sobota, 6 lutego 2016

Pozwój im się wypisać z listy!

Pozwój im się wypisać z listy!


Autor: Robert Wiliński


Czy Ty też spotkałeś się z taką sytuacją?Kilka tygodni temu… wczesnym popołudniem… w sumie pora była podobna do tej, w której piszę te słowa… otwieram swoją skrzynkę pocztową. Nie mam żadnych nowych wiadomości...


Już miałem zamknąć pocztę, ale zauważyłem, że w folderze spam mam, aż 5 e-maili. Wchodzę, a tam wszystkie od jednego adresata (pewnego forum, na którym zarejestrowałem się gdzieś rok wcześniej). Bez chwili wahania postanowiłem wypisać się z ich listy. Skoro rozsyłają tylko spam (rzeczywiście w treści były same reklamy i to w dodatku strasznie nieudolnie stworzone) to nic mnie na tej liście nie trzyma. Przewijam scrollem wiadomość w dół, a tam zamiast linku wypisującego z listy, formułka: „Aby się wypisać z listy wyślij wiadomość…”

Spotkałeś się kiedyś z taką sytuacją? Jeśli tak, to doskonale wiesz, jakie potrafi to być denerwujące. Część osób pewnie się pomęczy i wypisze, a część postąpi tak jak ja…

Ustawi w swoim programie pocztowym filtr usuwający (lub blokujący) wiadomości przychodzące z tego adresu. Nawet wiadomości trafiające do spamu potrafią człowieka wnerwiać, a wnerwiony człowiek na liście jest wart mniej niż ziarnko piasku…

Dlatego właśnie korzystaj z profesjonalnych narzędzi do e-mail marketingu, które dają możliwość wypisania się z listy poprzez jedno maleńkie kliknięcie. I w każdej wiadomości, bezwzględnie w KAŻDEJ zamieszczaj taki link.

Nie dość, że w taki prosty sposób zautomatyzujesz część swojego biznesu, to jeszcze ułatwisz życie czytelnikom i zyskasz miano profesjonalisty.

Uwierz mi! Jednym spojrzeniem na wiadomość da się określić, czy dana osoba w profesjonalny sposób przykłada się do e-mail marketingu. Jeśli, w Twoich wiadomościach zabraknie linku umożliwiającego wypisanie z listy, z miejsca Twoje wiadomości zostaną sklasyfikowane, jako te „mniej profesjonalne” albo w ogóle pisane w, jak ja to mawiam, „stylu spamerskim”


Artykuł ten jest fragmentem
Darmowego Kursu E-mail Marketingowego
SEKRETY LISTY MAILINGOWEJ

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Sekret Budowania Relacji z Subskrybentami

Sekret Budowania Relacji z Subskrybentami


Autor: Robert Wiliński


Jeśli planujesz że napiszesz jakiegoś małego i wartościowego eBooka, którego będziesz rozdawać za zapisanie się na listę, a później to już tylko reklamowanie swojej osoby i Twoich produktów, to niestety muszę Cię rozczarować i wyprowadzić z błędu. Nie tędy droga.


Bardzo często spotykam się z listami, które oferują bardzo fajną treść, ale tylko na początku. Ich właściciele myślą, że skoro już coś dali to teraz mogą brać garściami. Wiesz, co robię z takimi subskrypcjami? Najzwyczajniej w świecie wypisuję się z nich. Skoro ta osoba nie ma dla mnie żadnych wartościowych informacji to niech spada na drzewo :)

Na uznanie wśród subskrybentów pracuje się bardzo długo. Nie możesz zakładać, że jeden ebook wszystko załatwi. Jeżeli zależy Ci na skuteczności swojego e-mail marketingu nie możesz dopuścić do sytuacji, w której ludzie przestają czytać Twoje wiadomości.

Jak utrzymywać wysoki współczynnik otwarć?

Jest wiele zasad, które pomagają utrzymać współczynnik otwarć na wysokim poziomie. Jeśli jednak miałbym dać Ci tylko jedną radę to powiedziałbym: „wartościowa treść”. Zdziwiony?

Otóż, jeśli przestaniesz wysyłać do swoich czytelników informacje, które ich interesują to nie ma takiej możliwości, aby Twoje kampanie promocyjne były skuteczne.

Podstawowa zasada

W swoich działaniach e-mail marketingowych kieruj się bardzo prostą, a wręcz genialną w swoich skutkach zasadą.

Jest nią „3 razy DAJ i jeden raz BIERZ”. W skrócie chodzi o to, aby dopiero po trzech wartościowych wiadomościach zareklamować swój produkt lub poprosić czytelników o wykonanie jakiejś wymagającej akcji (np. wypełnienie ankiety). Najpierw trzy razy daj, a dopiero później jeden raz bierz.

Szanuj swoich subskrybentów, bo zalewając ich bezwartościowymi informacjami stracisz ich zaufanie, które jak już wiesz bardzo trudno jest odbudować.


Artykuł ten jest fragmentem
Darmowego Kursu E-mail Marketingowego
SEKRETY LISTY MAILINGOWEJ

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Najważniejszy element w e-mail marketingu to…

Najważniejszy element w e-mail marketingu to…


Autor: Robert Wiliński


Zastanawiałeś się kiedyś mój drogi czytelniku, jaki jest najważniejszy element w e-mail marketingu? Wiesz co odróżnia przeciętniaków od osób najlepszych w tej branży? Czytaj dalej… Koniecznie!


Najważniejszym elementem w e-mail marketingu jest wartościowa treść. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Osobiście uważam - i moje doświadczenie w e-mail marketingu, jak najbardziej to potwierdza - że bez wartościowej treści nie ma co marzyć o skutecznym e-mail marketingu.

Zauważ, że stałeś się subskrybentem różnych list nie dla tego, że gdzieś w internecie znalazłeś jakiś formularz. Zapisujesz się się ponieważ pragniesz wartościowych informacji.

To właśnie treść, a konkretniej, jej wartość dla czytelnika, jest podstawą e-mail marketingu. Niczego nie osiągniesz zalewając ludzi dziesiątkami reklam. Nikt nie będzie otwierał Twoich wiadomości, aby przeczytać co dzisiaj chcesz mu sprzedać! Zastanów się... Kogo interesuje kolejna promocja w Twoim sklepie internetowym?

Ludzie w internecie poszukują wartościowych informacji. Bardzo często chcą zaspokoić jakąś swoją potrzebę, lub rozwiązać „palący ich” problem i tu jest Twoje „pole do popisu”.

Pomyśl tylko. Czy mężczyzna kupujący wiertarkę spełnia swoje marzenie o kolejnym rupieciu w garażu? Najprawdopodobniej chce coś zawiesić na ścianie, może wieszak, a może nowy obraz. Jednak co by to nie było, nie zmienia to faktu, że potrzebuje on dziury w ścianie...

Odniesiesz sukces…

Jeśli w swoich wiadomościach e-mail rzeczywiście dostarczysz czytelnikom wartościowych informacji, to gwarantuję, że będą dziękować Ci, za to, że mogli zapisać się na Twoją listę. W ich oczach staniesz się ekspertem. To sprawi, że każda ewentualna reklama własnego produktu będzie o wiele skuteczniejsza.

Jestem pewien, że w każdej niszy znajdzie się masa problemów, które można by rozwiązać. Nie ważne, czy nauczysz swoich czytelników: „Jak dbać o własne włosy”, „Jak dobrać odpowiedni biustonosz”, „Jak własnoręcznie zbudować budę dla psa”, czy „Jak zrobić idealną jajecznicę”. Ważne, aby zaspokoić ludzką potrzebę lub rozwiązać jakiś problem, który dla Twoich czytelników jest ważny w danym momencie.


Artykuł ten jest fragmentem
Darmowego Kursu E-mail Marketingowego
SEKRETY LISTY MAILINGOWEJ

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak powstają nowe skuteczne nazwy?

Jak powstają nowe skuteczne nazwy?


Autor: Maria Orkwiszewska


Ogółem w USA zarejestrowane są 2 miliony nazw marek. Nie byłoby w tym wszystkim nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że standardowa wersja języka angielskiego posiada ni mniej ni więcej tylko 30 000 słów...


Nasuwa się pytanie: jak możliwe jest bezkonfliktowe funkcjonowanie obok siebie tylu nazw? I jak w ogóle możliwe jest tworzenie każdego roku tylu nowych nazw?

Paradoksalnie odpowiedź na drugie pytanie wydaje się łatwiejsza. Każdy język posiada w sobie nieograniczoną wydawałoby się elastyczność, dzięki której ludzie modelują swoją łączność i relacje z otoczeniem. Potrzeba identyfikowania rzeczy, rozróżniania ich spośród tysięcy innych leży w naturze ludzkiej. Dla normalnego życia w otaczającej nas coraz bardziej skomplikowanej rzeczywistości konieczne więc staje się nazywanie rzeczy po imieniu, tak by można je było sobie przyswoić, dostosować się do nich, by stały się nam czytelne, zrozumiałe, swojskie.

Odpowiedź na pierwsze pytanie jest nieco bardziej złożona. Jeśli nazwy funkcjonują w zasadzie bezkonfliktowo, nie pożerając się wzajemnie, to dzięki gwarancji udzielanej przez właściwy urząd patentowy czuwający nad indywidualnym charakterem każdej nazwy i nie wkraczaniem na znaczeniowy teren konkurenta. Posiadanie własnej, oryginalnej i wysoko zindywidualizowanej nazwy firmy leży w jej interesie, a przecież powinno jej zależeć, aby to jej nazwa wyróżniała się w sposób szczególny w otoczeniu. Dobra, oryginalna, nośna nazwa jest jednym z czynników decydujących nie tylko o samym zauważeniu firmy na rynku, co o jej powszednim postrzeganiu a więc o jej sile przebicia i możliwościach rozwoju.

Jeśli przyjrzymy się firmom powstałym przed 1900 rokiem, zauważymy, że nazwa większości z nich stała się znana na całym świecie. Było to możliwe nie tylko dzięki ofensywnym akcjom marketingowym. Firmy takie jak Budweiser, Coca-Cola, Heinz, John Deer, Lava, Sunbeam czy Nabisco zawdzięczają światową sławę przede wszystkim przyjaznej i łatwo wpadającej w ucho nazwie, którą odbiorcy odkodowują neutralnie w wielu językach. Inną grupę nowszych nazw stanowią te, które przeszły do języka potocznego nazywając nie firmę, która jako pierwsza wyprodukowała dany produkt, lecz wskazują na sam produkt. Adidas w wielu językach to po prostu sportowe obuwie, a nie firma Adi Dasslera, rower to dwukołowy pojazd a nie firma z Cowentry, żyletki to po prostu... żyletki a nie King Camp Gillette, założyciel firmy, itd. Podobnie z nazwami takimi jak xerox, formica, pumpers, thermos, walkman, kleenex, scotch, pumpers i in., które weszły do obiegu nie nazywając proces produkcji, technikę, materiał, itp. lecz sam produkt.

Można zaobserwować pewne trendy w nazewnictwie odzwierciedlające stosowanie w życiu codziennym określonych materiałów będących na topie. Lata czterdzieste i pięćdziesiąte to masowe wykorzystanie i zauroczenie ludzi takimi tworzywami jak nylon, teflon, lycra, oralit, linoleum, celuloid, celofan, itp. Naszą dzisiejszą działalność zdominowały usługi high tech, stąd tez wiele nazw pojawia się według modnego wzorca opartego na członach „net’ (ponad 6 tys. zarejestrowanych w USA) oraz „pro” (blisko 7 tys.). Kojarzą się one z Internetem, wysoko wyspecjalizowanymi usługami on line, dynamiką, nowoczesnością, progresywnością, potencjałem rozwojowym.

Nikt nie wie, jaki procent nowych nazw przetrwa próbę czasu, ile zostanie a ile tylko odczytanych, ile zaakceptowanych, a ile z nich wejdzie do potocznego języka narodowego lub światowego. Jedno jest pewne, wysoko wyspecjalizowane w kreowaniu nazw i budowaniu wizerunku firm agencje konsultingowe tyle zmniejszają ryzyko pomyłki w wyborze właściwej nazwy, co - jak pokazuje chociażby doświadczenie w wykreowaniu nazwy Netii Telekom - są prawdziwym kluczem do prawdziwego sukcesu.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jakie są ograniczenia geograficzne, językowe i prawne w nazwie?

Jakie są ograniczenia geograficzne, językowe i prawne w nazwie?


Autor: Maria Orkwiszewska


Nie tylko źle dobrana nazwa może firmie utrudniać działalność. Istnieje wiele ograniczeń w wyborze właściwej nazwy. Warto się zatem zorientować, jakie obostrzenia czekają na nas w procesie nazewniczym.


Wydaje się, że do stworzenia ładnie brzmiącej nazwy potrzeba jedynie chęci i odrobiny wyobraźni. Któż ma bogatszą wyobraźnię od dzieci, które nową nazwę potrafią wymyślić w kilka sekund? Czy w tak krótkim czasie można otrzymać również nazwę firmy? Nic bardziej mylnego. To prawda, że kreatywność odgrywa ważną rolę, lecz niepoparta konkretnym i przemyślanym planem może spłatać nam figla.

Oczywiście, etap twórczy jest punktem wyjścia. Warto mieć wówczas w pamięci kilka zasad tworzenia odpowiedniej nazwy. Nazwa powinna być między innymi czytelna, prosta i łatwa do zapamiętania, a przy tym oryginalna. Załóżmy, że udało nam się taką wymyślić. Jesteśmy zadowoleni z efektów: nazwa prezentuje się dobrze, wpada w ucho, jest jedyna w swoim rodzaju. Czyżby to oznaczało, że możemy rozpocząć działalność na rynku, objawić się światu, przedstawić nową ofertę?

Z jednej strony ładna nazwa może przeszkodzić w „wyjściu w świat”. Z drugiej zaś trzeba mieć na uwadze ograniczenia z jakimi możemy się spotkać, nie uwzględniając konkretnych reguł językowych, geograficznych i prawnych.

Dobra nazwa powinna być poprawna pod względem gramatycznym, semantycznym i logicznym. Nie mogą się do niej zakraść żadne błędy językowe. Nawet te „celowe” lapsusy nie są mile widziane. Trzeba bowiem pamiętać o przyjętej normie ogólnej polszczyzny, w ramach której mieści się również nazewnictwo. Wiele polskich wyrazów ma kilka znaczeń, co może wprowadzać niepokój odbiorcy i wywoływać niepożądane skojarzenia. Wystarczy choćby wspomnieć producenta lasek dla starszych osób, który taką nazwę nadaje własnej firmie. Oprócz swego pierwotnego znaczenia wyraz ma również wiele pejoratywnych konotacji.

Trzeba wziąć też pod uwagę skojarzenia w innych językach i to nie tylko w przypadku działalności na rynkach zagranicznych. Znamiennym przykładem jest odrestaurowana kamienica na Rynku Głównym w Krakowie, którą nazwano z angielska Boner Palace. Angielscy turyści zrywają boki, ponieważ słowo boner w jęz. angielskim oznacza „penisa w erekcji”. Jeśli decydujemy się na wyraz nieistniejący w słowniku polszczyzny, warto pamiętać, by był on logicznie użyty. Zadanie ułatwi nam też stosowanie alfabetu łacińskiego. Posługiwanie się polskimi literami może powodować trudności w percepcji.

Znacznie bardziej mogą dokuczyć obostrzenia prawne. Przede wszystkim należy sprawdzić, czy wybrana przez nas nazwa nie pojawia się w bazie Urzędu Patentowego. Działając pod nazwą zarejestrowaną już wcześniej przez kogoś, musimy się liczyć z tym, że możemy zostać posądzeni o naruszenie zasad nieuczciwej konkurencji i że będziemy musieli pożegnać się z dobrym wizerunkiem firmy. W przypadku działalności na rynkach zagranicznych warto uwzględnić też OHIM (The Office of Harmonization for the Internal Market) w Alicante – Europejski Urząd Patentowy._

Przy wyborze nazwy liczy się również charakter prowadzonej działalności. Jak czytamy w kodeksie cywilnym, nazwa firmy, której właścicielem jest osoba fizyczna, powinna zawierać jej imię i nazwisko oraz dodatkowo wybrane określenia. Z kolei firmą osoby prawnej jest jej nazwa.

W przypadku spółek obowiązują inne reguły. O ile spółka powinna być oznaczona imieniem i nazwiskiem wspólników, o tyle przedsiębiorstwo przez nich prowadzone nie musi być tak oznaczone. Pamiętając o wspomnianych wyżej zasadach, z pewnością unikniemy sytuacji, w której będziemy zmuszeni zmienić nazwę, uniemożliwiającą dalszy rozwój i budowanie wartości firmy.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.