rozesłać ofertę do wielu podmiotów jednocześnie?

Przede wszystkim należy skupić się na definicji „informacji handlowej”. Zgodnie z ustawą jest to każda informacja przeznaczona bezpośrednio lub pośrednio do promowania towarów, usług lub wizerunku przedsiębiorcy. Oznacza to, że przesłanie jakiejkolwiek informacji o tym charakterze jest łamaniem obowiązujących przepisów, chyba że osoba taka wyraziła wcześniej zgodę. Należy zwrócić uwagę, iż reklama wysłana w mailu nie musi zachęcać bezpośrednio do wejścia na stronę lub kupna towaru bądź usługi. Wystarczy określić, że nadawca jest liderem w danej branży i zajmuje się reklamowaną usługą bądź produkcją aby pośrednio przesłać reklamę.

Dość częstą próbą obejścia ustawy jest wysłanie zapytania o możliwość przesłania oferty właśnie zawierającej reklamę danego produktu. Przykładem może być mail z informacją o produkcie lub usłudze z informacją, że cennik zostanie dosłany po wyrażeniu zgody. Niedopuszczalne jest przesłanie maila z reklamą z informacją, iż dalszych ofert nie będzie jeśli dana osoba oświadczy, iż nie zgadza się na przesyłanie do niej maili. Warto pamiętać, że tego typu praktyki stanowią czyn nieuczciwej konkurencji.

Jeszcze innym problemem są same adresy mailowe. Może bowiem okazać się, że posiadane adresy to dane osobowe. Będzie tak w przypadku adresu o przykładowej konstrukcji imię.nazwisko@nazwafirmy.pl . Ochrona danych osobowych wymagać będzie aby bazę adresową zabezpieczyć zgodnie z wymogami ustawy o ochronie danych osobowych. W takim wypadku należy zebrać dwie zgody a mianowicie zgodę na przesyłanie informacji handlowych oraz zgodę na przetwarzanie danych osobowych w celach marketingowych. Zgodnie z oficjalną wykładnią Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych zgody te nie są tożsame i muszą być wyrażane oddzielnie.

Reasumując, przed wysłaniem mailingu warto zastanowić się czy zapytanie o możliwość przesłania oferty nie jest nachalnym wciskaniem reklamy. Pamiętajmy jak uciążliwe i irytujące jest ciągłe odbieranie maili z produktami lub usługami, których nie chcemy. Pomijając kwestie prawne może to odbić się negatywnie na wizerunku firmy. Może też zdarzyć się, że domena z której wysyłany jest mailing zostanie wciągnięta na listę spamerów, co w efekcie spowoduje faktyczna blokadę wysłania jakiegokolwiek maila z domeny firmowej.


Filip Turyk
Idcon ochrona danych osobowych
www.idcon.com.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.