Telemarketing bankowy tłumaczony biologią ewolucyjną
Autor: Kasia kkkk
Rozmowę telefoniczną z potencjalnym klientem banku można rozpocząć, korzystając ze specjalnie przygotowanych schematów (skryptów), w których kluczowymi kwestiami dla skutecznego umówienia spotkania z Klientem są szeroko używane formaty.
A są to: zagajenie (nieco nieformalne wyrażenie swojej obecności po sąsiedzku, a jednocześnie sprawienie wrażenia bycia blisko Klienta, jakby na wyciągnięcie dłoni), docenienie Klienta oraz podkreślenie tego, że Klient nie ma się co obawiać takiego spotkania. Poza tym, formuła ta ma w sobie pewną dozę flirtu (kobieta proponująca spotkanie obcemu dotąd panu – sytuacja nieczęsta w stosunkach damsko-męskich, czemu może być trudno się oprzeć, jeśli inne warunki zostaną spełnione, czyli tembr głosu, odpowiednia intonacja i dykcja oraz sprawienie wrażenia osoby ciepłej, sympatycznej, charyzmatycznej, wreszcie intrygującej, o postawie otwartej i takiej, z którą można by wręcz konie kraść), co może stanowić skuteczny oręż hormonalny w bitwie o pozyskanie nowego klienta z dużym portfelem. Facet nie musi być wysoki (przez telefon go nie widać wcale). Facet musi być wysoki, jak stanie na portfelu.
Z punktu widzenia biologii, takie tłumaczenie zachowania się ludzi niewiele odbiega od wzorców behawioralnych zwierząt. U innych ssaków partnerzy (nie tylko w biznesie, lecz w życiu!) także lubią być zdobywani i doceniani, np. dorosła lwica zdobędzie uznanie swego partnera, gdy skutecznie upoluje mu antylopę. Wówczas do uczty pierwszy przystępuje jej „mąż” – dorodny lew z bujną grzywą, rozkoszując się pysznym, pełnokrwistym mięsiwem. Dla samicy zostają resztki, których samiec nie jest już w stanie zjeść. Tak – lew jest nie tylko królem dżungli, lecz panem odpoczynku. Samica zaś wykonuje tutaj czarną robotę, jak na nazwę kontynentu afrykańskiego przystało. Przykre to, lecz tak zaprogramowała ten gatunek natura. Nieznane są ścieżki ewolucyjne doboru naturalnego.
Telemarketing to narzędzie, którego przeznaczeniem nie jest podawanie szczegółów oferty przez telefon, lecz samo umówienie spotkania; oczywiście można przekazać ogólne dane o produkcie, jeśli Klient wyrazi zainteresowanie. Przed wykonaniem telefonu do Klienta należałoby się zastanowić, co uczynić, aby ten nas polubił. Jest to warunek konieczny do sfinalizowania kontraktu. Zadać sobie można zatem pytanie, jakich ludzi my sami lubimy? Pytanie jest tylko pozornie trudne, gdyż lubimy niejako „siebie w innych”, czyli lubimy osoby podobne do nas samych, z podobnymi problemami, zainteresowaniami, gustami, schematami myślenia i podejmowania decyzji, gdyż takie osoby łatwiej nam zrozumieć – chyba każdy najlepiej rozumie właśnie samego siebie.
Dlatego warto być elastycznym w prowadzeniu handlowej rozmowy telefonicznej i pokierowaniu jej na takie tory, które zbliżą nas, jako doradców, do uskutecznienia sprzedaży instrumentów finansowych. Ludzie zdają się słyszeć tylko to, co chcieliby usłyszeć, stąd próba dotarcia do Klienta może zakończyć się powodzeniem, jeśli będzie w niej wyczuwana empatia. Dzieje się to jakby poprzez spontaniczne przekazanie rozmówcy po drugiej stronie kabla telefonicznego ukrytego komunikatu, że samo umówienie się w zakładzie pracy Klienta lub zaproszenie go do placówki banku może mieć inny cel, bardziej osobisty, a oferta produktu bankowego jest choćby dobrym pretekstem propozycji spotkania się z doradcą – po prostu ciekawym człowiekiem. Ponadto, pożądaną postawą każdego handlowca jest sprzedaż etyczna, czyli taka, która skierowana jest w szczerą pomoc Klientowi, opatrzona fachową, szczegółową wiedzą w zakresie znajomości oferowanych produktów i umiejętność dopasowania produktu z palety dostępnych w ofercie do indywidualnych potrzeb Klienta. Absolutnie nie wolno wprowadzać klientów w błąd lub przekazywać im niepewnych informacji; klienci, którzy zorientują się, że zostali oszukani przez doradcę lub w jakikolwiek sposób zmanipulowani, szerzą w tempie wykładniczym złą opinię o banku i nadszarpują jego reputację. Tak więc drodzy koledzy-doradcy i koleżanki-doradczynie – dbajcie o dobry PR zewnętrzny swojego banku! Taka etykieta bankowa powinna być atrybutem każdego bankowca, gdyż – jak podają statystyki – jeden zadowolony klient przyprowadzi średnio 5 nowych klientów, a jeden niezadowolony zniechęci średnio 20 potencjalnych klientów.
Mam nadzieję, że kierowanie się tymi wskazówkami podniesie naszą skuteczność tak, że Klienci będą wracali do nas z kolejnymi zleceniami. Stopa zwrotu z takiej inwestycji w dobre relacje z Klientem będzie na pewno wysoka dla nas i dla naszego banku. Psychologia biznesu i reguły rządzące biologią ewolucyjną z pewnością powinny mieć wpływ na warsztat pracy doradcy-bankowca.
Tłumaczenia przydatne nie tylko w bankowości
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.
Dokładnie tego samego uczyli nas na szkoleniu. Uważam, że takie szkolenia sprzedażowe to naprawdę ciekawa sprawa, ponieważ cały czas poszerzamy swoją wiedzę o nowoczesne techniki i zmieniamy podejście do klienta.
OdpowiedzUsuń