piątek, 1 stycznia 2016

Strategia rodem z Hollywood, czyli jak wypromować nowy produkt w internecie?

Strategia rodem z Hollywood, czyli jak wypromować nowy produkt w internecie ?


Autor: Jacek Pietrasiuk


Tradycyjnym sposobem byłoby stworzenie strony z ofertą i skierowanie na nią stargetowanego ruchu. Być może metoda ta się sprawdzi w przypadku niektórych produktów.


Jednak przy typowej ofercie masz właściwie tylko jedną szansę sprzedaży. Potencjalny klient, który wejdzie na stronę z ofertą i nie kupi, prawdopodobnie nigdy już nie powróci.

Ponadto strona z ofertą nie zapewnia potencjalnemu klientowi wystarczającej ilości czasu na poznanie korzyści wynikających z zakupu, co ma kluczowe znaczenie zwłaszcza w przypadku drogich produktów.

A więc co możesz zrobić, kiedy masz drogi lub bardzo drogi produkt ?

Wtedy skuteczną metodą na wypromowanie takiego produktu może okazać się strategia Product Launch, której twórcą jest amerykański marketer Jeff Walker.

Product Launch to odpowiednio zaplanowana i opracowana strategia marketingowa o zupełnie innym podejściu do sprzedaży. Polega ona na intensywnym promowaniu produktu, zanim pojawi się on jeszcze na rynku. Tworzy się atmosferę wyczekiwania na produkt poprzez artykuły, zapowiedzi czy przecieki.

Być może zastanawiasz się jak to wszystko zorganizować ?

Będziesz potrzebował stronę www (może być blog) z możliwością zapisania się na listę adresową. Najlepiej gdyby to była strona, do której dostęp mogą mieć jedynie te osoby, które zapisały się na listę. Następnie będziesz potrzebował wartościowej przynęty, którą otrzymają za darmo te osoby, które zapiszą się na Twoją listę adresową.

Kolejnym krokiem jest wypromowanie całego przedsięwzięcia. Do tego celu możesz wykorzystać inne swoje listy adresowe. Możesz też skorzystać z mediów społecznościowych, artykułów na stronach, które odwiedza Twoja grupa docelowa czy Google AdWords.

Product Launch pozwala na zbudowanie społeczności wokół wydarzenia, jakim jest wprowadzenie na rynek nowego produktu a także na dokładne zaprezentowanie samego produktu i korzyści jakie odniesie klient po jego zakupie.

Cały proces prezentacji jest rozciągnięty nawet do 30-40 dni, dzięki czemu potencjalny klient może zadawać pytania np. w komentarzach na blogu, jest również czas na przedstawienie dowodów, case study czy na zbicie obiekcji klienta.

W międzyczasie potencjalny klient otrzymuje wartościowe dla niego darmowe materiały takie jak raporty, poradniki, artykuły, nagrania video. Część materiałów możesz zamieścić na blogu a część przesłać mailem subskrybentom.

Wydarzenie, jakim jest rozpoczęcie sprzedaży produktu, powinieneś wcześniej zapowiedzieć. Dla podgrzania atmosfery możesz odliczać czas do startu sprzedaży. Dopiero w dniu sprzedaży skierowujesz potencjalnych klientów na stronę z ofertą.

Przy niektórych typach produktów np. produktach szkoleniowych może się sprawdzić tzw. ograniczony czas sprzedaży czyli np. sprzedaż produktu tylko przez 1-3 dni a następnie zakończenie sprzedaży i wycofanie produktu z rynku na bliższej nieokreślony czas.


Autor: Jacek Pietrasiuk właściciel StrategieWzrostu.pl. Więcej artykułów na jacekpietrasiuk.pl.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kubki reklamowe - kilka wersji

Kubki reklamowe – kilka wersji


Autor: Ulryk Wilk


Co można umieścić na kubkach reklamowych? Wbrew wszelkim pozorom i pierwszym skojarzeniom – całkiem sporo. Oto krótka lista przykładowych realizacji.


Realizacja nr 1: kubek z logo

To najprostsza forma prezentacji firmy na nośnikach takich, jakimi są kubki reklamowe. Ma z pewnością wiele zalet: jest prosta, niewiele kosztuje i nie wiąże się z nią absolutnie żadne ryzyko. Tyle, że kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje. Kubek z samym logo może po prostu zginąć w mrowiu innych.

Realizacja nr 2: kubek z obrazkiem odwołującym się do firmowego hasła reklamowego

Wszystko zależy od tego, jakie to hasło jest. Dobre, znakomite, wręcz wybitne – będzie przyciągać wzrok i zwracać uwagę. Kiepskie wywoła wrażenie podobne, jak wywołuje u tych, którzy oglądają je umieszczone na folderach, plakatach czy billboardach reklamowych firmy. Będą znudzeni albo zniesmaczeni.

Realizacja nr 3: kubki reklamowe z wizualizacją odwołującą się do pozytywnych skojarzeń

To krok w stronę większej widoczności. Kreacja, tak jak w każdej innej formie reklamy, może przyciągnąć wzrok i podkreślić przekaz reklamowy. To także pierwszy z kubków reklamowych, który może sam w sobie być atrakcyjnym przedmiotem. Pod warunkiem, że wizualizacja wykonana została z głową.

Realizacja nr 4: kubek, który nawiązuje do picia kawy lub herbaty

Strategia, którą można nazwać bezpieczną. Kubki reklamowe, na których znajdują się ziarenka kawy albo liście herbaty, ewentualnie obrazy pokazujące parę unoszącą się nad filiżanką w większości przypadków budzą pozytywne skojarzenia. I w zasadzie niewiele więcej.

Realizacja nr 5: kubek z gwiazdą

Dla tych, którzy dysponują dużym budżetem, kubki reklamowe mogą stać się częścią większej kampanii, w którą zaangażowane są gwiazdy. Pod warunkiem, że będą to gwiazdy nadające się na przedmiot, z którego pijemy. Na przykład Mick Jagger z wywalonym jęzorem.

Realizacja nr 6: kubek kontrowersyjny – np. z czymś obrzydliwym

Właściwie można by do tej kategorii wciągnąć kubki reklamowe z Mickiem Jaggerem i jego jęzorem. Ale można też użyć czegoś zupełnie innego. Cokolwiek to będzie, z pewnością zwróci uwagę. Czy wyzwoli pozytywne skojarzenia – raczej nie.

Realizacja nr 7: kubek-rebus

Dla inteligentnych. Kubek, na którym zaprezentowane są rebusy do rozwiązania. Krótkie historyjki, z których powinien wynikać morał, czyli hasło kojarzące się z firmą. Zalety: skłaniają do myślenia i utrwalają przekaz reklamowy. Wady: trudno wymyślić naprawdę fajny rebus.

Realizacja nr 8: kubek z zabawnymi obrazkami

Przepis na tego rodzaju kubki reklamowe jest prosty: należy zatrudnić znanego z ciętego piórka rysownika i poczekać na efekty jego pracy. Reszta to samograj. Chyba, że artysta za bardzo popuści wodze swojej wyobraźni...

Realizacja nr 9: kubek seryjny

Kubki reklamowe tego rodzaju przeznaczone są na nieco dłuższe kampanie. Klienci mogą kompletować całe zestawy, które będą miały cechy wspólne, a których składowe będą się różniły. Ważne, żeby takie kubki wyglądały atrakcyjnie i nawiązywały do czegoś ciekawego.

Realizacja nr 10: kubek z dziurką

Z dziurką albo czymkolwiek innym, co sprawi, że będzie bezużyteczny. Po co komu taki kubek? Po to, żeby o nim mówić. I w ten sposób przekazywać informację o firmie dalej.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Najczęściej zmarnowane okazje na zwiększenie sprzedaży w internecie za pomocą wielokrotnych autoresponderów

Najczęściej zmarnowane okazje na zwiększenie sprzedaży w internecie za pomocą wielokrotnych autoresponderów


Autor: Mirek Szmajda


Wielokrotny autoresponder potrafi w dużym stopniu zautomatyzować sprzedaż internetową. Nie wszyscy jednak umieją wykorzystać tkwiące w nim możliwości i tym samym marnują ogromny potencjał mający wpływ na poziom sprzedaży.


1. Brak pytania o to, na czym subskrybentom najbardziej zależy

Niezmiernie ważne, aby autoresponder dał czytelnikowi dokładnie taką odpowiedź jakiej się spodziewał. Kiedy dopiero zaczynasz ze swoim autoresponderem, musisz działać na wyczucie. Dlatego niezmiernie pożyteczne jest dodanie w jednym z emaili już w pierwszym tygodniu prośby o wypowiedzenie się w czym najbardziej osoby zapisane na listę potrzebują pomocy.

2. Tytuł emaila nic nie mówi i nie zachęca do jego otworzenia

W marketingu emailowym o wiele ważniejsze od liczby wysyłanych wiadomości jest liczba otwieranych wiadomości. W przeciwnym razie będziesz płacić za bezwartościowy ruch. A pierwszą rzeczą, która ma wpływ na otwarcie wiadomości jest jej tytuł. Tytuł musi natychmiast przykuwać uwagę spośród innych emaili jakie otrzymują twoim potencjalni klienci.

Każdy tytuł powinien być też unikalny i zawierać coś, czego poprzednie emaile od ciebie nie zawierały. Dlatego nie polecam tytułów które są zawsze takie same i zmieniają się w nich jedynie numer biuletynu. Oprócz nazwy biuletynu, jeżeli już chcesz go wpisać, dopisz jeszcze coś unikalnego, typowego dla treści tej jednej wiadomości.

3. Zbyt szerokie podejście do tematu zawartego w autoresponderze

Im bardziej precyzyjniej określisz grupę docelową każdego autorespondera, tym lepszy odniesiesz efekt w późniejszej sprzedaży. Im bardziej starasz się wszystkich zadowolić, tym bardziej twój przekaz staje się mniej wyraźny.

Dlatego jeżeli już masz kilka grup docelowych, warto zastanowić się nad podzieleniem autorespondera na kilka oddzielnych autoresponderów. Możesz to zrealizować na jednym autoresponderze i w trakcie wysyłania emaili w zależności od reakcji ustawić zapisywanie na oddzielne podlisty. Możesz też od początku postawić kilka stron do zapisywania na listy i od razu selekcjonować odbiorców. Jest też taka możliwość, że masz jedną stronę do zapisywania z możliwością wyboru dodatkowej opcji, od której będzie zależeć później lista na którą dana osoba zostanie zapisana.

4. Brak zliczania klikalności w linki

Każdy szanujący się wielokrotny autoresponder posiada możliwość śledzenia klikalności w odnośniki zawarte w emailach. Nie zawsze musisz z tego korzystać. Jednak od czasu do czasu warto to zrobić,. Szczególnie w wiadomościach jednorazowych, wysyłanych w danym momencie do wszystkich.

W ten sposób szybko możesz oceniać efektywność swoich mailingów. Jest to dużo prostsze niż sprawdzanie statystyk na stronach. Tym bardziej, że strony na które kierujesz mogą być też dostępne bezpośrednio w sieci. Dzięki śledzeniu klikalności w linki widzisz od razu reakcje swoich odbiorców i możesz natychmiast na te reakcje odpowiadać.

5. Brak podążania osobną ścieżką w zależności od kliknięć

W zależności od tego z jakiego autorespondera korzystasz możesz albo wysyłać mailingi do osób, które nie kliknęły w jakiś link (np. w autoresponderze Fump) albo reagować na sytuacje, kiedy link nie został kliknięty (np. w Fump, w Implebot). Niektóre autorespondery umożliwiają tworzenie tylko takich jednorazowych podążających mailingów, a inne pozwalają tego typu sytuacje zautomatyzować, aby odbywały się stale, z każdym kto kiedykolwiek zapisze się na listę.

To tylko niektóre zmarnowane okazje do zwiększenia skuteczności marketingu. Im bardziej twój autoresponder jest zaawansowany, tym więcej takich okazji może ci przechodzić koło nosa. Warto nie tylko poznać możliwości swojego narzędzia, ale również zrozumieć na czym polega skuteczny internetowy marketing.


Jeśli chcesz dowiedzieć się jak przyciągnąć więcej klientów z internetu w dobie coraz większej konkurencji kliknij na stronę http://MarketingRelacyjny.pl, gdzie w niezwykle przystępny sposób Mirek Szmajda krok po kroku wyjaśni ci jak to zrobić.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy kupujemy to co potrzebujemy, czy to czego pragniemy?

Czy kupujemy to co potrzebujemy, czy to czego pragniemy ?


Autor: Jacek Pietrasiuk


„Gdybyśmy chodzili do sklepów tylko wtedy, kiedy czegoś potrzebujemy, lub będąc tam kupowalibyśmy tylko to, co jest nam potrzebne, gospodarka popadłaby w poważne kłopoty” Paco Underhill


Czy już wiesz, czy Twoi klienci jedynie potrzebują Twojego produktu, czy też pragną go posiadać? W przypadku niektórych produktów lub usług ludzie kierują się potrzebą, np. chcąc wysłać paczkę dzwonią do firmy kurierskiej. Niektóre firmy, czy też całe branże koncentrują się tylko na potrzebach swoich klientów.

Jednak czasami, gdy nie ma potrzeby, można stworzyć pożądanie. Można sprawić, aby ludzie pragnęli kupować pewne produkty.

Przykładem firmy, która stworzyła pożądanie jest firma De Beers, największy na świecie dostawca diamentów. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu diamenty nie cieszyły się popularnością, ale odpowiedni marketing zadbał o to, aby się cieszyły.

Jakie produkty ludzie pragną kupować? Przede wszystkim takie, które poprawiają ich samopoczucie, a także takie, które odwołują się do ich lęków i niepewności.

Ludzie kupują dużo chętniej produkty, które odwołują się do ich pragnień niż te, które odwołują się do ich potrzeb. Mało tego, za te pierwsze są skłonni więcej zapłacić.

Decyzja o zakupie jest podejmowana w ponad 90% pod wpływem emocji. Luksusowe samochody czy egzotyczne wakacje nie są kupowane dlatego, że ludzie ich potrzebują tylko dlatego, że ludzie ich pragną.

Kolejnym pytaniem, na które powinieneś sobie odpowiedzieć jest pytanie o to czy Twój klient może się obejść bez Twojego produktu? Jeśli Twój klient musi po prostu mieć to co oferujesz, bo jeśli nie nabędzie Twojego produktu to jego życie będzie znacznie trudniejsze to masz wtedy ułatwione zadanie sprzedażowe.

Czy więc każdy produkt można sprzedawać, odwołując się do pragnień? Na pewno nie każdy, w przypadku niektórych produktów jak wspomniana powyżej usługa kurierska potrzeba jest na tyle oczywista, że odwoływanie się do pragnień nie miałoby tutaj sensu.


Autor: Jacek Pietrasiuk właściciel StrategieWzrostu.pl. Więcej artykułów na jacekpietrasiuk.pl.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Najlepsza rada, jaką otrzymałem w życiu.

Najlepsza rada, jaką otrzymałem w życiu.


Autor: Robert Marciniak


Piękne, lipcowe popołudnie, a ja siedzę w biurze od dwóch godzin zastanawiając się dlaczego stanąłem w miejscu? Dlaczego liczba wizyt u klientów nie wzrosła od kilku miesięcy, chociaż haruję po 10 godzin dziennie?


Analizuję dwie godziny swoje notatki z ostatnich trzech miesięcy i nie mogę znaleźć powodu dlaczego tak się dzieje. Wertując wszystkie swoje „papiery” , w pewnym momencie zobaczyłem niedbale wyrwaną z zeszytu kartkę z niezbyt wyraźnym tekstem. Nawiasem mówiąc, to mój charakter pisma pozostawia wiele do życzenia:) Powracając do owej kartki. Był to zapis fragmentu przemówienia mojego przyjaciela (jednego z najlepszych agentów ubezpieczeniowych w kraju) na zebraniu pracowników firmy. Został on poproszony o opowiedzenie, jak pozyskiwać nowych klientów. W wielkim skrócie brzmiało ono tak:

„Jednym z najbardziej skutecznych sposobów na zdobycie nowych klientów, jakie stosuje od lat, jest osobiste dostarczenie klientowi zakupionej przez niego polisy. Jest to wyjątkowa okazja, aby zadowolony klient polecił nas swoim znajomym i rodzinie.”

To był przełomowy moment w moim biznesie!

W ciągu pół godziny ułożyłem plan wizyt na przyszły tydzień.

Okazało się, że mam do dostarczenia 10 zakupionych polis, a więc muszę w następnym tygodniu koniecznie odwiedzić co najmniej 10 swoich klientów, którzy kupili ode mnie polisy na życie i postarać się zdobyć od każdego z nich co najmniej dwa polecenia.

To co się wydarzyło w następnym miesiącu (i już tak pozostało) przeszło moje najśmielsze oczekiwania!

Średnia zdobytych poleceń, a więc nowych, potencjalnych klientów, to 3 nazwiska, a więc już w pierwszym tygodniu po zastosowaniu tej prostej metody, zdobyłem 30 nowych, potencjalnych klientów!

Ale to nie wszystko. Średnio z tych 30 klientów co czwarty podpisywał umowę! Dodając spotkania z klientami zdobytymi „starymi” metodami i polisy przez nich kupione dało niewiarygodny wynik! Wynik o jakim jeszcze miesiąc temu mogłem tylko pomarzyć, wynik, który wprowadził mnie do elity, 10 najlepszych sprzedawców polis w kraju naszej firmy!

10 sprzedanych (średnio) polis tygodniowo!

Mój biznes mocno ruszył do przodu!


Robert Marciniak-www.odniescsukces.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.