niedziela, 6 stycznia 2013

Jak sprzedać mieszkanie bez posredników

Jak sprzedać mieszkanie bez posredników

Autorem artykułu jest osa bob


Mieszkanie sprzedawaj bez pośredników. Nad bezpieczeństwem operacji i tak musi czuwać notariusz. Obniżysz w ten sposób koszty transakcji. Pośrednicy nieruchomości od obu stron pobierają niemałe prowizje. Twój klient będzie jeszcze bardziej zadowolony. W dobie internetu sprzedaż bezpośrednia nie jest...

Mieszkanie sprzedawaj bez pośredników. Nad bezpieczeństwem operacji i tak musi czuwać notariusz. Obniżysz w ten sposób koszty transakcji. Pośrednicy nieruchomości od obu stron pobierają niemałe prowizje. Twój klient będzie jeszcze bardziej zadowolony. W dobie internetu sprzedaż bezpośrednia nie jest trudna. Istnieje wiele serwisów (np. gratka.pl) umożliwiających samodzielne wystawienie oferty. Z drugiej strony jest wielu klientów, którzy prenumerują w serwisach informacje o konkretnych mieszkaniach z wybranych miast. W sieci istnieją specjalne serwisy bezpośredniej sprzedaży nieruchomości. Podbijając rynek internetowy nie zapomnij wywiesić informacji o sprzedaży na klatce schodowej. Często jest tak, że najszybciej znajduje się klientów wśród sąsiadów, którzy poszukują mieszkań dla znajomych lub rodziny.

Sprzedając mieszkanie powinieneś wczuć się w rolę kupującego, który przeżywa w tym momencie spory stres. Może Cię postrzegać jako partnera niewiarygodnego, spekulanta zamierzającego może nawet oszukać klienta. Dlatego musisz zadbać o wiarygodność legitymując się dowodem osobistym i dokumentem stwierdzającym, że jesteś właścicielem mieszkania. Kupujący musi być pewien, że nie jesteś osobą podstawioną, oszustem. Końcowe negocjacje prowadź wspólnie ze współmałżonkiem, aby kupujący wiedział, że oboje macie te same zamiary. Jeśli z jakichś powodów będzie to trudne lub niemożliwe przygotuj odpowiednie pełnomocnictwo. Jeżeli mieszkanie jest obciążone kredytem nie ukrywaj tego faktu. Przedstaw partnerowi odpowiedni dokument bankowy. Poinformuj, w którym sądzie i pod jakim numerem księgi wieczystej zarejestrowano nieruchomość. Księgi są jawne, a ich przeglądanie bezpłatne. Niech kupujący osobiście sprawdzi w dziale I księgi wieczystej położenie nieruchomości, w dziale II kto jest właścicielem, a w dziale IV zabezpieczenie wierzytelności.

Jeśli sprzedajesz mieszkanie spółdzielcze przedstaw zaświadczenie ze spółdzielni potwierdzające, że jako dotychczasowy właściciel wywiązałeś się z zobowiązań finansowych, nie zalegasz z opłatami za wodę, ciepło itd. Przedstaw ostatnie rachunki opłat za telewizję kablową, prąd, gaz, telefon. Jeśli sprzedaż mieszkania jest już pewna wymelduj z niego dotychczasowych lokatorów i właściwy dokument z urzędu gminy przedstaw kupującemu. W dniu podpisania umowy należy spisać stan liczników, jako sprzedający mieszkanie powinieneś rozwiązać umowy z zakładem energetycznym i ewentualnie z gazownią. Na koniec kilka praktycznych wskazówek dotyczących sprzedaży:

- przed przystąpieniem do procesu sprzedaży przeczytaj książkę pt. ”Wywieranie wpływu na ludzi – teoria i praktyka” (Robert Cialdini, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne). Z książki dowiesz się jak skutecznie negocjować z klientami, jakich użyć sztuczek, aby przeforsować swoją cenę.

- Pamiętaj, że czego byś nie sprzedawał zawsze sprzedajesz korzyści i atrakcje. Dotyczy to także nieruchomości. Każde mieszkanie ma swoje walory nawet wtedy, gdy inni widzą same minusy. Szukaj klienta, który te walory dostrzeże i zaakceptuje.

- jako doświadczony inwestor pomóż swojemu klientowi uzyskać kredyt. Jest bardzo prawdopodobne, że Twój bank będzie miał najlepszą ofertę. Klient zaciągając kredyt w Twoim banku spłaca Twoje zadłużenie upraszczając wszystkim życie.

- przygotuj profesjonalną stronę internetową z wieloma zdjęciami i informacjami o nieruchomości. Polecam Google i inteligentne narzędzie Page Creator umożliwiające budowę strony internetowej bez znajomości języka HTML. Google daje 100 MB przestrzeni na dysku szybkiego serwera. Poza zdjęciami umieścisz nawet film o walorach Twojego mieszkania.

- na czas akcji marketingowej uruchom specjalny telefon komórkowy (na kartę), który zlikwidujesz po zakończeniu transakcji. Jeśli tego nie zrobisz jeszcze długo po sprzedaży możesz być niepokojony przez spóźnionych klientów.

- ze względów bezpieczeństwa każdego oglądającego mieszkanie poproś o numer telefonu i dowód osobisty. Tak postępują (a przynajmniej powinni) zawodowi pośrednicy.

- mieszkanie prezentuj w dzień, gdy jest dobrze oświetlone. Wnętrza przygotuj specjalnie na wizytę gości. Na stoliku przygotuj lampkę alkoholu (zaproponuj klientowi), na ścianach powieś obrazy. Zadbaj o ogólną czystość we wnętrzu.

- pamiętaj o zasadzie brytyjskich pośredników sprzedaży nieruchomości: mieszkania sprzedaje się w kuchni i łazience, co oznacza, że te pomieszczenia powinny być szczególnie dopieszczone.

- jeśli z jakichś powodów Twój klient za mieszkanie może zapłacić później (czeka na kredyt, sprzedaż innej nieruchomości itp.) spisz odpowiednie umowy i zaproponuj mu wynajęcie mieszkania według obowiązujących stawek.

- o bezpieczeństwo transakcji musi zadbać notariusz. Poszukaj rejenta wśród znajomych, wynegocjuj najlepszą cenę.

- jeśli już zdecydowałeś się na sprzedaż powinieneś mieć pomysł w co zainwestujesz zarobione pieniądze. Posiadanie pieniędzy, to też problem...

---

Fragment ebooka o inwestowaniu w mieszkania http://ebook24.googlepages.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Lekcja marketingu doskonałego, czyli fenomen serialu Lost: Zagubien

Lekcja marketingu doskonałego, czyli fenomen serialu Lost: Zagubieni

Autorem artykułu jest Marcin Kalisz


Dobrych seriali telewizyjnych w historii było już przynajmniej kilka. Trudno natomiast użyć któregokolwiek tytułu podczas instruktażu skutecznego marketingu. Poza jednym – Lost:Zagubieni to z całą pewnością „coś więcej niż serial” i to dosłownie!

Dobrych seriali telewizyjnych w historii było już przynajmniej kilka. Trudno natomiast użyć któregokolwiek tytułu podczas instruktażu skutecznego marketingu. Poza jednym – Lost:Zagubieni to z całą pewnością „coś więcej niż serial” i to dosłownie!

Daruję sobie wywody na temat jakości samego serialu. Nie będę więc pisał o aktorstwie, scenariuszu czy muzyce, bo choćby wszystko to było na poziomie celującym i tak chowa się przy „planie doskonałym” specjalistów od marketingu. Ale zacznijmy od początku...

Marketerzy od Lost nie wpadli na nic odkrywczego – motyw mieszania fikcji filmowej ze spreparowanymi faktami mającymi pogłębiać fanatyzm zwolenników (i oczywiście nagłaśniać temat!) był wykorzystywany już kilkukrotnie. Wystarczy wspomnieć słynną audycję radiową o najeździe obcych na Ziemię przy okazji premiery oryginalnej wersji filmu „Wojna Światów” - ten jak i inne przykłady to jedynie pojedynczy ruch, my zaś przyjrzymy się całej strategii, bowiem to co zrobili specjaliści z serią Lost przechodzi ludzkie pojęcie... wymieńmy po kolei:

1.Strona internetowa linii lotniczych Oceanic Airlines – to tymi liniami lecieli bohaterowie serialu, kiedy to doszło do tajemniczej katastrofy. W dniu premiery serialu na stronie głównej witryny pojawił się komunikat mówiący, że Oceanic Airlines w wyniku tragedii lotu 815 zawiesza swoją działalność po 25 latach funkcjonowania.

2.Lostpedia – rodzaj encyklopedii poświęconej najważniejszym pojęciom związanym z serialem. Całość poprowadzona została w sposób podobny do intrygi całego serialu – wytłumaczenie konkretnego pojęcia jest pretekstem do wywołania u czytającego dodatkowych pytań.

3.Korporacja Hanso – kilka stron internetowych i dziesiątki spreparowanych informacji w internecie. Wszystko po to by stworzyć niejakiego Alvara Hanso, człowieka którego pieniądze i wiedza stoją bezpośrednio za całym zamieszaniem związanym z serialową wyspą. Poznanie wszystkich szczegółów na temat tej postaci wymaga wielu godzin poszukiwań i konsultacji z innymi fanami serialu. Dodatkowo pomóc może blog kobiety, którą jest:

4.Rachel Blake – kolejna fikcyjna postać. Od wielu lat tropi samego Hanso, a wszelkie zdobyte informacje zamieszcza na swoim blogu, gdzie znaleźć można także nagrane z ukrycia filmy. Te ostatnie dodatkowo zacierają granice pomiędzy fikcją, a rzeczywistością.

5.Zdjęcia i rekwizyty. Oczywiście nie można ich znaleźć ot tak, ale przykładając się do sprawy w stopniu średnim odnajdziemy nie tylko zdjęcia Hanso i Blake, ale też kserokopie ważnych dokumentów korporacji Hanso, mapy nieznanego dotąd archipelagu wysp, a nawet nagraną po kryjomu prezentację projektu Dharma – fani serialu wiedzą o co chodzi.

6.Baton Apollo – ten sam, który zajadali bohaterowie serialu po odnalezieniu składów z żywnością. Istnieje na prawdę, a nawet jeśli nie – wystarczy, że taka jest obiegowa opinia.

7.Książka „Bad Twin” Gary'ego Troup'a – można ją kupić na Amazon.com, a jej autorem jest nie kto inny jak facet wciągnięty w kręcący się silnik samolotu tuż po katastrofie. Dedykacja w książce oraz sama jej treść powiązane są z osobami i wydarzeniami opisanymi w poprzednich punktach.


Doprawdy zmyślne! Przyznaję, że poszukując informacji na potrzeby tego tekstu dałem sie wciągnąć. Rozpocząłem własne śledztwo i przerwałem je chyba jedynie z braku czasu. Pytania się mnożą, a odpowiedzi na nie rodzą kolejne zagadki. Ta pozaserialowa intryga jest na tyle sprawnie zmontowana i zaaranżowana, że nie sposób się oderwać. Całym tym kołem kręcą sami fani serialu – dziś chyba najokazalsza społeczność internetowa. Niekończące się dyskusje, wygrzebywane nowe materiały, zdjęcia czy filmy – zastanawiam się tylko czemu nie rozdają nagród Noble'a w dziedzinie marketingu. Nagroda murowana!

Ciekawostką jest fakt, że cały ten pomysł opiera się na najstarszym prawidle marketingu – „spraw by ludzie o Tobie mówili”. Od lat widzimy i słyszymy o przeróżnych często desperackich próbach zyskania popularności w myśl tej zasady – a to ktoś wystawił goły tyłek na scenie, a to znów obraził kogoś ważnego, innym znów razem promował się za pomocą skandalizujących plakatów. Jakże banalne wydają się te metody w porównaniu do wielkiego koła zamachowego, jakim jest niewątpliwie otoczka marketingowa serialu Lost: Zagubieni.

---

Tekst pochodzi z materiałów prasowych firmy Arkas Sp. z o.o. oferującej uchwyty lcd, słuchawki i głośniki mp3, oraz akcesoria Disney stanowiące znakomity prezent dla dziecka.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Mniejsze przedsiębiorstwa, a internet.

Mniejsze przedsiębiorstwa, a internet.

Autorem artykułu jest Marcin Kalisz


Rozwój internetu w Polsce i jego nagły wzrost popularności sprawił, że mniejsi przedsiębiorcy przychylniej spoglądają na to medium niż jeszcze kilka lat temu. Czy oznacza to, że usługodawcy związani z globalną siecią powinni zacierać ręce?

Rozwój internetu w Polsce i jego nagły wzrost popularności sprawił, że mniejsi przedsiębiorcy przychylniej spoglądają na to medium niż jeszcze kilka lat temu. Czy oznacza to, że usługodawcy związani z globalną siecią powinni zacierać ręce?

Dzisiaj małe firmy znajdują się mniej więcej w tym samym miejscu, co kilka lat temu przedsiębiorstwa zatrudniające po kilkudziesięciu pracowników. Inwestycja w stronę internetową stała się obowiązkiem, nie zaś jak myślano do niedawna – luksusem.

Przekonał się o tym m.in. Pan Dariusz z firmy projektującej sieci komputerowe - “uważaliśmy, że strona internetowa to rzecz zbędna dla takiej małej firmy jak nasza, ale ludzie nie chcieli słuchać o ofercie podczas rozmowy. Pytali wciąż o adres strony, gdzie mogliby przeczytać szczegóły cenowe dotyczące oferty. Zmieniliśmy punkt widzenia i stworzyliśmy stronę”.

Projektanci www pojawiają się jak grzyby po deszczu, a firmy projektujące strony są jednymi z najczęściej poszukiwanych w wyszukiwarkach. Sytuacja jest więc idealna, a wszyscy powinni być zadowoleni... niestety nie!

“Być” w internecie

Owszem, ilość stron firmowych wzrasta szybciej niż kiedykolwiek, ale nie idzie to w parze ze świadomością e-marketingową przedsiębiorców. Sprecyzowanie konkretnego celu tworzenia strony firmy graniczy z cudem, a ewentualnym powodem, dla którego właściciel działalności decyduje się na zakup witryny www jest: “bo wszyscy teraz mają stronę” lub “takie są czasy, że trzeba”. Dodatkowo sytuację pogarsza brak znajomości rynku, przez co wykształca się w Polsce trend “zrobię to na pojutrze za trzy stówy”. Korzystanie z usług doświadczonych firm wydaje się na pierwszy rzut oka przynosić te same rezultaty, co projekt syna kolegi, który wykona robotę za cenę dwóch filmów na DVD.

Większe przedsiębiorstwa cechuje inna postawa. Świadomość różnic pomiędzy profesjonalnym projektem, a amatorszczyzną nie zapobiega w pełni internetowej porażce. Tu znów w dosyć uporczywy sposób odłącza się stronę internetową od reszty koncepcji marketingowej. Tym samym traktuje się internet jako całkowicie odmienny świat, w którym warto odejść od tego co robi się na codzień. Brzmi to niedorzecznie z punktu widzenia marketingu, ale jest faktem. Efekt końcowy to witryna firmy, która wprowadza w błąd, nie generuje sprzedaży i nie pogłębia świadomości marki. Paradoksalnie właśnie ta grupa firm nie przysłuchuje się sugestiom specjalistów, do których przecież zgłasza się w sprawie projektu.

Przyczyny

W przypadku małych firm głównym czynnikiem wpływającym na postępowanie opisane powyżej jest silnie zakorzeniona skłonność przedsiębiorców do szukania pieniędzy jedynie w oszczędnościach, nie zaś w przemyślanych inwestycjach, które w przyszłości mogą przynieść zwielokrotnione zyski. Szalę przeważa marna wiedza w kwestii możliwości w internecie – dzięki temu wybór kiepskiej strony za kilkaset złotych wydaje się rozwiązaniem trafnym – treść o firmie wyświetla się.

Większe firmy z kolei cierpią na nieodpartą chęć działów marketingu do potwierdzania słuszności swojego istnienia. Trudność w określaniu efektów pracy firmowych marketerów zmusza ich do podejmowania “nowatorskich” decyzji. O ile jednak trudno o przewrotność w przypadku np. folderów reklamowych czy katalogów, które przecież niejednokrotnie po prostu leżą obok siebie, o tyle w momencie wejścia w nowe medium aż prosi się o wprowadzenie zupełnie nowych pomysłów i pozostawienie w zapomnieniu idei wypracowywanych przez lata.

Bez względu na powody internet wciąż jedynie w znikomej liczbie przypadków wykorzystywany jest optymalnie. Przeważnie jednak pozostaje festiwalem niewykorzystanych szans, zaprzepaszczania wizerunku firm i nietrafnie formułowanych ofert. Niewielka jest różnica pomiędzy skrajną oszczędnością drobnych przedsiębiorców, a eksperymentowaniem z nowymi treściami działów marketingu w większych firmach – w obu przypadkach internet okaże się nic nie znaczącą koniecznością. Niestety niczym więcej.

---

Tekst pochodzi z materiałów prasowych firmy Arkas Sp. z o.o. oferującej uchwyty lcd, słuchawki i głośniki mp3, oraz akcesoria Disney stanowiące znakomity prezent dla dziecka.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dlaczego telemarketing?

Dlaczego telemarketing?

Autorem artykułu jest Emilka Kowalska


Telemarketing to jedno ze skuteczniejszych narzędzi marketingu bezpośredniego. Jest to podstawowy sposób komunikacji oraz wymiany informacji w Call center oraz Contact Center. Telemarket... Telemarketing to jedno ze skuteczniejszych narzędzi marketingu bezpośredniego. Jest to podstawowy sposób komunikacji oraz wymiany informacji w Call center oraz Contact Center. Telemarketing skierowany jest do aktualnych klientów danej firmy lub do klientów potencjalnych.

Telemarketing możemy podzielić na telemarketing wychodzący oraz przychodzący. Biorąc pod uwagę inny rodzaj klasyfikacji wyróżnimy telemarketing aktywny, czyli tzw. in-bound oraz bierny, czyli out-bound. Telemarketing może być zewnętrzny lub wewnętrzny, czyli działający na obszarze danego przedsiębiorstwa, skierowany np. do pracowników danej firmy. Jest także telemarketing instytucjonalny oraz indywidualny.

Przede wszystkim telemarketing umożliwia wymianę informacji. Są to tak zwane infolinie. Telemarketing skierowany jest również na sprzedaż artykułów. przyjmowanie zamówień i reklamacji przez klientów firmy. Możliwe jest umawianie spotkań. Bardzo ważnym elementem telemarketingu jest przeprowadzanie badań rynkowych.

Jeżeli posiadamy firmę, możemy wesprzeć naszą działalność infolinią. Obsługą infolinii zajmują się specjalne firmy wyspecjalizowane w prowadzeniu telemarketingu, również wielojęzycznego. ---

Telemarketing www.timcallcenter.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co każdy powinien wiedzieć o promocji firmy w Internecie?

Co każdy powinien wiedzieć o promocji firmy w Internecie ?

Autorem artykułu jest Mariusz Gąsiewski


artykularnia_import



Promocja biznesu w Internecie staje się coraz trudniejsza ze względu na coraz silniejszą konkurencję i coraz wyższe bariery prowadzenia biznesu. Nadal jednak ze względu na stosunkowo niskie koszty i wysoką efektywność odpowiednio zaplanowana kampania promocyjna produktu lub usługi w Internecie może znacząco zwiększyć zyski firmy.





1. Tworzenie strony firmowej




• stworzenie strony internetowej, która odpowiada jak najbardziej specyfice naszego biznesu i naszej firmy uwzględnia podstawowe specyfiki tworzenia treści na użytek Internetu;

• udostępnienie na witrynie firmy tych informacji, których poszukuje potencjalny klient, a nie tych, o których lubimy pisać;stosowanie na witrynie zasad tworzenia treści na potrzeby Internetu (tekst na komputerze czyta się gorzej niż na papierze) – więcej o tym na: Specyfika treści w Internecie;

• stosowanie na witrynie języka używanego przez klienta, a nie specjalistycznego żargonu znanego tylko specjalistom w określonej dziedzinie;

• staranne dobranie nazwy domeny (domena odpowiadająca nazwie firmy, najlepiej we wszystkich możliwych poziomach domen, tzn. przynajmniej .pl. i com.pl);

• podanie na witrynie widocznego kontaktu do firmy, jak również wszelkich elementów, które mogą wzbudzić zaufanie u potencjalnego klienta (np. zdjęcie siedziby firmy, certyfikaty i itp.).





2. Budowanie wizerunku



• powolne i mozolne budowanie swojego wizerunku jako autorytetu w danej tematyce, rozbudowywanie relacji z mediami, autorytetami;

• dodawanie artykułów do serwisów, które są popularne w danym biznesie;

publikacje typu PR SEO w popularnych serwisach takich jak Artelis.pl i Artykularnia.pl, które z jednej strony budują wizerunek jako specjalisty w określonym temacie, z drugiej zaś umożliwiają zdobywanie linków do strony internetowej;

• tworzenie ciekawej treści, która będzie cytowana i dyskutowana na innych serwisach;

• rozwijanie bloga niszowego, który skupia się na określonej tematyce, ale jednocześnie nie jest zbyt wąski, aby za jego pomocą dało się stworzyć silną i rozpoznawalną markę;

• współpraca z innymi blogowiczami – komentowanie ich artykułów, zapraszanie ich do wypowiadania się na łamach blogu; tworzenie społeczności w obrębie bloga

• wrastanie w społeczności – znajdywanie pokrewnych forów internetowych, grup dyskusyjnych, blogów, które będą umożliwiały wymianę wiedzy, doświadczeń i budowanie autorytetu;



3. Marketing w wyszukiwarkach i SEO




• staranne dobranie nazwy firmy i skorelowane z tym działania wyboru domeny (domena odpowiadająca nazwie firmy, najlepiej we wszystkich możliwych poziomach domen;

zdobywanie linków dla strony firmowej i bloga – rejestrowanie w katalogach, publikacje z linkami, które odwołują do serwisu firmowego, wymiana linkami z innymi serwisami, linkowanie do wartościowych serwisów;

• stosowanie płatnego wyszukiwania dla zdobywania użytkowników i optymalizowania serwisu i przygotowywania strategii SEO.



4. Tworzenie rozgłosu



• dawanie czegoś za darmo w zamian za link do strony lub baner reklamowy – może to być darmowy (ale też wartościowy) ebook, darmowe skórki do popularnych systemów;

• sponsorowanie lokalnych wydarzeń kulturalnych i medialnych.

• wykorzystywanie najnowszych zdobyczy serwisów społecznościowych do umieszczania wartościowych dla danej społeczności plików interaktywnych ,

• wykorzystanie Social Media Marketing do rozwijania popularności serwisu i firmy w obrębie społeczności.



5. Komunikacja z odbiorcą treści i klientem



• stosowanie pełnego wsparcia dla klienta w ciągu całego procesu sprzedaży i po jej zakończeniu;

• kontakty z klientem za pomocą odpowiednio przygotowanego adresu email, wizytówek,

• rozwijanie sieci kontaktów poprzez znajomych, specjalne akcje promocyjne;

• wysyłanie spersonalizowanych podziękowań, życzeń, zaproszeń.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl